Politycy Platformy Obywatelskiej złożyli w środę doniesienie do prokuratury dotyczące opublikowanych wczoraj nagrań rozmów Jarosława Kaczyńskiego z biznesmenem Geraldem Birgfellnerem. Ich zdaniem prezes PiS powoływał się na wpływy, przekroczył uprawnienia funkcjonariusza publicznego i dopuścił się płatnej protekcji. Wcześniej złożenie podobnego zawiadomienia zapowiadał Ryszard Petru.

O złożeniu zawiadomienia poinformował w środę przed siedzibą Prokuratury Okręgowej w Warszawie poseł PO Marcin Kierwiński. “Tak jak wczoraj zapowiadaliśmy, dziś składamy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pana posła Jarosława Kaczyńskiego w związku z nagraniami, które zostały opublikowane przez Gazetę Wyborczą” – mówił Kierwiński. Polityk nazwał treść rozmów Kaczyńskiego z Birgfellnerem “szokującą”. Według niego taśmy pokazały realia znane “z Europy Wschodniej”. Towarzyszący mu poseł PO Krzysztof Brejza nazwał Jarosława Kaczyńskiego “biznesmenem-deweloperem” i zarzucił mu łamanie prawa zakazującego prowadzenia działalności gospodarczej przez posłów i senatorów. “Apelujemy po raz kolejny do Jarosława Kaczyńskiego o ujawnienie całego majątku” – mówił Brejza.

Jeszcze we wtorek RMF FM podawało, że podobne zawiadomienie do prokuratury złożył polityk partii Teraz!, poseł Ryszard Petru. W opinii Petru Jarosław Kaczyński powoływał się na wpływy a śledztwo powinno wyjaśnić, “czy prezes PiS rekomendował prezesowi banku Pekao SA, by bank udzielił kredytów na inwestycję przy Srebrnej 16 oraz czy był upoważniony przez spółkę Srebrna do rozmów na temat inwestycji”. Polityk przypominał, że Pekao SA został dwa lata temu znacjonalizowany.

“Taśmy Kaczyńskiego”

We wtorek „Gazeta Wyborcza” opublikowała treść rozmowy nagranej 27. lipca 2018 w siedzibie PiS w Warszawie z liderem tej partii Jarosławem Kaczyńskim. Dotyczy ona budowy w stolicy wieżowca przez spółkę Srebrna na działce, na której w latach 90. ub. wieku uwłaszczyło się środowisko jego poprzedniej partii Porozumienie Centrum. Miałaby się w niej mieścić m.in. siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, właściciel spółki Srebrna, w której zarządzie zasiada prezes PiS. Wynajem biurowca miał dawać fundacji rocznie 30 proc. dochodu. W rozmowie poza Kaczyńskim uczestniczyli: Gerald Birgfellner, austriacki biznesmen powiązany rodzinnie z prezesem, którego firmy miały przygotować inwestycję, a także kuzyn Kaczyńskiego, Grzegorz Tomaszewski oraz tłumaczka, wspólniczka Birgfellner – według gazety „rodzinnie związana z Tomaszewskim i zaprzyjaźniona z Kaczyńskim”. Pomocą w inwestycji miał być kredyt 300 mln euro, którego miał udzielić bank Pekao SA.

Z taśm wynika, że Jarosław Kaczyński zawiesił projekt budowy wieżowca przez Srebrną, tłumacząc, że warszawski ratusz pod rządami PO zablokował warunki zabudowy a Birgfellnerowi poradził, by po zapłatę za wykonane prace o wartości około 9 mln euro wystąpił na drogę sądową. Powodem tego był brak odpowiednich dokumentów. “Jestem gotów w tym sądzie zeznać, że ta robota była robiona dla nas, znaczy dla Srebrnej. Ja to zeznam, bo tak jest. Wy macie mocne argumenty w postaci uchwały zarządu (Srebrnej). Macie pełnomocnictwa, czyli sytuację prawną macie dobrą” – mówił na nagraniu Kaczyński.

W związku z kwestią kredytu z Pekao SA część mediów sugerowała, że prezes banku rzekomo mógł dać zgodę na kredyt dla Srebrnej „na telefon”.

Kresy.pl / tvn24.pl / rmf24.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply