Partie polityczne, które przekroczyły próg 3 proc. poparcia otrzymają od państwa subwencje finansowe o rekordowej wysokości.
W niedzielnych wyborach zagłosowało aż 61,74 uprawnionych do tego obywateli i była to najwyższa frekwencja wyborach do Sejmu od 1989 r. Ponieważ subwencje dla partii politycznych zgodnie z przepisami z 1997 roku są naliczane w zależność od liczebności głosów oddanych na komitet wyborczy danej partii. Oznacza to, że w tej kadencji otrzymają one rekordowo wysokie sumy pieniędzy z budżetu.
Według informacji podanych przez „Rzeczpospolitą”, zwycięskie Prawo i Sprawiedliwość otrzyma subwencję w wysokości 23,3 mln zł. na rok. W kończącej się kadencji PiS otrzymywał 18,5 mln zł rocznie. Platforma Obywatelska będzie otrzymywać 19,9 mln zł zamiast 15,5 mln zł, choć będzie miała w nowym Sejmie mniej posłów.
Ponad dwukrotnie większa będzie roczna subwencja dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którego partyjny komitet wyborczy był bazą także dla działaczy Wiosny Roberta Biedronia i Razem Adriana Zandberga. Zamiast 4,3 mln zł, SLD będzie dostawał 11,4 mln zł.
Poważnie wzrośnie także subwencja dla Polskiego Stronnictwa Ludowego – z 4,5 mln zł do 8,3 mln zł. Po raz pierwszy finansowanie otrzyma partia Konfederacja Wolność i Demokracja. Wyniesie ona corocznie 6,8 mln zł.
rp.pl/kresy.pl
Artur Dziambor z Konfederacji już kilka lat temu zapowiadał (a ostatnio powtórzył), że jako poseł pierwsze co zrobi, to wniesie o zniesienie tych subwencji.