W czwartek pod siedzibą władz centralnych Bułgarii znów odbywała się manifestacja przeciwników premiera Bojko Borisowa. On sam nie zamierza ustępować.

Od lipca w centrum Sofii stoją miasteczka namiotowe przeciwników premiera Bojko Borisowa domagających się ustąpienia jego rządu. Niemal codzienne pikiety pod gmachem parlamentu i kancelarią premiera przekształcane są co jakiś czas w bardziej masowe manifestacje. Ostatnia taka manifestacja odbyła się 2 września. Doszło wówczas do starć protestujących z funkcjonariuszami policji i zatrzymania 126 osób. 38 osób wymagało wówczas pomocy medycznej. Kolejna masowa manifestacja została organizowana 10 września. To już 64 dzień od wybuchu protestów.

 

Manifestacja zebrała kilkaset osób. Stali oni na Placu Niepodległości, u wylotu bulwaru Cara Wyzwoliciela między gmachami Zgromadzenia Narodowego i gmachem Administracji Prezydenta, sięgając w luźnym tłumie aż do pobliskiego budynku Banku Narodowego. Liczba manifestujących była mniejsza niż się spodziewano szczególnie, że swój przyjazd do Sofii zapowiadali wcześniej przeciwnicy rządu ze Starej Zagory w centralnej części kraju. Ludzie zgromadzili się jeszcze przed południem i protestowali w większej grupie przez około 2,5 godziny.

Władze zgromadziły pod gmachami rządowymi znaczne siły policji i żandarmerii. Funkcjonariusze zdążyli zatrzymać sześć osób, jak poinformował wiceminister spraw wewnętrznych  Toni Todorow. Dwóch z zatrzymanych miało być już wcześniej poszukiwanych przez policję. Trzech zostało zatrzymanych z powodu posiadania niebezpiecznych przedmiotów niedozwolonych na zgromadzeniach publicznych. Jeszcze przed rozpoczęciem manifestacji funkcjonariusze przeczesali miejsce zgromadzenia. Todorow twierdzi, że przejęli oni znaczną liczbę kamieni. Funkcjonariusze wybierali nawet butelki ze śmietników.

Sam premier Borisow uznał, że za protestami stoi zorganizowana przestępczość. “Mafia chce obalenia rządu – hazard, przemyt, wszyscy są na ulicach przeciwko nam. To daje mi powody wierzyć, że nie powinienem rezygnować” – powiedział szef bułgarskiego rządu. Jak dodał – “chcą rezygnacji, ale nie wiedzą co robić” – zacytowała w czwartek agencja informacyjna Novinite.

Oskarżany o korupcję, kontakty ze zorganizowaną przestępczością, klientelizm i fałszowanie wyborów Borisow broni się przed dymisją forsując prace nad przygotowaniem zmian konstytucyjnych. Wymagało by to zwołania specjalnej formy parlamentu – Wielkiego Zgromadzenia Narodowego. Ostatnie takie funkcjonowało w 1991 r.

Premier jest coraz bliżej osiągnięcia swojego celu. Jak podał w 2 września portal Balkan Insight jego koncepcję zmiany konstytucji popiera nie tylko jego własna partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) i sprzymierzona z nią nacjonalistyczna partia WMRO-BND, ale też pozostająca formalnie poza koalicją, choć dyskretnie wspierająca rząd partia “Wola” założona przez oligarchę Weselina Mareszkiego.

novinite.com/balkaninsight.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply