Mieszkaniec jednego z bloków w białoruskim Swietłogorsku bombardował podwórko sprzętem ze swojego mieszkania a w końcu wywołał pożar w wyniku którego trzeba było ewakuować mieszkańców budynku. Aby go poskromić trzeba było wezwać milicyjny oddział specjalnego przeznaczenia.

36-letni Dmitrij zamieszkujący samotnie w trzypokojowym mieszkaniu zaczął od grożenia mieszkańcom osiedla. Natępnie zaczął wybijać szyby w oknach i wurzucać przez nie kolejne sprzęty ze swojego mieszkania. Znany jako narkoman znajdował się w stanie wzbudzającym wątpliwości co do jego poczytalności. Dość szybko na osiedlu zaczęła się unosić silna woń gazu, co zmusiło służby do odcięcia jego dopływu do instalacji w bloku.

Milicjanci wyważyli drzwi do mieszkania lecz mężczyzna utrudnił dostęp na tyle, że miejscowi milicjanci nie zdecydowali się na interwencję. Nie pomogły nawet prośby sprowadzonej specjalnie matki delikwenta. Wprost przeciwnie stawał się on coraz bardziej niebezpieczny. W końcu podpalił mieszkanie co spowodowało konieczność ewakuacji mieszkańców bloku. Pożar udało się zdusić.

Zgromadzeni gapie poddawali w wątpliwość kompetencje miejscowych funkcjonariuszy. Zdecydowano się wezwać pododdział OMONu z Homla. Ci dość szybko dali sobie radę z desperatem szturmując jego mieszkanie, znajdujące się na piątym piętrze, od strony drzwi i okna. Delikwent został odstawiony na miejscową komendę milicji. Obyło się bez poważniejszych obrażeń u niego czy funkcjoariuszy. Natomiast od akcji gaśniczej ucierpiało wiele mieszkań.

Swietłogorsk w obwodzie homelskim nie ma na Białorusi najlepszej opinii. Uważany jest za jeden z pierwszych i poważnych ośrodków narkomanii w tym kraju.

ranak.by/kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply