Ukraińcy urządzili piekło Polakom. Sąd skazał ich za to na kary pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu – informuje Kronika Tygodnia. W lipcu 2016 roku zaatakowali oni Polaków na przejściu granicznym Rawa Ruska-Hrebenne, znieważając ich, grożąc „wycinaniem Lachów”, bijąc i niszcząc samochód.
Tydzień temu, 13 września, w Sądzie Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok ws. ośmiu obywateli Ukrainy, którzy dwa lata temu zaatakowali i znieważyli Polaków w rejonie przejścia granicznego Hrebenne- Rawa Ruska. Sprawę na łamach Kroniki Tygodnia Zamość opisał red. Leszek Wójtowicz.
Ukraińcy zostali skazani za znieważenie grupy Polaków z powodu ich przynależności narodowej, a także za ich pobicie i zniszczenie samochodu. Otrzymali kary od 6 miesięcy do roku więzienia w zawieszeniu. Mają też zapłacić grzywny oraz zadośćuczynienie ofiarom ataku. Wyrok nie jest prawomocny.
Przypomnijmy – 4 lipca 2016 roku małżeństwo lubelskich dziennikarzy wraz z dwiema przedstawicielkami Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej podróżowało do Lwowa, by wziąć udział w uroczystości podpisania umowy o współpracy z miejscową Akademią Sztuk Pięknych. Wkrótce po przekroczeniu granicy w Hrebennem, natknęli się blokadę urządzoną przed Rawą Ruską przez okolicznych Ukraińców, którzy protestowali w ten sposób przeciw zawieszeniu przez Polskę wykonywania umowy o małym ruchu granicznym. Był to tymczasowy środek bezpieczeństwa podjęty w związku z odbywającym się wówczas w Warszawie szczytem NATO.
W pewnym momencie sześciu Ukraińców i dwie Ukrainki rzuciło się na samochód z Polski, zaczęło go niszczyć, a następnie bić podróżujących nim Polaków. Towarzyszyły temu groźby mordowania, a dokładniej „wycinania Lachów”. Jak wspominała jedna z ofiar napadu, dr Maria Sękowska, Ukraińcy grozili jej, że „zrobią nam powstanie i będą nas wycinać”.
„W pewnym momencie podszedł do mnie jeden z osiłków i powiedział: ty s**o, z Ukrainy już nie wyjedziesz” – relacjonowała zdarzenie Sękowska. Jeden z mężczyzn wskoczył na maskę i ciężkim narzędziem próbował wybić przednią szybę. Dr Sękowska relacjonowała, że pasażerów próbowano wyciągnąć na zewnątrz.
„W końcu im się to udało. Jeden z Ukraińców próbował nas ratować i wciągnął nas do swojego samochodu” – mówiła kobieta.
Pobici Polacy trafili na komisariat, a następnie do szpitala, gdzie stwierdzono obrażenia powstałe wskutek uderzeń w głowę i klatkę piersiową. Ukraińcy poważnie zniszczyli samochód, tłukąc szyby, wyrywając klamki i lusterka, podważając drzwi. Czyny trzech z nich prokuratura zakwalifikowała jako „napaść i stosowanie przemocy z powodu przynależności narodowej”.
Ustalenia śledczych i wyrok
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe. Jak oficjalnie ustalono, grupa Ukraińców nie chciała przepuścić peugeota, którym podróżowali Polacy. Obiecywali, że zrobią to za godzinę lub wcale. Z czasem wokół samochodu zbierało się coraz więcej agresywnych Ukraińców, biorących udział w blokadzie, obrażając Polaków i grożąc im.
W pewnej chwili Ukraińcy zdecydowali się przepuścić samochód, którym podróżowały dzieci. Kierowca polskiego, chcąc zrobić mu miejsce, zjechał na bok, co Ukraińcy wzięli za próbę ucieczki i zaczęli demolować auto. Towarzyszyły temu groźby związane z „mordowaniem Lachów”. Ponadto, trzech Ukraińców rzuciło się z pięściami na polskich podróżnych, bijąc ich po głowie i klatce piersiowej, szarpiąc za ubrania oraz kopiąc. Z akt sprawy wynika, że wśród wielu obelg pojawiło hasło nawołujące do „mordowania Lachów”.
Czytaj także: Ukraińcy zniszczyli samochód polskiego konsula. Zamieszki na granicy trwają [+FOTO/VIDEO]
W końcu interwencję podjęły służby ukraińskie. Pobici Polacy trafili na komisariat, a następnego dnia wrócili do Polski. Jednak kierowca, który doznał urazów głowy, wymagał hospitalizacji. Straty, według sądu, wynosiły 20 tys. złotych, choć wcześniej wyceniono je na prawie 40 tys. zł.
W lipcu 2017 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 8 obywatelom Ukrainy w wieku od 30 do 49 lat. Byli to mieszkańcy Rawy Ruskiej i okolic, a także Żółkwi i Łucka. Czyny trzech z nich prokuratura zakwalifikowała jako „napaść i stosowanie przemocy z powodu przynależności narodowej”. W pozostałych przypadkach chodziło o głównie o zniszczenie mienia. Nikt z oskarżonych nie przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów, a część odmówiła składania wyjaśnień.
Wyrokiem lubelskiego sądu, trzej główni oskarżeni, Wołodymyr P., Kostiantyn W. i Roman G. zostali skazani na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę w wysokości 1 tys. zł. Zobowiązano ich też do przeproszenia na piśmie poszkodowanych Polaków oraz stacji telewizyjnej, której samochód zniszczono.
Ponadto, Ołeh K. został skazany na 11 miesięcy, Mykoła T. i Wira D. na 8 miesięcy, a Ołha S. na 6 miesięcy więzienia. Wszystkim warunkowo zawieszono wykonanie kary na okres próby. Otrzymali także grzywny w wysokości od 700 zł do 1 tys. zł.
Ponadto, wobec Mykoły T., Viry D. i Ołhy S. sąd orzekł przeproszenie pokrzywdzonych i wypłatę im zadośćuczynienia w kwotach od 1,5 do 2,5 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Portal Onet.pl, który wcześniej przedstawił relację dr Sękowskiej ze zdarzenia, po pewnym czasie usunął artykuł na ten temat.
Kronika Tygodnia Zamość / Kresy.pl
Powinni dać tym banderowcom szlaban na wjazd do Polski na całe ich życie.
Źle to było rozegrane.Powinno się ustalić personalia napastników ,dać cynk pogranicznikom i przy próbie wjazdu do Polski zatrzymać.Wtedy postawić przed sądem, skazać i wsadzić do pierdla.Bo takie zaoczne procesy to kupa śmiechu i niepotrzebne wywalanie pieniędzy polskiego podatnika.
@jwu Zgadzam się z Tobą w dwóch pierwszych zdaniach. Bo trzecie powinno być inne. Nie żadne “Wtedy przed sąd…” tylko “W tedy do lasu, łopata, dół i po temacie.” No ale to by było w kraju silnym, który szanuje siebie i chce być szanowany. Czyli nie Polska.
Przepraszam panią Oksanę Zabużko, arcybiskupa Światosława Szewczuka, pana Andrija Deszczycę, pana Igora Isajewa, pana Grzegorza Kuprianowicza, pana Petra Poroszenkę, pana Piotra Tymę oraz pozostałych członków narodu ukraińskiego, a także naród czeczeński oraz imigrantów z krajów Afryki za ich publiczne znieważenie w Internecie z powodu przynależności narodowej, etnicznej i rasowej, a także za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, publicznego nawoływania do przestępstwa na ich szkodę i za publiczne pochwalanie przestępstwa. Zwracam uwagę i ostrzegam wszystkich, że tego rodzaju zachowania są niezgodne z polskim prawem.
Srogie te “polskie” sady… Zniszczenia za ponad 20 tys. pobici i zniewazeni ludzie i smieszne kary po 1 tys…
Po co ten tekst bez podania nazwiska sędziego i prokuratora? Nie orzeczenie nawiązki ,oznacza “pisz na Berdyczów” w procesie cywilnym.
@tagore Wyrok nie jest prawomocny więc… Podali taki komunikat do mediów, a potem się zobaczy, wybaczy, zapomni.
Swoją drogą nie jestem w stanie sobie wyobrazić wrzasku w mediach, surowości wyroków i totalnej nagonki, gdyby role się odwróciły.
“Kierowca polskiego, chcąc zrobić mu miejsce, zjechał na bok, co Ukraińcy wzięli za próbę ucieczki” — No i jeszcze trzeba starać się zrozumieć motywację kurwaińskiego bydła…. ręce opadają.
Dla kontrastu przytaczam sentencję wyroku za naklejenie nalepki (!) na samochodzie Ukraińców.
“Sąd Okręgowy w Olsztynie w dniu 21 sierpnia 2018 r. zmienił wyrok w taki sposób, że uznał Roberta D. za winnego publicznego znieważenia małżeństwa obywateli Ukrainy z powodu ich przynależności narodowej, ale jednocześnie nie dopatrzył się czynu zabronionego w tym, że oskarżony posiadał w swoim mieszkaniu cztery naklejki z przekreślonymi wizerunkami Stepana Bandery. W konsekwencji Sąd Odwoławczy złagodził karę wymierzoną Robertowi D. do 4 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 24 godzin w miesiącu.
(…)Robert D. nie umieścił tych naklejek na całym osiedlu, ani nie udostępnił ich szerszemu gronu odbiorców. Nakleił je natomiast na konkretny pojazd, wiedząc, że należy do małżeństwa Ukraińców. Dlatego też Sąd przyjął, że oskarżony chciał i publicznie znieważył konkretne osoby z powodu ich przynależności narodowej.”
Oto sprawiedliwość w wydaniu polskich sądów.