W Norwegii trwa poszukiwanie pasażerów rejsu wycieczkowca MS Roald Amundsen, który okazał się wylęgarnią koronawirusa.
Jak podaje agencja Reutera, do tej pory koronawirusa wykryto u 36 członków załogi wycieczkowca oraz u czterech z 387 pasażerów, którzy podróżowali nim po Arktyce w dwóch osobnych rejsach po 17 lipca. Czterech członków załogi hospitalizowano w piątek z powodu choroby układu oddechowego, reszta 158-osobowej załogi odbywa kwarantannę na statku.
Teraz norweskie władze próbują dotrzeć do wszystkich ze 178 pasażerów, którzy w piątek, jeszcze przed zdiagnozowaniem COVID-19, opuścili MS Roald Amundsen w porcie w Tromsoe. „Wysłano wiadomości do wszystkich pasażerów. Obecnie staramy się sprawdzić, czy informacje zostały otrzymane i zrozumiane” – powiedział agencji Reutera rzecznik norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego (FHI).
FHI spodziewa się, że liczba zarażonych pasażerów będzie większa. Wśród zarażonej załogi aż 32 osoby to Filipińczycy, pozostali pochodzili z Norwegii, Francji i Niemiec.
Linie Hurtigruten, właściciel MS Roald Amundsen, jako pierwsze przywróciły do służby statki wycieczkowe po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią. Klientów zdołano przekonać do skorzystania z jej usług surowymi przepisami dotyczącymi higieny, ograniczeniem liczby pasażerów i utrzymywaniem dystansu społecznego.
Przypomnijmy, że na początku pandemii koronawirusa tysiące pasażerów utknęło na statkach wycieczkowych na całym świecie, co doprowadziło operatorów do odwoływania rejsów i masowych zwolnień. Jeden z głośniejszych przypadków dotyczył statku „Diamond Princess”, który musiał przedwcześnie zakończyć rejs w porcie w Jokohamie. Spośród 3711 pasażerów i członków załogi wycieczkowca koronawirusem zaraziło się 712 osób (19,2 proc.), 10 osób zmarło.
Kresy.pl / reuters.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!