Uprawomocniło się postanowienie sądu o postawieniu huty Liberty Częstochowa w stan upadłości. Protestujący pracownicy bezskutecznie prosili rząd o 15 mln zł kredytu na ratowanie zakładu. Wcześniej większą kwotą wsparto firmę Olgi Tokarczuk.
W lipcu br. sąd wydał decyzję o postawieniu huty Liberty Częstochowa w stan upadłości. Teraz postanowienie uprawomocniło się. Sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie poinformował, że tym samym nie przysługuje prawo wniesienia od niego ani zwyczajnego, ani nadzwyczajnego środka zaskarżenia.
We wrześniu Sąd Okręgowy w Częstochowie uchylił postanowienie o ogłoszeniu upadłości wobec Liberty, a wniosek wrócił do sądu pierwszej instancji z powodu braków formalnych. Jednak w tym samym miesiącu ponownie zapadła decyzja o ogłoszeniu upadłości huty. Ponieważ postanowienie nie było prawomocne strony mogły się od niego odwołać i tak się stało. Grupa Liberty zapowiadała wcześniej, że nie zamierza tak łatwo odpuścić.
Ostatecznie jednak sąd wydał postanowienie o oddaleniu zażalenia dłużnika na postanowienie Sądu Rejonowego w Częstochowie o ogłoszenie upadłości spółki. Wszystkie trzy zasadnicze argumenty uznał za bezzasadne. Decyzja jest prawomocna.
Czytaj: Huta w Częstochowie wstrzymała produkcję. Brak zamówień, 1 tys. osób nie ma zajęcia
Pracownicy częstochowskiej huty zwrócili się o pomoc do premiera oraz Ministra Aktywów Państwowych, Ministra Przemysłu i Agencji Rozwoju Przemysłu. Ponieważ reakcji nie było, w środę 23 października przyjechali do Warszawy, by protestować pod Kancelarią Premiera. W demonstracji wzięło udział około 300 osób. Domagali się od rządu Donalda Tuska, by przychylił się do próśb syndyka i udzielił zwrotnego, oprocentowanego kredytu w wysokości 15 mln złotych. Dzięki temu syndyk mógłby utrzymać zakład i załogę do czasu wyboru nowego inwestora. Według serwisu czestochowa.naszemiasto.pl, przedstawiciele poszczególnych związków zawodowych częstochowskiej huty zostali zaproszeni do siedziby premiera, gdzie odebrano od nich petycję.
Sami pracownicy oceniają, że jeszcze nigdy huta nie była w tak fatalnym stanie jak obecnie. Bez konkretnej pomocy finansowej zwolnionych może zostać około 950 pracowników. Oznacza to zarazem bardzo poważne kłopoty dla firm, które współpracowały z zakładem.
W kontekście wspomnianej koncepcji kredytu w wysokości 15 mln zł na ratowanie zakładu w mediach społecznościowych zwrócono uwagę, że niedawno firma, której współzałożycielem i udziałowcem jest noblistka Olga Tokarczuk, otrzymała z rządowej agencji prawie 17 mln zł. Środki mają pomóc w stworzeniu gry komputerowej, opartej na jednej z jej książek. Znana pisarka przed ostatnimi wyborami krytykowała rząd PiS, w tym na łamach zagranicznej prasy, a pośrednio wzywała do poparcia obozu centrolewicowego, obecnie będącego u władzy. W ocenie publicysty Rafała Ziemkiewicza miliony złotych z Polskiej Agencji Rozwoju Przemysłu dla firmy Tokarczuk są formą wdzięczności ze strony rządu Tuska.
Dodajmy, że latem br. pisaliśmy, iż przejęciem huty w Częstochowie zainteresowany jest ukraiński potentat w branży górniczo-metalurgicznej, Metinvest.
Jeszcze rok temu, huta Liberty Częstochowa była wiodącym producentem blach grubych w Polsce. Dysponowała nowoczesnymi liniami walcowniczymi, piecami do obróbki cieplnej, linią do nakładania powłok antykorozyjnych oraz wydziałem prefabrykacji blach. Od jesieni 2023 roku większość z 900 pracowników nie pracuje, mimo że otrzymywali pełne wynagrodzenia z dodatkami, w tym podwyżki inflacyjne.
Na przełomie marca i kwietnia 2024 roku do sądu zaczęły spływać wnioski o upadłość huty. Zgłoszenia pochodziły od różnych wierzycieli, m.in. dostawców wody, energii oraz ZUS.
Brak zamówień i brak możliwości wznowienia produkcji na minimalnym poziomie przesądziły o decyzji sądu.
Przypomnijmy, że pod koniec maja spółka Alchemia zdecydowała się zlikwidować Walcownię Rur Andrzej w Zawadzkiem. Jednym z zainteresowanych przejęciem zakładu podmiotów jest także ukraiński inwestor.
„To, że są podmioty zainteresowane, wiemy od dawna. Natomiast wedle informacji, które do nas spływają, najpoważniejszym z nich jest ukraiński inwestor, który mógłby gwarantować ciągłość produkcji, która była w zakładzie” – mówił Dariusz Brzęczek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego oraz lider zakładowej komisji związku w walcowni.
czestochowa.naszemiasto.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!