Orlen Lietuva przyniósł kolejne straty

Rafineria w litewskich Możejkach od lat jest kamieniem u szyi polskiego koncernu naftowego. Nonszalancja jednego z jej dyrektorów miała przynieść Orlenowi, według portalu Kulisy24, półtoramilionową stratę.

Portal powołuje się na źródła wśród pracowników firmy. Dyrektor zajmujący się zakupami surowców potrzebnych do produkcji paliw w rafinerii w Możejkach prowdził negocjacje w brytyjską firmą Wilkiestone negocjacje na temat zakupu destylatu – środka niezbędnego dla uzyskiwania benzyny z ropy naftowej. Miał robić to jednak ze złamaniem wewnętrznych procedur firmu związnych z zamówieniami. Według portalu nie uzyskał on pełnej informacji o składzie chemicznym proponowanej przez Brytyjczyków substancji w dodatku nie porównał jej parametrów jakościowych i cenowych z ofertami konkurencji. I to mimo, że dzień przed podpisaniem kontraktu, inna brytyjska spółka Emposual przedstawiła propozycje sprzedaży tej samej partii towaru tyle, że za 300 tys. dolarów taniej. Ujawniła przy tym, że towar jest wadliwy, bowiem stężenie niektórych związków chemicznych przekraczało normy.

Mimo tych faktów, Orlen podpisał umowę z Wilkiestone na dostawę 12 tys. ton marnej jakości desytylatu, płacąc za nie prawie półtora miliona dolarów. Portal Kulisy24 twierdzi w dodatku, że przelew na konto sprzedającego Orlen Lietuva wykonał już po pięciu dniach od zawarcia kontraktu, mimo, że zwykle robił to po 30 dniach. Portal informuje też, że zakupiony destylat miesiącami składowano w porcie w Kłajpedzie, bowiem żadna rafineria nie chciała go kupić ze względu na niską jakość. Jego zakupu wszcześniej odmówić miał sam Orlen. Biuro prasowe Orlen Lietuvy twierdziło obecnie, że „Jakość surowca była zgodna z oczekiwaniami”.

kulisy24.com/kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jacek_poz
    jacek_poz :

    Masakra. Jeśli informacje podane w artykule są prawdziwe to wskazywałoby to że Orlen jest bardzo źle zarządzany. Ten dyrektor powinien zostać odsunięty albo zdegradowany (w każdym razie powinna być jakaś sankcja za źle podejmowane decyzje). Możejki od lat są ciężarem dla Orlenu, powinni się ich pozbyć a jeśli nie ma kupca to rozważyć wygaszanie zakładu, o ile jest to możliwe przeniesienie części zakładu, maszyn i produkcji do Polski albo bardziej przyjaznego do inwestycji niż Litwa kraju.

  2. wlkp
    wlkp :

    problemem Możejek nie jest jakiś destylat, ale trwała nierentowność związana z brakiem surowca w odpowiedniej cenie ( ruscy zdemontowali rurociąg ) i koszty transportu litewską koleją – ta inwestycja w obecnych ramach nie ma prawa być rentowna

  3. zan
    zan :

    Pisiaki kupiły bez sensu Możejki żeby mafia Chodorkowskiego mogła upłynnić trefny towar. Jest nawet zdjęcie Lecha Kaczyńskiego szczerzącego zęby i trzymającego jakiś papier w łapie. Żadne medium zawodowo zajmujące się atakowaniem PIS nie rozwijało tego wątku. Sami swoi. Oczywiście TV Republika robi z mafioza Chodorkowskiego męczennika.