Pionowi śledczemu IPN nie udało się ustalić, czy żyją jeszcze sprawcy zbrodni w Koniuchach.

Zaledwie kilka dni po 74. rocznicy wymordowania polskich mieszkańców wsi Koniuchy przez sowiecką partyzantkę (składającą się głównie z Żydów) pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej podjął decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie tej zbrodni. – dowiedział się tygodnik „Do Rzeczy”. IPN nie podał jednak jeszcze tej decyzji do publicznej wiadomości. Jak powiedział tygodnikowi Jacek Kozłowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN w Łodzi, prokurator prowadzący sprawę zdecydował o zamknięciu śledztwa 7. lutego br. a obecnie jest w trakcie przygotowywania uzasadnienia. Formalnie śledztwo ma zostać zamknięte do końca lutego.

Według nieoficjalnych ustaleń „Do Rzeczy” śledztwo nie pozwoliło na ustalenie ponad wszelką wątpliwość, czy żyje jeszcze ktoś spośród sprawców zbrodni. Efektem śledztwa jest zebranie zeznań kilkudziesięciu świadków (żołnierzy AK, krewnych ofiar, naocznych świadków zbrodni, a także partyzantów sowieckich) oraz dokumentów mówiących o masakrze w Koniuchach – są to meldunki policji litewskiej i sowieckiej partyzantki, kopie akt osobowych ludzi, którzy brali udział w napadzie na polską wieś, kopie dzienników bojowych sowieckich oddziałów oraz wspomnienia członków tych oddziałów.

Przypomnijmy, że do pacyfikacji Koniuch, leżących na skraju Puszczy Rudnickiej, administracyjnie na terenie gminy Bieniakonie w województwie nowogródzkim, doszło 29 stycznia 1944 r. Jak pisał na naszych łamach Marek A.Koprowski, okolica ta zamieszkana była w przeważającej większości przez Polaków, nie identyfikujących się z sowiecką partyzantką, która pod względem metod działania przypominała zdemoralizowane bandy. Traktowała ich jako pozostałość pierwszych okupantów, którzy tutejszej ludności dali się mocno we znaki. W sowieckich oddziałach dominowali funkcjonariusze z rozbitych formacji NKWD, dezerterzy z Armii Czerwonej, komuniści, którzy nie zdążyli wyjechać na Wschód po ataku Niemców na ZSRR, a także Żydzi szukający schronienia w Puszczy Rudnickiej przed hitlerowską eksterminacją. Aprowizacji szukali w polskich wsiach rozmieszczonych wokół puszczy, rabując ich mieszkańcom co się da. Mieszkańcy Koniuch, by nie zginąć z głodu, a także, by nie być ofiarą represji niemieckich za pomoc partyzantom, utworzyli oddział samoobrony, dowodzony przez Władysława Woronisa. Był on na tyle skuteczny, że kilkakrotnie przepędzał napastników, szykujących się do kolejnego rabunku. Oddziały sowieckie przypuściły 29. stycznia 1944 r. koncentryczny atak na wieś. Mordując wieś Koniuchy, sowieccy oprawcy działając podobnie jak niemieckie oddziały pacyfikacyjne, zabijali wszystkich, kto nawinął im się pod rękę – starców, kobiety i dzieci. Można przypuszczać, że gdyby Polacy w Koniuchach nie byli dobrze zorganizowani, zostaliby wymordowani w całości.

Jak pisze „Do Rzeczy” w Koniuchach zginęło co najmniej 38 osób. Najprawdopodobniej ofiar było znacznie więcej.

Kresy.pl / Do Rzeczy

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. 1000_szabel
    1000_szabel :

    Decyzja dla mnie kompletnie niezrozumiała. Jeśli nawet IPN nie jest w stanie zidentyfikować osób, które brały udział w masakrze i być może w późniejszych latach zmieniły tożsamość, to chyba nie upoważnia to do zamknięcia śledztwa na amen i umycia rąk. Można przecież śledztwo zawiesić, do czasu, gdy nie natrafi się na jakiś ślad. Osobiście staram się nie używać górnolotnych i patetycznych sformułowań, ale wg mnie owa decyzja jest hańbą dla Polski, splunięciem na ofiary i ich rodziny, a także zwycięstwo morderców zza grobu (a nawet nie jestem pewny, czy rzeczywiście zza grobu). Smutne to.