Policja: do zniszczonych pomników UPA nikt się nie przyznaje

Według rzecznika policji w Lubaczowie, sprawy zniszczonych pomników traktowane są jako zniszczenie mienia. Nikt też oficjalnie nie przyznaje się do zniszczonych obiektów. Policja ustala również ich faktyczny status prawny.

Obecnie policja prowadzi dwa postępowania w sprawach o wykroczenia dotyczące zniszczenia pomników UPA w Radrużu i na Werchatej. Czynności te prowadzą policjanci z Horyńca Zdroju. Policja z jednej strony dąży do ustalenia sprawców, a z drugiej do określenia osób odpowiedzialnych za pomniki.

„Te sprawy mają normalny charakter. Policjanci wiedzą o tym, że są tam takie sytuacje”– mówi portalowi Kresy.pl oficer prasowy KPP w Lubaczowie, asp. Marian Sochań. Postępowania te nie zostały jednak wszczęte na oficjalny wniosek strony ukraińskiej, lecz miejscowych mieszkańców. Obecnie nie ma jeszcze oficjalnego wniosku o ściganie, nikt też nie poczuwa się do odpowiedzialności za zniszczone pomniki.

Policja ustala czy postawiono je w ramach jakiegoś oficjalnego porozumienia i czy są one gdzieś zarejestrowane. „Nie traktujemy tego jako przedmiotu pamięci czy coś podobnego”– powiedział rzecznik. Takie czynności mogą potrwać do miesiąca.

Policja zwraca uwagę, że nikt ze strony ukraińskiej jak do tej pory nie upomniał się oficjalnie o wspomniane obiekty w Radrużu i na Werchacie. „Gdyby ktoś poczuwał się do odpowiedzialności za nie, że tym się opiekuje, że ktoś je wybudował, to byłoby to traktowane zupełnie inaczej”– uważa asp. Sochań.

Kresy.pl