Wzrost liczby migrantów napływających do krajów Europy Północnej sprawił, że są oni w nich coraz chłodniej przyjmowani, a kraje zaczynają prowadzić mniej lub bardziej asertywną politykę imigracyjną.

Dania, Norwegia i Finlandia już ogłosiły, że rozpoczynają cięcia świadczeń dla migrantów i zaostrzają politykę azylową. Dotyczy to również Szwecji, dotąd szczególnie otwartej na cudzoziemców. Jeden z norweskich ekspertów ds. międzynarodowych Asle Toje stwierdził wręcz, że da się dostrzec pewien rodzaj współzawodnictwa pomiędzy tymi krajami – by nie oferować najhojniejszych świadczeń socjalnych azylantom.

Dania zaczęła wyraźnie zaostrzać politykę migracyjną po zwycięstwie Duńskiej Partii Ludowej w lipcu tego roku. Partia ta stara się w jak największym stopniu zniechęcić migrantów do jej kraju.Obcięto świadczenia, by zmniejszyć liczbę napływających osób. Wydaje się, że ruch ten okazał się skuteczny. Choć Syryjczycy, Afgańczycy i Erytrejczycy nadal masowo przybywają do Danii, to głównie nie zatrzymują się tan, lecz jadą dalej. Do krajów, które uważają za bardziej „gościnne” – jak Szwecja.

Podobnie postępują rządy Norwegii i Finlandii,choć uchodzą za bardziej umiarkowane niż duński: tną świadczenia, utrudniają łączenie rodzin oraz nadawanie obywatelstwa bądź prawa stałego pobytu.Nawet „ultraliberalna Szwecja” decyduje się na stonowanie swojego otwartego i hojnego wizerunku. Sztokholm domaga się również pomocy od innych krajów UE, m.in. przy relokacji migrantów ze Szwecji. Planowane jest także zaostrzenie warunków dotyczących łączenia rodzin.

Kraje nordyckie próbują również wykorzystywać media społecznościowe, by u źródła powstrzymać napływ migrantów.We wrześniu Dania opublikowała ogłoszenia w libańskich gazetach, w których ostrzegała o nowych przepisach dla azylantów, by zniechęcić Syryjczyków do przyjazdu. Z kolei Norwegia i Finlandia zdecydowały się na działania poprzez Facebook. Podkreśla się m.in., że w tych krajach czeka ich mniejsza pomoc niż się spodziewają, a łączenie rodzin będzie trudne.

Thelocal.dk / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Reżimy natowskie przestraszyły się stopnia wkurzenia tubylczych obywateli. Problem wynika z niecierpliwości elit. Tempo niszczenia Europy było ustalone na 0,1 do 1% rocznie, a oni chcieli zobaczyć efekt już za swego życia. tzn. 1) koniec Europy, 2) obszar do Nilu do Eufratu wyczyszczony z Arabów. Zwykła niecierpliwość. Takie rzeczy trzeba rozkładać na pokolenia aby ofiary nie zauważyły zmian. Jeśli np. Francuz urodzi się w 2040 i będzie miał 50% sąsiadów muzułmanów i murzynów, to odbierze to jako normalność. Być może nawet nie będzie wiedział jak było 100 lat wcześniej. Natomiast jeśli w ciągu roku zobaczy zmianę z 10% do 50%, to się wkurzy. Żabę należy gotować powoli.