Polska w ubiegłym roku sprowadziła rekordową ilość świń z zagranicy. Aż 97 proc. importu trzody pochodzi z Danii. W ostatnim roku ubyło 3,6 tys. polskich gospodarstw hodowlanych.

Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), od stycznia do końca listopada 2024 roku do Polski przywieziono około 7,7 miliona sztuk trzody chlewnej, co stanowi wzrost o 11,2 proc. w porównaniu do tego samego okresu w roku poprzednim. Import prosiąt i warchlaków zwiększył się o 13,5 proc., przy czym większość tych zwierząt była przeznaczona do dalszego chowu. Aż 97 proc. importowanej trzody pochodzi z Danii, co stanowi rekordowy wynik.

“Sprowadzamy z prostego powodu – u nas nie ma wystarczającej produkcji prosiąt z polskiej genetyki, a te, które są, cenowo są mniej atrakcyjne niż prosięta z Danii. Polskich prosiąt nie ma, co jest wynikiem wieloletnich zaniedbań na rynku wieprzowiny, braku polityki rolnej” – zaznacza Jacek Strzelecki, prezes Związku Polskie Mięso.

Polska staje się coraz bardziej zależna od importu zwierząt do dalszego chowu, co wynika z malejącej liczby świń w rodzimych hodowlach, zwłaszcza loch. Zgodnie z danymi GUS, na koniec 2024 roku stado podstawowe liczyło nieco ponad 9 milionów świń, w tym mniej niż 600 tysięcy loch, co stanowi spadek o 9,6 proc. w porównaniu do roku poprzedniego.

Przeczytaj: W ciągu trzech lat rząd PiS doprowadził do likwidacji 1/4 polskich gospodarstw chlewnych

Prezes Polskiego Mięsa podkreśla, że złą sytuację na rynku wieprzowiny w dużej mierze powoduje afrykański pomór świń, który negatywnie wpływa na liczebność stad i zniechęca rolników do prowadzenia hodowli. Tendencja ta jest widoczna w zmniejszającej się liczbie gospodarstw zajmujących się chowem trzody. W 2024 roku było ich 47,8 tysiąca, co oznacza spadek o 3,6 tysiąca w ciągu ostatniego roku. Jeszcze dwie dekady temu w chowie trzody uczestniczyło około 180 tysięcy gospodarstw.

Strzelecki podkreśla, że wielu rolników przechodzi na tzw. chów nakładczy (kontraktowy), który polega na tym, że rolnik zajmuje się odchowem warchlaków na zlecenie. Otrzymuje on zwierzęta, pasze, ma zapewnioną obsługę weterynaryjną i gwarancję sprzedaży tucznika do zakładu mięsnego. Strzelecki zaznacza, że chów nakładczy stał się dominującą formą, obejmującą ponad 80 proc. gospodarstw hodowlanych.

Powoduje to, że polskie hodowle są zastępowane hodowlami zachodnich korporacji a polscy hodowcy zamieniani są w administratorów obcej trzody.

Od kilkunastu lat Polska nie jest samowystarczalna w produkcji wieprzowiny. Oprócz warchlaków, sprowadzamy także tuczniki oraz mięso wieprzowe. Import mięsa wieprzowego jest dwukrotnie wyższy niż eksport. Wieprzowina pozostaje najczęściej spożywanym mięsem w Polsce, a średnie spożycie wynosi około 40 kg na osobę rocznie.

Zobacz: Sieci handlowe odmawiają przyjmowania mięsa od polskich hodowców. Branża apeluje do ministra

Czytaj także: “Co najmniej 4000 tuczników w ciągu dwóch dni”. Trzoda chlewna z Niemiec zalewa polski rynek

money.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply