Opozycja miała szanse za zablokowanie procedowania ustawy dyscyplinującej sędziów, przeciw której protestuje na ulicy, z powodu niewielkiej frekwencji posłów partii rządzącej na czwartkowym posiedzeniu.

Czwartkowe posiedzenie rozpoczęło się od głosowaniem nad porządkiem obrad w związku ze sprzeciwem na Konwencie Seniorów wobec jednego z punktów – pierwszego czytania projektu ustawy o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Na sali plenarnej zabrakło aż 34 posłów Prawa i Sprawiedliwości co oznaczało, że w przypadku mobilizacji parlamentarzyści opozycji mogliby zablokować procedowanie ustawy, tak gorąco oprotestowywanej przez nich w mediach i na ulicach. Przeciw zagłosowały 193 osoby, w tym 123 posłów z Koalicji Obywatelskiej, 37 posłów Lewicy, 23 posłów PSL-Kukiz’15, 9 posłów Konfederacji i 1 poseł niezależny. Jednak opozycja przegrała bowiem PiS zdołał zebrać 201 głosów.

Głosowanie zostało przez opozycję przegrane ponieważ zabrakło wśród nich 32 parlamentarzystów czyli niewielu mniej niż w przypadku partii rządzącej. Porażka jest tym bardziej kompromitująca, że projekt ustawy, której procedowanie rozpoczął dziś Sejm, jest ukazywany przez liberalną opozycję jako zagrożenie dla praworządności, a nawet demokracji w Polsce. Zaledwie w środę politycy opozycji pojawiali się na ulicznych pikietach zorganizowanych w wielu miastach przez antyrządowe organizacje w rodzaju Komitetu Obrony Demokracji czy Obywateli RP gdzie ostro krytykowali projektu ustawy zwanej przez niektórych z nich “ustawą kagańcową”.

Niefrasobliwość polityków opozycji kontrastującą z ich dramatyczną narracją w przedmiotowej sprawie skomentował ironicznie publicysta Rafał Ziemkiewicz.

Przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka poinformował wkrótce po głosowaniu, że “Na wniosek rzecznika dyscyplinarnego nieobecni na porannych głosowaniach posłowie klubu KO zostali ukarani przez Kolegium Klubu najwyższą karą finansową”.

Jednak zachowanie parlamentarzystów liberalnej opozycji wzbudziło oburzenie jej sympatyków. Jeden z nich opublikował na Twitterze wypowiedzi i wpisy posłów KO i Lewicy, którymi usprawiedliwiali oni swoją nieobecność.

“Już jestem w Sejmie. Wcześniej zajmowałem się dziećmi. Nie było alertu, że trzeba być wcześniej. Waga tych głosowań jest przeceniana, PiS i tak postawiłby na swoim. Większym problemem jest to, że opozycja nie wie, jak zareagować na te ustawy” – mówił w jednym z wywiadów ważny polityk lewicowej Wiosny Maciej Gdula. “Sprawa się ciągnie od kilku dni, wczoraj byłem jeszcze w stanie wziąć udział w proteście w obronie niezależności wymiaru sprawiedliwości pod SO w Opolu, niestety od tamtej chwili mój stan zdrowia na tyle się pogorszył, że z obiektywnych, niezależnych ode mnie przyczyn zdrowotnych nie mogę podjąć podróży i wziąć udziału w posiedzeniu Sejmu. Ubolewam nad tym faktem i by uciąć wszelkie spekulacje publikuję to oświadczenie wraz z dokumentami” – napisał natomiast na Facebooku poseł KO Witold Zembaczyński.

“To największa kompromitacja opozycji w tej kadencji parlamentu. Prominentni politycy PO i SLD wzywali wczoraj do udziału w protestach przeciwko ustawie PiS, dyscyplinującej sędziów. A dziś, gdy opozycja mogła tę ustawę wyrzucić do kosza, wielu posłów Platformy i lewicy nie przyszło na głosowanie” – skomentował na portalu Onet liberalny publicysta Andrzej Stankiewicz.

polskatimes.pl/wprost.pl/onet.pl/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    I tym samym stracili moralne prawo bycia obrońcami wolnych sądów.Jedno co nurtuje,brakowało posłów i koalicji i PiS ,tylko czy to oznacza że ci z PiS chcieli utrącenia tej ustawy,a ci z koalicji tego nie chcieli czy odwrotnie?