Szef Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych James Mattis poinformował, że informacje o ataku chemicznym do jakiego miało dość w Syrii są wciąż badane przez wywiad.
Szef Pentagonu wypowiedział się kilka godzin po tym, jak prezydent Donald Trump zagroził atakiem rakietowym na Syrię w związku z domniemanym atakiem chemicznym dokonanym przez wojska wierne rządowi w Damaszku.
Na pytanie dziennikarzy, czy widział już wystarczające dowody, aby obciążyć siły prezydenta Baszara al-Asada odpowiedzialnością za atak, Mattis stwierdził: Sprawa jest wciąż badana przez wywiad – nasz oraz naszych sojuszników. Wciąż nad tym pracujemy.
CZYTAJ TAKŻE: Syryjskie MSZ: Stany Zjednoczone kłamią aby zaatakować Syrię
Szef Departamentu Obrony powtórzył również że wojsko USA jest gotowe do przeprowadzenia operacji wojskowych, jeżeli zdecyduje o tym prezydent Donald Trump.
W poniedziałek prezydent USA Donald Trump stwierdził, że USA użyją siły w odpowiedzi na atak chemiczny na szpital w mieście Duma we Wschodniej Gucie koło Damaszku. Według państw Zachodu atak ten miał być dokonany przez siły rządowe. o wspieranie reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada oskarżana jest Rosja.
Po stronie rządy w Damaszku stanęła Rosja. „Znane są rozbieżności na temat użycia broni chemicznej, do którego jakoby doszło. Rosja kategorycznie się z tym nie zgadza i opowiada się za tym, by ogłaszanie werdyktów w tej sprawie poprzedzone zostało obiektywnym dochodzeniem” – oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który wezwał także do unikania kroków, które mogłyby zdestabilizować „i tak już niepewną sytuację w regionie”.
Kresy.pl / reuters.com
Tzw.pic na wodę.Klamka w sprawie Syrii już zapadła.