Niemieccy uczniowie starli się z policją by nie dopuścić do deportacji Afgańczyka [+FOTO]

Do próby blokady doszło pod gmachem sądu w Norymberdze, gdzie sędziowie obradowali nad losem Afgańczyka, który zgodnie z prawem powinien być deportowany. Doszło do utarczek z funkcjonariuszami policji.

Sąd w Norymberdze miał decydował w czwartek, czy 20-letni Afgańczyk pozostanie w zamkniętym ośrodku do czasu ewentualnej deportacji. Taki wniosek złożył stosowny urząd administracji regionalnej. Chciał on izolacji imigranta, który nie otrzymał prawa azylu, do 30 czerwca. Afgańczyk przebywał na terenie Niemiec nielegalnie od czterech lat. Sąd zadecydował jednak, że pozostanie on na wolności.

Pod gmachem sądu zgromadzili się uczniowie szkoły zawodowej do której uczęszczał imigrant, a także jeden z jego nauczycieli. Nie ukrywali oni, że sprzeciwiają się zatrzymaniu Afgańczyka, a także samej jego deportacji. Łącznie zgromadziło się około 300 młodych ludzi. Próbowali oni blokować wyjście z budynku sądu siadając na ziemi. Funkcjonariusze policji rozpoczęli odciągnie uczniów co spowodowało poważne przepychanki. Według Deutsche Welle obrażenia w ich wyniku odniosło dziewięciu policjantów. Aresztowano pięć osób uczestniczących w zamieszkach. Policja musiała użyć gazu łzawiącego i psów  przy przywrócić porządek. Na tym jednak manifestacja się nie skończyła i pod proimigracyjnymi hasłami przeniosła się pod siedzibę miejskiego biura do spraw cudzoziemców.

Próba realizacji przepisów prawa przez administrację wywołała falę krytyki ze strony miejscowych polityków lewicy i duchownych. “Rząd federalny musi szybko przemyśleć swoją decyzję o deportacji ludzi do Afganistanu” – twierdzi burmistrz Norymbergi Ulrich Maly z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Sama kanclerz Merkel już zadeklarowała, że deportacje do Afganistanu zostają wstrzymane do końca czerwca. Powodem jest niedawny zamach pod niemiecką ambasadą w Kabulu. Przeciwnicy deportacji twierdzą, że w Afganistanie jest zbyt niebezpiecznie by odsyłać tam nielegalnych imigrantów.

dw.de/DPA/kresy.pl