Rosyjski wojskowy dron rozbił się we wschodniej Łotwie w sobotę 7 września – poinformowało ministerstwo obrony tego nadbałtyckiego kraju.

Jak czytamy w komunikacie łotewskiego ministerstwa obrony, rosyjski wojskowy dron rozbił się na wschodzie tego kraju  w sobotę 7 września.

Według ministerstwa obrony incydent został zarejestrowany w sobotę w regionie Rzeżyca we wschodniej Łotwie.

Odpowiedzialne służby nadal badają okoliczności incydentu, ale według wstępnych danych rosyjski wojskowy dron wleciał w łotewską przestrzeń powietrzną z terytorium Białorusi.

Łotewskie Siły Obronne, zgodnie z ustalonymi procedurami, poinformowały o incydencie wysokich rangą urzędników, funkcjonariuszy organów ścigania i dowództwo NATO. Śledztwo w sprawie incydentu jest w toku.

Podczas rosyjskiego ostrzału Ukrainy w nocy 8 września rosyjski dron wleciał w rumuńską przestrzeń powietrzną. Ministerstwo obrony Rumunii zauważyło, że po ostrzeżeniach mieszkańców przygranicznych powiatów Tulcza i Konstanca o możliwym zagrożeniu powietrznym, rumuńskie siły powietrzne wysłały dwa myśliwce F-16 „w celu monitorowania sytuacji powietrznej”.

„Podczas tych wydarzeń system nadzoru radarowego wykrył i śledził trasę drona, który pojawił się w krajowej przestrzeni powietrznej i opuścił terytorium kraju w kierunku Ukrainy” — czytamy w oświadczeniu.

Strona rumuńska zakłada, że ​​dron mógł spaść na opuszczony teren w powiecie Tulcza, gdzie obecnie trwa operacja poszukiwawcza.

„Ministerstwo Obrony Narodowej stanowczo potępia te ataki przeprowadzone przez Federację Rosyjską na ukraińskie obiekty cywilne i infrastrukturę, które są nieuzasadnione i poważnie sprzeczne z prawem międzynarodowym” — podkreśliło rumuńskie ministerstwo.

Przypomnijmy, we wsi Kamionka Stara przy granicy polsko-białoruskiej rolnik znalazł na polu rozbity obiekt, na którym były napisy cyrylicą. Sprawą zajmują się służby.

Początkowo resort obrony wskazał, iż znaleziony przedmiot to balon meteorologiczny, jednak później armia wycofała się z tych słów. Policja zabezpieczyła obiekt, który zostanie przebadany.

Portal Lublin112.pl poinformował, że w okolicach drogi wojewódzkiej nr 816 Dorohusk trwają działania służb wojskowych. Przy terenie, na którym zlokalizowano obiekt, zjechały wojskowe auta, a także wozy straży pożarnej. Zaczęto też przeszukiwać pobliskie tereny – relacjonowano.

Piątego września Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że 26 sierpnia jednak nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP. DORSZ informuje, że podjęto działania analityczne, na podstawie których można stwierdzić z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, że żaden obiekt nie wleciał w Polską przestrzeń.

“Wszystkie podjęte działania miały i nadal mają na celu zapewnienie najwyższego poziomu bezpieczeństwa polskich obywateli, w kontekście zagrożenia, powodowanego przez środki napadu powietrznego Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy” – czytamy. Według RMF FM początkowo wojsko nieoficjalnie twierdziło, że najprawdopodobniej jest to rosyjski dron kamikaze Shahed. Ppłk Jacek Goryszewski powiedział, że obiekt był śledzony przez polskie systemy monitorowania przestrzeni powietrznej przez długi czas.

„Ta identyfikacja powinna była nastąpić przed podjęciem decyzji o neutralizacji… Natomiast ta ostateczna identyfikacja nie nastąpiła z powodu warunków pogodowych” – powiedział podpułkownik, nie precyzując, jakie warunki pogodowe uniemożliwiły zestrzelenie.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply