Prof. Chwalba: nie trzeba byłoby bronić Warszawy, gdyby nie wyprawa kijowska

Można było uniknąć najazdu bolszewickiego w 1920 roku, gdyby nie nieliczący się z realiami prometeizm Józefa Piłudskiego – wynika z wywiadu prof. Andrzeja Chwalby dla PAP.

W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prof. Andrzej Chwalba, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego negatywnie ocenił skutki “wyprawy kijowskiej” Józefa Piłsudskiego w maju 1920 roku. W jej konsekwencji Polska nieomal straciła niepodległość a pomimo zwycięskiej ostatecznie wojny skomplikowała sobie sytuację międzynarodową.

“Nie byłoby Bitwy Warszawskiej, lwowskiej czy niemeńskiej, gdyby nie wyprawa kijowska. To początek naszego problemu. Nie musielibyśmy świętować, co prawda wspaniałego, zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej, bo już parę miesięcy wcześniej mogliśmy świętować zamknięcie dziejów wojennych z Rosją bolszewicką” – mówił prof. Chwalba.

Historyk jest zdania, że walki o granice z bolszewikami można było rozwiązać już pod koniec 1919 roku, gdy Polska armia była daleko na wschód od Bugu i Niemna. “…to wtedy władze sowieckie chciały przerwać działania wojenne i podpisać pokój z czterema państwami bałtyckimi oraz Polską i Rumunią, ponieważ nie byli w stanie tej wojny dalej prowadzić. (…) Potrzebowali czasu i spokoju, aby budować przemysł zbrojeniowy i nowoczesną armię.” – mówił naukowiec przypominając, że również część polskich partii chciała pokoju sądząc, że będzie on korzystny terytorialnie dla Polski. “Piłsudski natomiast uważał, że Rosja +czerwona+ jest słaba. Nie doceniał jej siły” – przypominał historyk.

Zdaniem prof. Chwalby cele Piłsudskiego polegające na rozbiciu imperium rosyjskiego i podzieleniu go na państwa narodowe będące polskimi sojusznikami, były “piękne”, lecz niemożliwe do spełnienia.

Chwalba wymieniał szereg negatywnych konsekwencji wyprawy kijowskiej. Pierwszym z nich było odrodzenie “ducha Rosjan” z powodu “podniesienia ręki na święte dla Moskwy miasto, jakim był Kijów”. W jego opinii zaczęła się “wojna ojczyźniana”. Zdaniem profesora Polska przegrała także wizerunkowo w oczach światowej opinii publicznej. “Obraz polskiego agresora i imperialisty trwale zagościł w zachodnich mediach i mentalności elit Zachodu” – wskazywał. Ponadto zajęci wojną z bolszewikami ponieśliśmy inne straty terytorialne.

“Utraciliśmy Wilno i Wileńszczyznę na rzecz Litwy, a decyzją aliantów bogate, przemysłowe Zaolzie na rzecz Czechosłowacji. Nie byłoby akcji Lucjana Żeligowskiego na Wilno jesienią 1920 r., która spowodowała wybuch konfliktu polsko-litewskiego, gdyby pokój został zawarty. Nie byłoby też zbrojnego zajęcia Zaolzia w 1938 r. Krótko mówiąc: jest się nad czym zastanawiać” – mówił prof. Chwalba.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Same znaczenie Bitwy Warszawskiej historyk ocenił bardzo wysoko, mówiąc, że przesądziła ona o losach Polski, Estonii, Litwy i Łotwy. “Zagrożona byłaby też niepodległość Finlandii. Natomiast czy Niemcy i Europa mogły doświadczyć bolszewickiej inwazji? Jest to mało prawdopodobne. Sowieckie kierownictwo polityczne na czele z Leninem i Trockim zdawało sobie sprawę z tego, że Armia Czerwona nie jest siłą, która mogłaby się równać z regularnymi armiami państw zachodnich” – mówił dodając, że bolszewicy wcale nie mieli zamiaru uderzać na Niemcy. Zaznaczał przy tym, że kierownictwo sowieckie nie wykluczało udzielenia pomocy rewolucjom, które wybuchłyby w krajach zachodnich.

CZYTAJ TAKŻE: 100 lat temu Polacy pokonali bolszewików pod Warszawą

Kresy.pl / dzieje.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    Pan prof.Chwalba jest zdania, że walki o granice z bolszewikami można było rozwiązać już pod koniec 1919 roku, gdy Polska armia była daleko na wschód od Bugu i Niemna. „…to wtedy władze sowieckie chciały przerwać działania wojenne i podpisać pokój z czterema państwami bałtyckimi oraz Polską i Rumunią, ponieważ nie byli w stanie tej wojny dalej prowadzić. (…) Potrzebowali czasu i spokoju, aby budować przemysł zbrojeniowy i nowoczesną armię.”
    Jednak według mojej wiedzy sytuacja przedstawiała się inaczej.
    Pierwsza wojna polsko-bolszewicka o kryptonimie „Wisła” rozpoczęła się 16 listopada 1918 r., doprowadziła do zajęcia Mińska i Wilna, zatrzymały ją dopiero w lutym 1919 r. pośpiesznie formowana wojska polskie. Druga – półtora roku później, rozpoczęła się w zupełnie innej sytuacji. Wojna domowa w Rosji zakończyła się, Czerwoni wygrali na wszystkich frontach, mocarstwa zachodnie wycofały się z interwencji, resztki białogwardzistów schroniły się na Krymie, licząc czas na godziny. Na Kremlu zapadła decyzja: rewolucja wewnętrzna zakończona, teraz pora na zewnętrzną, światową. Nie była to wielka tajemnica; zamiast demobilizować, bolszewicy powiększali i dozbrajali armię. Piłsudski uderzył pierwszy.