Równo 30 lat temu doszło do eksplozji 4 bloku elektrowni atomowej w Czarnobylu. W mediach pojawiły się zapisy pierwszych rozmów telefonicznych między jej pracownikami i jednostkami straży pożarnej.

W nocy 26 kwietnia 1986 r. pracownicy elektrowni atomowej w Czarnobylu postanowili przeprowadzić ćwiczenia awaryjnego systemu kierowania reaktorem 4 bloku. W czasie ćwiczeń chciano doprowadzić do na tyle poważnego zmniejszenia mocy reaktora by była możliwość przetestowania systemu awaryjnego. W tym celu wyłączono część zabezpieczeń. Zbytnie obniżenie mocy reaktora doprowadziło do jego niestabilności, niekontrolowanej reakcji łańcuchowej, skoku mocy i energii cieplnej aż do wybuchu i pożaru. Wraz z nimi doszło do uwolnienia do atmosfery wielkich objętości materiału radioaktywnego z wnętrza płonącego rekatora.

Nagrany materiał to jedne z pierwszych rozmów telefonicznych po wybuchu 4 bloku.

Pierwszy dialog to kontakt pracownicy centrali telefonicznej ze strażakiem z jednostki w okolicy elektrowni.

-Co u was tam się pali?

-Wybuch na… na głównym bloku. Trzeci, czwarty… między trzecim i czwartym blokiem

-A tam ludzie są?

-Tak

W dalszej części słyszymy najwyraźniej oficera zmilitaryzowanej strazy pożarnej polecającego:

-Alarmuj zastęp.

-Alarmuję!. Zaalarmowałem naczelnika.

-Tak wszystkich, wszystkich, cały skład oficerski. Alarmuj korpus ofierski!

Kolejna rozmowa:

-Leonid Aleksiejewicz?

-Tak.

-Hali, Prypeć, trzeci, czwarty blok, płonie dach w rezultacie awarii, wybuchu.

-Dawaj. Tam już potwierdzili?

-Nie potwierdzili. Awaria u nich była. Tak dyzpozytorka z Prypeci powiedziała.

Kontakt do kolejnej jednostki pożarniczej w miejscowości Iwankow:

-Halo, Iwankow?

-Tak, tak.

-Znaczy wy wyjeżdzajecie do Prypeci… halo…

-Tak, tak, ja słyszę.

-Wyjeżdżajcie do elektrowani atomowej, tam trzeci czwarty blok, pali się dach!

Podoba rozmowa ma miejsce w przypadku kontaktu z jednostką pożarniczą w miejscowości Polleskoje.

Pierwsze zastępy strażackie wysłane do gaszenia reaktora nie zostały wyposażone w żaden specjalny sprzęt chroniący przed promieniowaniem radioaktywnym, z którego groźby nie zdawali sobie sprawy. Dowódca pierwszego zastępu jaki pojawił się pod reaktorem Władimir Pawlik zmarł na chorobę popromienną już 26 maja.

24ua.tv/kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply