Liderzy Ruchu Narodowego – Robert Winnicki i Krzysztof Bosak – skomentowali obecną sytuację w kryzysie ukraińskim.

Krzysztof Bosak uważa, że Polska jest pośrednio zaangażowana w konflikt na Ukrainie wschodniej z uwagi na sąsiedztwo z tym państwem:

Jesteśmy już w ten konflikt zaangażowani w ten sposób, że po pierwsze Ukraina jest naszym sąsiadem, a po drugie Rosja jest naszym sąsiadem. Nie jesteśmy więc zaangażowani bezpośrednio, ale pośrednio w ten sposób, że to wszystko co tam się dzieje na nas też oddziałuje– twierdzi.

Były poseł na Sejm odniósł się także do kwestii nałożonego przez Rosję embarga:

Myślę, że należy wykazywać się tutaj dużą, nazwijmy to, cierpliwością i swojego rodzaju dystansem. Rosjanie lubią robić takie gesty mające na celu w jakiś tam sposób sygnalizowanie swojego niezadowolenia, a w poważniejszych sytuacjach upokorzenie ewentualnych partnerów czy spowodowanie im pewnych trudności. To są tego typu zaczepki, na które trzeba do pewnego momentu przymykać oko w ten sposób, żeby nie robić wokół tego wiele dyplomatycznego zamieszania, bo często nie są to rzeczy poważnej rangi. Natomiast warto też stosować zasadę odpowiedniości i również w podobny sposób niekiedy Rosjanom dać do zrozumienia, że nie jest tak, że tylko oni mogą robić nam takie psikusy, a druga strona już nie– mówił. Bosak zaznaczył, że nie można w takich sytuacjach dać ponieść się emocjom:

Natomiast nie leży w naszym interesie eskalacja napięcia czy wrogości pomiędzy Polską a Rosją w stosunkach gospodarczych, więc powinniśmy zachować zimną krew i zobaczyć, czy to są tylko zaczepki, czy to jest element poważniejszej strategii. To jest kluczowy moment w tego typu napięciach międzynarodowych, aby nie dać się bezsensownie sprowokować– podkreślił.Jednocześnie Krzysztof Bosak uważa, że odwołanie Roku Rosji w Polsce to dobra decyzja. Przez takie gesty sygnalizuje się nastawienie danego państwa i jest to właściwy sposób jego wyrażania– stwierdza.

Bosak skomentował też kwestię ewentualnego ataku Rosji na Polskę:

Wydaje mi się, że Rosji w tej chwili zastosowanie wobec nas siły nie jest do niczego potrzebne. Rosja próbuje umocnić swoją pozycję w Polsce, ale poprzez inne kanały, niż otwarte użycie siły, to znaczy poprzez wchodzenie w stretegiczne sektory biznesu– twierdzi. Próbowała wejść w sektor finansowy, to zostało zablokowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. W tej chwili próbuje wchodzić do sektora chemicznego, który jest istotnym z kolei graczem na rynku energetycznym jako odbiorca gazu, co może też pozwolić Rosji uzyskać wpływ na rynek spółek energetycznych. I oczywiście, jak zauważył polski kontrwywiad, jest zwiększona aktywność wywiadowcza– dodaje Bosak.

Polityk odniósł się także do kwestii ewentualnego odzyskiwania Kresów. Lider Ruchu Narodowego zaznaczył, że jest to niemożliwe do wyobrażenia i nikt poważny takiego scenariusza nie rozważa. Przypomniał jednak o spoczywających w jego opinii na państwie polskim zobowiązaniach wobec Polaków żyjących dziś na Kresach Wschodnich:

To co możemy rozważać to zwiększenie naszej obecności kulturalnej, gospodarczej czy politycznej na Kresach i to powinno się dziać. I także powinno się dziać zwiększanie roli mniejszości Polaków na Kresach. Byli oni przez lata zaniedbywani przez politykę polską, ponieważ nie do końca pasowali do wizji budowania wymarzonego przez część polskich polityków antyrosyjskiego sojuszu z Litwą, Ukrainą i Białorusią. Powinniśmy być obecni na Kresach, powinniśmy interesować się tym co tam się dzieje, natomiast tematu podważania obecnej przynależności państwowej Kresów moim zdaniem nie ma i nie będzie, ponieważ zarówno Polska jako państwo jak i Polacy jako naród są zdecydowanie w tej chwili w zbyt słabej kondycji by poważnie takie wątki podnosić– komentuje.

Głos w debacie o polityce wschodniej zabrał również Robert Winnicki, honorowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej i członek Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego. Zauważa on, że Rosja to dla Polski rywal w tej części Europy:

Rosja jest naszym, znacznie silniejszym, sąsiadem i rywalem w tej części Europy, a jej powrót do imperialnych ambicji wiąże się z wieloma problemami również dla Polski. Ale jeśli ktoś próbuje skoncentrować cały wysiłek intelektualny i polityczny Polaków na walce z Rosją, to oczywiście sprowadza ten wysiłek na manowce– twierdzi Winnicki. Wg niego mimo tego, że polskie i rosyjskie interesy się ścierają, to inwzaja Rosji na Polskę jest w dającej się przewidzieć przyszłości raczej niemożliwa:

Nie widać na horyzoncie scenariusza, który dawałby Putinowi dodatni bilans rachunku zysków i strat z bezpośredniego, militarnego atakowania Polski. Co nie znaczy, że nasze interesy nie ścierają się i nie będą się ścierać w przyszłości– podkreśla. Zwraca on także uwagę na “zidiocenie elit”, które nie podjęły realnej debaty na temat polityki wschodniej po 1989:

Histeria jaką obserwujemy w tej sprawie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, zwłaszcza jeśli zestawimy ją z brakiem jakiejkolwiek realnej debaty geopolitycznej w polskiej przestrzeni publicznej, praktycznie od 1989 roku, także w kontekście polityki wschodniej, to najlepszy przykład na zdziecinnienie, by nie rzec, zidiocenie naszych elit– uważa Winnicki.

Lider Ruchu Narodowego odniósł się tez do wizji sojuszu z Rosją, które ocenia krytycznie:

Pojawiają się takie wizje. Niestety, najczęściej jako przejaw tych samych kompleksów, które niemal całej naszej klasie politycznej każą przyjmować wasalne stanowisko wobec Zachodu. Zauważmy, że mniej więcej na tym polega nadwiślańska debata o sytuacji międzynarodowej, że panowie i panie przerzucają się wizjami wobec kogo należy wywiesić białą flagę. PO twierdzi, a przynajmniej twierdziło do tej pory, że wobec Berlina, PiS widzi nas w roli petenta w Waszyngtonie i Tel-Awiwie, a Korwin-Mikke, mający ostatnio swoje pięć minut na scenie, starając się być niby-oryginalnym prezentuje momentami bardziej moskiewskie stanowisko niż Siergiej Ławrow. Wszystkim przyświeca z grubsza ten sam kompleks. Ten styl myślenia to droga donikąd. Próby ułatwienia sobie rozumienia sytuacji Polski, poprzez sprowadzenie jej do prostych, czarno-białych przeciwieństw i kreślenia placem po mapie, to dobre na zabawy w podstawówce, a nie na poważne debaty geopolityczne– mówi Winnicki. Zaznacza on również, że obecnie konserwatyzm obyczajowy w Rosji ma “charakter powierzchowny”. Władzę w tym kraju uważa za zdegenerowaną. Stawia jednocześnie za przykład realizacji swoich interesów narodowych kraje takie jak Węgry i Turcja.

Wnnicki odniósł się też do pytania o to, czy jest zwolennikiem koncepci tzw. Międzymorza:

To zależy co kto pod tym rozumie. Jeśli kontynuację polityki Lecha Kaczyńskiego, czyli rezygnacji z polskich interesów tylko po to, by za wszelką cenę zyskać krótkotrwałą sympatię rządów niektórych państw pomiędzy Polską a Rosją, jeśli pod hasłem międzymorza miałoby się realizować romantyczne wizje nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością – to nie. Obóz giedroyciowski sprowadził naszą politykę wschodnią do walki z Rosją, czyniąc z tego quasi-religijny zabobon, któremu podporządkowano wszystkie nasze interesy. Ta polityka poniosła całkowitą klęskę w stosunku do Litwy, dziś widzimy jak fatalnie kończy się na Ukrainie, a patrzenie przez pryzmat białoruskiej opozycji na to co dzieje się w państwie rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę również wychodzi nam jak najgorzej. Polska w imię utopii zrezygnowała z priorytetowego traktowania swoich mniejszości na Kresach– mówi Winnicki.

Polityk twierdzi też, że jakiekolwiek dysputy o odzykiwaniu Kresów sa niepoważne, wskazując na skład narodowościowy, gdzie przeażaja Ukraińcy. Uważa też, że polityka “wspierania Ukrainy” przez obecną klasę polityczną jest niezgodna z polskim interesem.

pikio.pl/narodowcy.net/Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • tutejszym
      tutejszym :

      Jak ruskie zajmą to wywózki mają przećwiczone na milionach Polaków. Chyba że Pana posłuchamy: zdamy się sami w plen i pieszkom ruszymy na Sybir własnymi ciałami ziemię użyźniać. Panie sugarless, pofolguj Pan z nachalstwem.

      • anarchista
        anarchista :

        Osobiście wolę marsz na Syberię bo daje szansę powrotu ( Co w mojej rodzinie przećwiczono już po 1863) r niż banderowskie siekiery tu nie ma żadnego wyboru oprócz okrutnej śmierci . ( tez to przerabiano w mojej rodzinie) . Panie , pofolguj Pan z nachalstwem w obronie rezunów .