„Spośród 5 630 000 zarejestrowanych wyborców 5 320 000 zagłosowało na niezależnego kandydata Abd al-Madżida Tabbuna, co stanowi 94,65 procent” głosów oddanych w sobotę, powiedział w niedzielę reporterom szef Narodowej Niezależnej Władzy Wyborczej Algierii (ANIE) Mohamed Charfi, jak przytoczyła Al Jazeera. Frekwencja wyniosła 48 proc.
Abd al Hassani Cherif reprezentujący islamistyczny Ruch Społeczeństwa Pokoju otrzymał oficjalnie nieco ponad 3 proc. poparcia, a Youcef Aouchiche z Frontu Sił Socjalitycznych, na który chętnie głosują etniczni Kabylowie, nieco ponad 2 proc.
Przegrani kwestionowali prawidłowość przebiegu wyboru. Niemniej Cherif uznał zwycięstwo urzędującego prezydenta, stwierdzając, iż „przegrał bitwę, ale nie wojnę”, jak zacytowała France24.
Inne było stanowisko socjalisty. „ANIE ponosi pełną odpowiedzialność za te niebezpieczne nieprawidłowości, które podważają wybory” – powiedział, zapowiadając odwołanie się do Sądu Konstytucyjnego.
Zwycięstwo Tabbuna nie jest zaskoczeniem. Choć przystąpił do wyborów jako kandydat niezależny, to cieszył się poparciem wojskowych, odgrywających decydującą rolę w kraju, przez dekady rządzonym niegdyś przez Front Wyzwolenia Narodowego (FLN).
Reelekcja Tabbuna oznacza, że Algieria prawdopodobnie będzie kontynuować politykę, wdrożoną po objęciu przez niego urzędu w 2019 r., po okresie niższych cen ropy, zakładającą obfite wydatki socjalne oparte na zwiększonych przychodach ze sprzedaży surowców energetycznych.
Czytaj także: Algieria mediatorem konfliktu w Sahelu
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!