Serhij Nikołajczuk z Narodowego Banku Ukrainy spodziewa się, że emigracja zarobkowa Ukraińców zmniejszy się dopiero w średnim okresie.
Wysoki poziom emigracji został uznany za tak poważny problem, że poświęcono mu osobny dział w kwartalnym raporcie o inflacji ukraińskiego banku centralnego – powiedział w rozmowie z PAP Biznes Serhij Nikołajczuk dyrektor departamentu polityki monetarnej oraz analiz ekonomicznych Narodowego Banku Ukrainy.
Jak wynika z wywiadu, Narodowy Bank Ukrainy szacuje, że w Polsce może pracować mniej Ukraińców, niż to podają polskie władze. “Szacunki dot. liczby Ukraińców pracujących poza granicami naszego kraju są różne – od 1,3 do 2,3 mln osób i około 40 proc. z nich pracuje w Polsce. Oczywiście nie wszyscy wyjechali na stałe – część pracuje przez jakiś czas, po czym wraca do kraju” – mówił Nikołajczuk.
PRZECZYTAJ: Kempa: w Polsce może być już ponad 2 mln Ukraińców
Odnosząc się do ocen NBP mówiących, że w kolejnych latach wielkość migracji z Ukrainy do Polski będzie wynosić ok. 200-300 tys. osób rocznie, Nikołajczuk przyznał, iż około 3-krotnie wyższy poziom płac w Polsce jest czynnikiem zachęcającym Ukraińców do wyjazdów zarobkowych do Polski.
„W krótkim terminie oczekujemy, że emigracja będzie jeszcze rosnąć, ale w średnim terminie oczekujemy pewnej konwergencji płac i produktywności, co sprawi, że sytuacja się nieco uspokoi. Ponadto, spodziewamy się również poprawy jakości życia na Ukrainie. W kolejnych 2-3 latach wzrosty mogą być więc znaczne, ale w średnim terminie spodziewamy się spadku liczby emigrantów” – przewiduje urzędnik NBU.
Nikołajczuk nie potrafił ocenić wpływu zniesienia wiz na skalę migracji, choć przyznawał, że mogło dojść do pewnego nasilenia migracji z tego powodu. W jego opinii część Ukraińców wykorzystać zniesienie wiz do wyjazdu za granicę dla rozeznania, czy warto starać się o pozwolenia na pracę. Przyznawał także, że wojna w Donbasie wciąż wpływa na zwiększenie emigracji.
“Temat imigracji jest dla nas poważnym powodem do niepokoju, ponieważ w obecnej skali zdecydowanie wpływa to na nasz potencjalny PKB. Oszacowaliśmy, że w ostatnich 2 latach migracja odjęła od 5 do 8 proc. naszej siły roboczej – wprawdzie nie permanentnie, ale jednak. Wcześniej szacowaliśmy, że jest to 3-4 proc., więc ta rewizja jest dosyć znaczna”. – mówił Nikołajczuk. Wskazywał na wzrost inflacji wywołany presją płacową. – “W zeszłym roku płace na Ukrainie wzrosły nominalnie o ok. 38 proc. oraz realnie o 19 proc. i znacznie wpłynęło to na inflację – wzrosła ona do ok. 14 proc., a bezpośredni wpływ wzrostu płac na inflację wyniósł 2-2,5 pkt. proc.” – dodawał. Urzędnik spodziewa się, że w następnych latach presja płacowa powinna się zmniejszyć, a bezrobocie spadać.
PRZECZYTAJ: Bloomberg: Ukraina została wydrenowana z pracowników
Kresy.pl / PAP Biznes
Pan jest wielkim optymistą. Różnice płac mogą być trwałe, tak jak w przypadku Niemiec i Polski. Oby tak jednak nie było.
kolejny hipokryta, kłamca, złodziej i manipulant.
“W zeszłym roku płace na Ukrainie wzrosły nominalnie o ok. 38 proc. oraz realnie o 19 proc.”
Średnia płaca przed majdanem – 480-520 USD w zależności od regionu.
Średnia płaca w roku 2017 – 230-250 USD.
Przy jednoczesnym wzroście opłat za prąd, gaz, czynsz itp, nawet dziesięciokrotnie (!)
Nie ma co, opłacało się.
Boże, miej nas w swojej opiece…