“Demokracja to nie jest jeszcze wartość, za którą Polacy chcieliby ginąć. Już prędzej za naród, tradycję, żołnierza wyklętego”.

Chyba największym sukcesem rządu jest to, że opozycja została zmuszona do koncentracji swej aktywności na sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Ogromnej części Polaków to nie obchodzi. Opozycja, mówiąc o niepraworządności, upadku demokracji, nie wszystkich porusza. Demokracja to nie jest jeszcze wartość, za którą Polacy chcieliby ginąć. Już prędzej za naród, tradycję, “żołnierza wyklętego”… Ale demokracja nie wywołuje w Polakach emocjonalnego stosunku. I choćby dalej politycy powtarzali jak mantrę, że demokracja, że praworządność, że państwo prawa – ma to ograniczone oddziaływanie– mówi w wywiadzie dla “Plus Minus” prof. Jerzy Bralczyk. – Porusza za to Brukselę. A piękniejszego prezentu opozycja nie mogła dać PiS, który bez wahania wskazuje palcem: spójrzcie, to są “oni”, w końcu stoją po stronie obcych. A obcy to wróg. Tak właśnie dzisiejszą scenę uporządkował świat słów, język polityki. A po części bierze się on przecież ze świata wartości…– dodaje znany polonista.

Dla mnie to prawdziwy majstersztyk, że PiS potrafił tak ustawić debatę, iż ze wszystkimi negatywnymi aspektami władzy kojarzona jest obecna opozycja, jak gdyby dalej rządziła– dodaje prof. Bralczyk.

Zdaniem naukowca “władza w naturalny sposób koncentruje na sobie niechęć społeczną”.

Zazwyczaj jest tak, że przeciętny człowiek, gdy manifestuje, demonstruje, mówi: “oni”. “Oni” to oczywiście władza. A dziś jesteśmy świadkami czegoś, czego nie było chyba nigdy, bo PiS, stając się władzą, jednocześnie utrzymał ten potencjał niechęci wobec władzy po stronie Platformy Obywatelskiej– uważa Bralczyk.

Plus Minus/KRESY.PL

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rawen
    rawen :

    TRAGEDIA… NAWET PROFESOROWIE NGŁUPIEJĄ.
    Tzw. “żołnierze wyklęci” nie byli żadnymi żołnierzami bo 19.01.1945 roku na polecenie Rządu Polskiego w Londynie Armia Krajowa została rozkazem dowódcy “Bora” Komorowskiego rozwiązana a jej żołnierze wezwani do zaprzestania walki i włączenia się do odbudowy zniszczonego kraju rządzonego nie przez jakichś tam “komunistów” tylko przez Rząd Jedności Narodowej uznany przez 4 wielkie mocarstwa. Ci, którzy nie wykonali rozkazu wodza naczelnego AK winni stanąć przed sądami wojskowymi osądzonymi na kary śmierci.

    Wśród tych “wyklętych” było sporo zwyczajnych bandziorów, którzy rabowali, gwałcili, podpalali zwyczajnych obywateli. Do takich należał Józef Kuraś z Podhala ,któremu to bandyckie władze III RP postawili okazały pomnik w jego rodzinnej wsi, a ludność tej wsi następnego dnia ten pomnik rozbiła na drobny gruz. Dziś nadal obecne władze podrzucają “żołnierzy wyklętych” jako temat zastępczy dla motłochu aby odwrócić jego uwagę od spraw żywotnych dla naszego polskiego narodu.
    Przed 65 laty, 1 marca 1951 r., w więzieniu MBP na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostało rozstrzelanych siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia “Wolność i Niezawisłość”. 1 marca obchodzony jest od 2011 r. jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Egzekucja rozpoczęła się o godz. 20. Skazani byli kolejno podprowadzani na miejsce kaźni, a kat strzelał im w tył głowy. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu.