Dzięki staraniom Polski i państw bałtyckich a także organizacji ekologicznych ograniczone zostaną możliwości poławiania dorsza na Morzu Bałtyckim. Przeciwko ograniczeniom występowały Niemcy i Dania.
Możliwości połowu dorsza na Morzu Bałtyckim zostaną w przyszłym roku ograniczone o 56% w stosunku do roku bieżącego. Taki jest wynik negocjacji w Luksemburgu.
Komisja Europejska przedstawiła propozycje limitów połowowych dorsza we wrześniu. Bruksela opierając się na danych i badaniach naukowych chciała ograniczenia o 88% w zachodnim stadzie i 39% we wschodnim. Chodziło o to by pomóc zwiększyć liczebność dorszy, których stada znajdują się obecnie w coraz gorszym stanie zarówno pod względem liczby jak i rozmiarów ryb.
Przeciwko takim limitom wystąpiły Dania i Niemcy, które odławiają dorsza masowo. Duńskie statki stosując połowy paszowe niszczą populację dorsza poprzez niszczenie jego ikry oraz odławianie mniejszych ryb, które stanowią dla dorsza pożywienie.
PAP/KRESY.PL
To nie sam połów dorsza na Bałtyku jest problemem ale paszowe odłowy Skandynawów, z których znacząca część nie jest zrzeszona w UE. Problemem są niekontrolowane odłowy szprota i śledzia co powoduje, że dorsz nie ma co żreć. Nic innego. Łowię, a właściwie łowiłem dorsze na naszym Bałtyku. Wędką z kutra. I od kilku lat szkoda mi czasu i pieniędzy żeby jeździć nad polskie morze i próbować wędkować z kutra. zapewniam przy okazji, że mam porównanie z dorszami łowionymi przeze mnie w Norwegii i tymi, które złowiłem w naszym Bałtyku. W porównaniu z bałtyckim dorszem ten z Norwegii jest niejadalny.
“ten z Norwegii jest niejadalny” – mógłbyś napisać dlaczego? Interesuję się takimi zagadnieniami.