Zbudowany sześć lat temu w Mielcu samochód elektryczny ELV001 kosztem 8 milionów złotych pozostaje niewykorzystany przy obecnie prowadzonym projekcie.

Samochód elektryczny ELV001 powstał w Mielcu w ramach projektu dofinansowanego z budżetu Unii Europejskiej. Prace nad tym autem zostały zakończone w 2011 roku, a cały projekt kosztował ponad 8 mln zł.

Samochód od początku do końca jest dziełem polskich inżynierów, to prawdziwie polska myśl techniczna. To pierwszy w historii prototyp polskiego auta elektrycznego, nie mrzonka na papierze, ale gotowe i jeżdżące auto miejskie z miejscem dla czterech osób. A najlepsze jest to, że pokonanie nim 100 km kosztuje jedynie 4 zł – tłumaczył cytowany przez portal dziennik.pl Józef Twardowski, prezes zarządu Agencji Rozwoju Regionalnego MARR w Mielcu, która była liderem projektu.

ZOBACZ TAKŻE: Wybrano cztery karoserie polskiego samochodu elektrycznego [+FOTO]

ELV001 w 90 proc. składał się z polskich części, poza kołami i układem kierowniczym. Napędem były dwa silniki silniki elektryczne każdy o mocy 15 kW. Polski samochód elektryczny przyspiesza od zera do 100 km/h przyspiesza w 6 sekund, a jego zasięg na jednym ładowaniu wynosi 150 km. W jego wypadku ładowanie baterii do pełna trwało do 6 godzin. Maksymalna prędkość pojazdu to 110 km/h.

Sześć lat temu te wyniki były na poziomie konkurencyjnych modeli uznanych światowych producentów. Także pod względem stylistycznym nie trzeba było się wstydzić – projekt nadwozia wykonał Michał Kracik z krakowskiej ASP i udało mu się stworzyć ponadczasowy wygląd. Karoseria ELV001 wcale nie odstaje, a może nawet jest ładniejsza od projektów, które wybrano w rządowym konkursie na samochód elektryczny – wskazuje Twardowski.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ursus: produkcja elektrycznego samochodu dostawczego może ruszyć w II kwartale 2018 r.

Na pytanie dziennik.pl o dalsze losy konstrukcji w kontekście rządowego Planu Rozwoju Elektromobilności Twardowski oświadczył, że chce przekazać dokumentację techniczną powstałego prototypu do powołanej przez rząd spółki ElektroMobility Poland. Dzięki temu samochód z Podkarpacia może stać się częścią projektu.

Mam świadomość, że tego auta nie będzie można wykorzystać w całości, ale nawet zastosowanie 50 proc. czy nawet 20 proc. naszych rozwiązań przyspieszyłoby powstanie krajowego samochodu elektrycznego – przyznał szef MAAR.

Wcześniejsze próby wdrożenia auta do produkcji zakończyły się porażką. Wiosną przyjechali do nas przedstawiciele dwóch firm – polskiej i zagranicznej – dwóch dużych konsorcjów. Wtedy ze względów prawnych nie mogło być mowy o jakichkolwiek konkretnych rozmowach biznesowych, bowiem dopiero 30 czerwca kończyła się trwałość projektu. I do dziś nikt z tych firm ani z żadnych innych się nie odezwał. Nie znaleźliśmy chętnych do sfinansowania projektu. Nikt nie podjął się seryjnego budowania samochodu – tłumaczył prezes Agencji.

Wskazuje on, że to wprowadzenie samochodu do produkcji jest najtrudniejsze, ponieważ wymaga to setek milionów lub nawet miliardów złotych.

Samochód nie mógł brać udziału w konkursie ogłoszonym przez ElektroMobility Poland. Jak tłumaczy Twardowski wykluczyły nas zapisy w regulaminie, ponieważ auto było już zaprezentowane publicznie. Choć to dość dziwne, że projekt auta zaczyna się od karoserii. To tak jakby dom budować od komina i dachu, a nie fundamentów. Zaznaczył także, że niezwłocznie po ogłoszeniu konkursu informował rząd premier Beaty Szydło o gotowym już samochodzie elektrycznym skonstruowanym w Mielcu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

31 marca wysłałem do ministra Tchórzewskiego list, w którym informowałem o gotowym prototypie. Podałem parametry, deklarowałem gotowość przekazania dokumentacji technicznej tego auta. Niestety, dotychczas nie otrzymałem z Ministerstwa Energii odpowiedzi. Mam wrażenie, że odbiliśmy się od ściany. Szkoda pieniędzy i pracy – skwitował Twardowski.

Kresy.pl / dziennik.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply