Według największego opozycyjnego białoruskiego dziennika, Mołdawia okazała się gwiazdą szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Kiszyniów, nie zważając na gospodarcze naciski Rosji, zdecydował się na parafowanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Gruzja umowę też parafowała, ale ten kraj już znacznie wcześniej obrał kurs na zbliżenie z Zachodem.

Białoruska gazeta “Narodnaja Wola” zauważa, że Armenia i Białoruś wchodzące do programu Partnerstwa Wschodniego na razie “wypadły z gry”. Armenia pod naciskiem Moskwy zdecydowała się na przystąpienie do Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu. Z kolei dla Białorusi na drodze do poprawy relacji z Brukselą stoją więźniowie polityczni.
Publicystka Swietłana Kalinkina próbuje zrozumieć decyzję Kijowa, który nie zdecydował się na podpisanie w Wilnie umowy stowarzyszeniowej. Zauważa jednak, że Ukraina przynajmniej zastanawia się w którym kierunku iść – wybrać zbliżenie z Rosją czy integrację z Unia Europejską. Tymczasem – jak pisze publicystka – białoruskie władze “nawet nie stawiają tej kwestii na porządku dziennym”.
“Schowaliśmy się w ziemniaki przed omawianiem najważniejszej strategicznej kwestii swojego rozwoju” – zaznacza Kalinkina na łamach gazety “Narodnaja Wola”.
IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply