Program „Orka”: Francuski okręt podwodny Scorpene wymanewruje konkurencję?

Naval Group, producent okrętów podwodnych Scorpene, zamierza podbić polski rynek wykorzystując swoje atuty, w tym pełną autonomię w użyciu dalekosiężnych pocisków manewrujących NCM, zintegrowanych z tymi jednostkami.

Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, francuska Naval Group, producent okrętów podwodnych Scorpene „rusza na podbój polskiego rynku”. Koncern ten jest jednym z głównych oferentów w ramach programu pozyskania trzech nowych okrętów podwodnych wraz z pociskami manewrującymi, kr. „Orka”.

„Nikt nie ma złudzeń, że stoczniowemu potentatowi z Cherbourga uda się wymanewrować bez walki niemieckie U-Booty (U-212,U-214) z Thyssen Krupp Marine Systems czy okręty A26 oferowane przez szwedzką (Saab) konkurencję” – czytamy na łamach „Rz”.

Dziennik zwraca uwagę z jednej strony na znaczenie programu „Orka” i znaczenie elementu odstraszania. Z drugiej, przypomina o opóźnieniu całego programu.

– Tak skomplikowanego i kosztownego oręża nigdy nie produkowaliśmy w kraju, a ambicje obecnego rządu są jednoznaczne – polskie stocznie muszą być włączone w budowę jednostek – mówi „Rz” specjalista z kręgu osób zaangażowanych w kontraktowanie uzbrojenia w MON. Zdaniem tego źródła, na uzgodnienie procedur i detali potrzeba co najmniej dwóch kolejnych lat, gdyby negocjacje ruszyły już teraz.

– Tylko wybór okrętów Scorpene da Polsce pełną autonomię w użyciu strategicznej broni podwodnej wyposażonej w dalekosiężne pociski manewrujące – zapewnia Alain Guillou, wiceprezes ds. rozwoju międzynarodowego koncernu stoczniowego Naval Group, który kusi Polskę swoją ofertą. Francuzi przekonują, że integracja rakiet manewrujących dalekiego zasięgu (ok. 1000 km) NCM z zamówionymi przez Polskę klasycznymi jednostkami Scorpene byłaby w zasięgu ręki.

Ponadto, do okrętów dla Polski mógłby zostać przeniesiony cały system związany z integracją tych pocisków. Według „Rz”, obecnie inni oferenci, szwedzki Saab i niemiecki TKMS, nie są w stanie przebić tej oferty. Tu deklaracje dotyczą możliwości uzbrojenia swoich jednostek (odpowiednio okrętów A-26 i U-212) np. w pociski Tomahawk, które jednak nasz kraj musiałby sam pozyskać od Amerykanów.

– Jeśli MON wybierze francuski okręt, siły morskie RP dysponować będą, dzięki pociskom manewrującym z MBDA, rakietom przeciwokrętowym Exocet i nowoczesnym torpedom, najpotężniejszymi konwencjonalnymi okrętami podwodnymi w NATO – mówi admirał Didier Maleterre z Marine Nationale.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Naval Group proponuje też inwestycje w Polsce, m.in. w formie modułowego montażu i produkcji komponentów okrętowych w stoczniach Polskiej Grupy Zbrojeniowej, m.in. w Szczecinie i Gdyni. Francuzi szacują, że w Polsce w ciągu najbliższych 15 lat mogłoby powstać w związku z tym nawet 2000 miejsc pracy w kraju. Przedstawiciele francuskiego koncernu uważają, że dzięki temu polscy stoczniowcy mogliby opanować technologie serwisowania jednostek, gdy gotowe okręty Scorpene trafią do służby. Z kolei w łańcuch dostaw mogłoby zostać włączonych około 100 polskich firm.

Naval Group, inaczej niż Niemcy i Szwedzi, zamiast okrętów „przejściowych” proponuje polskiej marynarce wojennej szkolenia dla przyszłych załóg się na trenażerach i symulatorach, a później we flocie Marine Nationale. Francuzi oferują też pomoc w usprawnieniu nieczynnego polskiego okrętu podwodnego „Orzeł”.

Przypomnijmy jednak,  że realizacja programu „Orka”, dotyczącego pozyskania nowych okrętów podwodnych, została przesunięta na okres po 2022 roku – o ile znajdą się na to pieniądze. „Na podstawie Wymagania Operacyjnego kryptonim Orka w resorcie obrony narodowej realizowane są przedsięwzięcia mające na celu wypracowanie optymalnego trybu pozyskania nowych okrętów podwodnych po 2022 roku” – informuje wiceszef resortu obrony, Wojciech Skurkiewicz.

Co dalej z „Orką”?

Pod koniec stycznia br. informowaliśmy, że ministerstwo obrony wycofuje się z obietnicy poprzedniego szefa MON, Antoniego Macierewicza, który obiecywał szybką decyzję ws. wyboru dostawcy okrętów podwodnych dla polskiej marynarki wojennej w ramach programu „Orka”. Macierewicz obiecywał, że dostawcę nowych okrętów podwodnych poznamy jeszcze w 2017 roku. Później decyzja w tej sprawie została przesunięta o miesiąc – miała zostać ogłoszona do końca  stycznia br. Również były wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki twierdził, że wybór dokonany zostanie w ciągu kilku tygodni.

Przypomnijmy, że tuż przed końcem poprzedniego roku, prorządowy portal wPolityce.pl poinformował, powołując się na nieoficjalne informacje, że Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawi w styczniu swoją decyzję w sprawie zakupu okrętów podwodnych od francuskiej firmy NAVAL. Według tych doniesień, francuskie okręty miałyby zostać wyposażone w rakiety manewrujące o zasięgu ponad 1000 km – broń odstraszania, która zapewnia zdolność uderzenia odwetowego. Prawdopodobnie chodzi o rakiety dostarczane przez europejską grupę MBDA.

W kwietniu informowano, że władze Niemiec i Norwegii próbują nakłonić Holendrów, by dołączyli do ich wspólnego programu budowy okrętów podwodnych typ 212CD (Common Design). Wówczas, Holandia mogłaby stać się trzecim partnerem w tym przedsięwzięciu. Obecnie w ramach tego programu miałoby powstać sześć okrętów podwodnych typu 212CD. Cztery z nich dla marynarki wojennej Norwegii, a dwa – dla Niemiec. Według założeń, powiększenie grona uczestników programu 212CD pozwoli zmniejszyć koszty zakupu okrętów, a także przyczynić się do znacznych oszczędności w toku ich eksploatacji. Niemcy proponują takie okręty również Polsce, w ramach programu „Orka”.

Przeczytaj: Niemcy o swoich okrętach podwodnych: To wielka okazja dla Polski

Rp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. KazimierzS
    KazimierzS :

    Od początku kibicuję “Scorpenom”. Tylko z rakietami zakup tak drogiej broni jest dla nas uzasadniony. W Polsce jest bardzo silne lobby na zawsze bardzo dobre niemieckie podwodniaki, ale – uważam – że niemieckie i rosyjskie możemy mieć czołgi czy transportery, ale nie rakiety, samoloty i okręty podwodne. Po prostu takiej broni nie możemy kupować od Niemiec i ostatecznie lepiej wybrać nawet słabsze szwedzkie niż ciut lepsze niemieckie. Póki co największą tragedią jest porzucenie tego programu przez PiS, na rzecz kolejnych wydatków socjalnych :((.