W sieci zamieszczono petycję ws. odwołania prok. Macieja Młynarczyka, który ściga za „antyukraińską mowę nienawiści” m.in. ocalałych z rzezi wołyńskiej. Zdaniem autorów petycji, prokurator ten najwyraźniej „rozpoczął prywatną wojnę przeciwko naocznym świadkom” ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Tydzień temu portal Kresy.pl opisał działalność prokuratora Maciej Młynarczyk z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ. To osoba, która jako „specjalista od przestępstw z nienawiści” ściga za „antyukraińską mowę nienawiści” m.in. ocalałych z rzezi wołyńskiej. To również harcmistrz ZHP, mocno zaangażowany w proukraińskie inicjatywy, który powiela przy tym ukraińską narrację nt. stosunków polsko-ukraińskich.

PRZECZYTAJ: Za nękanie ocalałych z rzezi wołyńskiej odpowiada bezpośrednio prokurator Maciej Młynarczyk

W tym tygodniu w sieci zamieszczono petycję skierowaną do prezydenta Andrzeja Dudy i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro i wzywającą do odwołania prok. Młynarczyka, „który walczy z prawdą o Wołyniu”.

„Prokuratura Rejonowa Praga-Północ prowadzi od dłuższego czasu zmasowaną akcje szczucia i szykanowania wobec osób, które krytykują renesans zbrodniczej ideologii banderowskiej na Ukrainie oraz przypominają o zbrodniach ludobójczych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej” – czytamy w opisie petycji, zamieszczonym na stronie Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości. Zaznaczono w nim m.in., że wspomniany prokurator „prowadzi prywatną wojnę przeciwko wszystkim krytykom Ukrainy”, a „na jego celowniku znajdują się przede wszystkim działacze kresowi i osoby ocalone z Rzezi Wołyńskiej”.

Przypomnijmy, że prok. Maciej Młynarczyk doprowadził do prawomocnego skazania ocalonego z ukraińskiego ludobójstwa, pochodzącego z Wołynia 78-letniego, ciężko chorego pana Zbigniewa, na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Powodem były jego zamieszczone w sieci komentarze krytykujące banderyzm na Ukrainie oraz działalność kontrowersyjnego ukraińskiego działacza i dziennikarza, Ihora Isajewa. Został oskarżony z art. 216 kodeksu karnego, czyli za znieważenie osoby, zasadniczo ukraińskiego ambasadora w Polsce, Andrija Deszcycę – pomimo tego, że dyplomata nie wniósł oskarżenia prywatnego, a strona ukraińska oświadczyła, że to prywatna sprawa. Pan Zbigniew twierdzi, że został „podstępnie zwiedziony” przez prowadzącego sprawę Młynarczyka i że prokurator „prawdopodobnie występuje w tandemie z Isajewem i jest pod wpływem Związku Ukraińców w Polsce”. Zaznaczył też, że przed rozprawą „prok. Młynarczyk uzgadniał z Isajewem treść swoich postulatów”.

Wcześniej na naszych łamach opisywaliśmy sprawę działacza kresowego, pana Antoniego Dąbrowskiego ze Stowarzyszenia Kresy Wschodnie Dziedzictwo i Pamięć , urodzonego w woj. stanisławowskim i cudem ocalonego od śmierci w czasie ukraińskiego ludobójstwa. Jest ścigany przez Prokuraturę Rejonową Praga-Północ i prok. Młynarczyka za „mowę nienawiści” i obrażanie narodu ukraińskiego. Jak ustalił portal Kresy.pl, chodzi m.in. o wpisy krytykujące Ihora Isajewa i inne, dotyczące szerzenia w Polsce banderyzmu. Jak wynika z treści zawiadomienia, ma w prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Praga-Północ postępowaniu status podejrzanego.

„Wydaje się, że każdy akt krytyki wobec Ukrainy i Ukraińców, a zwłaszcza krytyki nawiązującej do zbrodniczej historii ukraińskiego nacjonalizmu, jest zdaniem prokuratora Młynarczyka „mową nienawiści”” – napisano w opisie petycji. Zwrócono również uwagę, że „w sprawach podejmowanych przez prokuratora Młynarczyka często przewija się nazwisko Igora Isajewa, ukraińskiego aktywisty szownistycznego, działającego na terytorium Polski”.

„Jak można wywnioskować z kierowanych przeciwko internetowym komentatorom oskarżeń, Igora Isajewa nie wolno krytykować ani z nim polemizować. Grozi to oskarżeniem o „mowę nienawiści”, za którą został już skazany jeden z ocaleńców z Rzezi Wołyńskiej, na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata” – podkreślono.

„Samo na usta ciśnie się pytanie, czy Prokuratura Rejonowa Praga-Północ, będąca integralnym elementem systemu administracyjnego Państwa Polskiego, stała się narzędziem terroru w rękach ukraińskich imigrantów? Narzędziem, które wykorzystywane jest do zastraszania, karania i terroryzowania każdego, kto ma czelność przypominać światu o rzeziach, jakich dokonywali Ukraińcy na bezbronnej, polskiej ludności cywilnej?” – piszą autorzy petycji, prosząc prezydenta i prokuratora generalnego „o przyjrzenie się terrorystycznej działalności prokuratora Macieja Młynarczyka”.

Do podpisywania się pod petycją zachęca m.in. duszpasterz kresowian, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

W samej treści petycji czytamy m.in.:

„(…) na przestrzeni ostatniego półrocza miało miejsce co najmniej kilka haniebnych sytuacji związanych z działaniem Prokuratury Rejonowej Praga-Północ. Można odnieść wrażenie, że pełniący tam obowiązki prokuratora Maciej Młynarczyk rozpoczął prywatną wojnę przeciwko naocznym świadkom ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów dokonanego na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej”.

Co ważne, w co najmniej jednym przypadku prokurator Maciej Młynarczyk w uzasadnieniu aktu oskarżenia napisał m.in., że był to przykład „antyukraińskiej mowy nienawiści w polskim internecie”. Zaznaczył, że „oceniając stopień jej społecznej szkodliwości, nie sposób nie brać pod uwagę właśnie jej kontekstu związanego ze zmieniającą się sytuacją społeczną, przede wszystkim w zakresie stosunku społeczeństwa do cudzoziemców, w tym imigrantów”. Prokurator twierdził też, że „bezprecedensowemu w skali ostatniego półwiecza nasileniu nastrojów ksenofobicznych w Polsce towarzyszy wzrost liczby czynów zabronionych popełnionych z powodu różnic narodowościowych, rasowych i religijnych”. Powołał się też na kontrowersyjny raport Związku Ukraińców w Polsce „Mniejszość ukraińska i imigranci z Ukrainy w Polsce. Analiza dyskursu”, przygotowany za pieniądze założonej przez George’a Sorosa Fundacji im. Stefana Batorego, według którego tylko w ciągu roku „o ponad 50% zwiększyła się liczba negatywnie nacechowanych wypowiedzi na temat Ukraińców w polskich mediach społecznościowych”, zaznaczając, że według danych Urzędu ds. Cudzoziemców, „w tym samym czasie trzykrotnie wzrosła liczba postępowań prowadzonych w sprawie czynów”. W tym kontekście należy zwrócić uwagę, że według prok. Młynarczyka należy doprowadzać do wyegzekwowania wobec oskarżonych o tzw. antyukraińską mowę nienawiści odpowiedzialności karnej, de facto w celach prewencyjnych.

Co więcej, na początku roku pisaliśmy, że osoby zamieszczające w sieci wpisy krytyczne pod adresem Ukraińców w kontekście banderyzmu są wzywane w charakterze świadków, a podczas przesłuchania sugeruje im się zamieszczanie w sieci kajających się wpisów, według podsuwanego im wzoru, rzekomo celem złagodzenia ewentualnej kary za mowę nienawiści. „Takie przeprosiny to przyznanie się do winy i w zasadzie pewny wyrok skazujący” – twierdził w rozmowie z portalem Kresy.pl zaangażowany w sprawę prawnik, pragnący zachować anonimowość. Według naszych informacji, część osób nie zgadzała się na to, ale inni przystają na przedstawioną propozycję. Tego rodzaju wpisy pojawiły się zresztą także w komentarzach pod artykułami na naszym portalu. Dotyczą one kajania się nie tylko za wpisy dotyczące Ukraińców, w tym ukraińskich polityków, dyplomatów czy duchownych, ale także Żydów czy migrantów z Afryki. O takich praktykach zrobiło się głośniej, gdy jedna z tak doświadczonych osób publicznie o nich opowiedziała. Za zamieszczony w sieci komentarz dotyczący propagowania banderyzmu został wezwany na przesłuchanie, na wniosek prokuratury, w charakterze świadka. W trakcie przesłuchania namawiano go, by do czasu zakończenia czynności dochodzeniowych umieszczał codziennie na Facebooku wpis, w którym kajałby się za swoje winy. Namawiał go do tego prok. Młynarczyk. Gdy to uczynił, zaczął być „nękany przez służby”, a później wezwano go na komisariat i przedstawiono mu zarzut publicznego pochwalania popełnienia przestępstwa.

Na ten aspekt zwracają również uwagę autorzy petycji:

„Powszechną praktyką w związku z pracą tego pionu warszawskiej prokuratury jest przesłuchiwanie internautów wyrażających swoje negatywne opinie na temat Ludobójstwa na Kresach oraz wzrastającej fali banderyzmu. Praktyką nagminną, stosowaną przez śledczych jest nagabywanie do zamieszczania komentarzy, w których internauci przepraszają za wyrażanie swoich opinii, co rzekomo ma powodować zmniejszenie wymiaru kary. Jednak zamieszczenie takiego komentarza automatycznie staje się dowodem przeciwko takiemu internaucie, który zamieszczając go, przyznaje się publicznie do rzekomej „mowy nienawiści”. Następnie prokurator Młynarczyk z urzędu wszczyna postępowanie. I jak to miało już miejsce,  czasem powołuje się na art. 216 kk, pomimo że artykuł ten jasno precyzuje, że takie postępowanie może być wszczęte wyłącznie na skutek oskarżenia prywatnego, nie zaś z urzędu”.

„Wszystko wskazuje na to, że prawomocny wyrok przeciwko panu Zbigniewowi oraz postępowanie prokuratorskie przeciwko panu Antoniemu Dąbrowskiemu są pogwałceniem regulacji prawnych dotyczących wolności wyrażania opinii, począwszy od artykułu 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ, przez artykuł 10 Europejskiej Karty Praw Człowieka, aż po artykuł 54 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Co więcej, z punktu widzenia nauk społecznych wypowiedzi obu panów jako uczestników tych wydarzeń oraz wspomnienia ich rodzin mają wartość naukowo-badawczą dla studiów historycznych okresu II Wojny Światowej. A zatem próby karania ich za dzielenie się swoimi doświadczeniami można dodatkowo zakwalifikować jako pogwałcenie m.in. artykułu 13 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz artykułu 73 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Idąc tym tokiem rozumowania, każda próba karania czy jakiegokolwiek szykanowania naocznych świadków lub uczestników Rzezi Wołyńskiej może w określonych okolicznościach spełniać znamiona naruszenia artykułu 55 Ustawy z dn. 18 grudnia 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej (Dz.U. 2019.0.1882), za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności” – zaznaczono w treści petycji.

Dodano również, że „warto się także zastanowić, czy prokurator Młynarczyk nie jest w jakiś sposób powiązany finansowo, towarzysko lub strukturalnie ze środowiskami ukraińskimi w Polsce, którym szczególnie zależy na wypaczeniu historii ukraińskich zbrodni ludobójczych na polskiej ludności cywilnej”. Mogłoby świadczyć o tym m.in. „fakt stronniczości prokuratora Młynarczyka w kierowaniu postępowaniami przeciwko niezależnym komentatorom, powoływanie się w swoich działaniach na raport finansowanego przez środowiska Georga Sorosa Związku Ukraińców w Polsce oraz szczególnie wzmożoną aktywność prokuratora w obronę publicysty Igora Isajewa”.

Autorzy petycji proszą prezydenta Dudę o ułaskawienie pana Zbigniewa oraz o osobisty nadzór nad sprawą pana Antoniego Dąbrowskiego, a prokuratora generalnego „o wszczęcie postępowania wyjaśniającego i – jeżeli zajdzie taka potrzeba – również dyscyplinarnego wobec pracy pana prokuratora Macieja Młynarczyka w nawiązaniu do artykułów 234, 235, 236 oraz 238 kodeksu karnego”. Dodano przy tym, że „obserwując jego dotychczasowy dorobek, stronniczość i nadużywanie terminu „mowy nienawiści” wobec komentarzy i opinii nienoszących znamion popełnienia przestępstwa, można odnieść wrażenie, że wspólnie i w porozumieniu ze środowiskami ukraińskimi wykorzystuje on polski aparat państwa do uprawiania ukraińskiej polityki historycznej na terytorium Polski”.

Jak pisaliśmy, w marcu 2019 roku prokurator Młynarczyk, będący zarazem harcmistrzem ZHP wziął udział w zorganizowanej w Katowicach debacie „Mowa nienawiści. Wolność słowa. Prawo Harcerskie”, w której wziął udział reprezentant lewackiego Stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, dr hab. Marcin Czerwiński. Spotkanie zostało zorganizowane przez Programowy Ruch Odkrywców ZHP, a poza Czerwińskim wzięli w nim udział m.in. Naczelniczka ZHP, hm. Anna Nowosad oraz Maciej Młynarczyk, przedstawiany jako prokurator „zajmujący się ściganiem przestępstw z nienawiści”. Słuchaczami debaty, według relacji, byli drużynowi i instruktorzy ZHP z całej Polski oraz kilkudziesięciu przedstawicieli Chorągwi Śląskiej ZHP.

Sam Młynarczyk jest aktywnym promotorem „Płomienia Braterstwa”, wspólnej akcji harcerzy i płastunów z Polski, w ramach której 14 sierpnia w kilkudziesięciu polskich miastach zapala się znicze na grobach żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. W ub. roku na łamach oficjalnego miesięcznika instruktorów ZHP „Czuwaj” zamieścił tekst, w którym z jednej strony wychwalał ukraińskich żołnierzy jako „sojuszników niepodległej Polski z 1920 roku” oraz podkreślał pozytywne aspekty ukraińskiej imigracji do Polski, a z drugiej mocno relatywizował ludobójstwo wołyńsko-małopolskie jako „masowe mordy na Wołyniu i w Galicji Wschodniej”, przyrównując je do „pacyfikacji Galicji” czy Operacji Wisła. Wchodził przy tym wyraźnie w ukraińską narrację, pisząc m.in., że prezydenci Polski i Ukrainy „kilkakrotnie wspólnie czcili pamięć ofiar konfliktów polsko-ukraińskich”.

PRZECZYTAJ: Udział Ukraińców w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r.

Czytaj także: Ukraina chce w 2020 r. upamiętniać członków OUN-UPA, w uchwale zafałszowuje fakty ws. obrony Zamościa

Jednocześnie, krytykował te osoby czy kręgi w ramach ZHP, które nie podzielały jego proukraińskiego entuzjazmu, ponownie wyraźnie wchodząc w tory narracji strony ukraińskiej, m.in. w kwestii nielegalnych banderowskich upamiętnień na terytorium Polski.

roty.pl / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. z liscia
    z liscia :

    Nareszcie jakaś akcja w tej sprawie. Brawo. Nie ma dnia aby wymiar sprawiedliwości udowadniał nam, że jako Polacy nic nie znaczymy we własnym kraju. Najpierw sprawa ocalonego z rzezi, potem hitlerowca biznesmena i w obu przypadkach kuriozalne wyroki. Jeśli nie będziemy protestować i uruchamiać wszystkich możliwych sposobów, posłów, mediów i portali to skończymy jako niewolnicy, skundleni przedstawiciele kiedyś wielkiego państwa i narodu.