Cztery wraki rosyjskich pojazdów wojskowych prezentowane w centrach dużych miast w Polsce w 2022 r. były zagrożone wybuchem. Wyszły na jaw fakty, że w środkach pojazdów znajdowały się granaty i amunicja, które dopiero teraz, trzy lata od wystawy, rozbroili saperzy. Sprawa została zgłoszona do prokuratury – informuje Onet.
Pod koniec czerwca 2022 r. we współpracy z Ministerstwem Obrony Ukrainy na placu Zamkowym w Warszawie otwarto wystawę zniszczonych, spalonych rosyjskich pojazdów pancernych – czołgu, transportera, haubicoarmaty i wozu opancerzonego, wszystkich zniszczonych przez ukraińskie wojska. Wystawa miała być dowodem, że „Rosjan można pokonać”.
Po kilku tygodniach ekspozycji pojazdy były następnie wożone po innych polskich miastach, m.in. Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu czy Kielcach. Później pojazdy (poza haubicoarmatą, która trafiła do Muzeum Wojska Polskiego w Poznaniu) zostały odholowane na teren Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, gdzie dotąd stoją.
Jak ustalił nieoficjalnie Onet, po zmianie władzy nowe szefostwo RARS postanowiło bliżej przyjrzeć się sprzętowi. W trakcie sprawdzania pojazdów pracownicy agencji dowiedzieli się, że w jednym z wraków wciąż turlają się granaty. Pracownicy poinformowali o tym policję, która wezwała na miejsce saperów, którzy potwierdzili, że w pojazdach wciąż znajdują się granaty i amunicja.
„Saperzy rzeczywiście potwierdzili, że we wrakach znajdują się materiały niebezpieczne, w tym granaty i amunicja. Nie mieli wątpliwości, że zawierały elementy, które mogły doprowadzić do eksplozji. Saperzy podjęli je z pojazdów, zabezpieczyli i wywieźli w bezpieczne miejsce. Z przekazanych przez nich informacji wynika, że ich umiejscowienie i inne cechy wskazują na to, że mogły tam się znajdować dłuższy czas, również w czasie transportowania ich między miastami i w trakcie prezentacji podczas wystaw” — mówi informator Onetu.
Sprawa została zgłoszona do prokuratury z powodu możliwości popełnienia przestępstwa z art. 165, par. 1, pkt 5 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, działając w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych.
Nowy zarząd RARS złożył zawiadomienie także w kwestii działania na szkodę interesu publicznego i nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Załadunek, rozładunek i transport omawianych pojazdów został zlecony RARS przez poprzednią Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, mimo że nie mieściło się to w kompetencjach tej agencji. Ponadto z budżetu tej instytucji na ten cel wydano ok. 700 tys. zł.
Za sprowadzenie stanów powszechnie niebezpiecznych dla życia lub zdrowia grozi do ośmiu lat więzienia. Z kolei za niedopełnienie obowiązków i nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza można trafić za kraty na trzy lata. Kara ta wzrasta do 10 lat, jeżeli sprawca dopuszcza się tego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej.
Kresy.pl/onet.p
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!