Prokurator generalny Międzynarodowego Trybunału Karnego powiedział w poniedziałek, że wszczyna wstępne dochodzenie przeciwko Białorusi w sprawie domniemanych zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych pod rządami Aleksandra Łukaszenki.
Jak przekazała agencja prasowa Reuters, prokurator generalny Międzynarodowego Trybunału Karnego powiedział w poniedziałek, że wszczyna wstępne dochodzenie przeciwko Białorusi w sprawie domniemanych zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych pod rządami Aleksandra Łukaszenki.
Litewskie ministerstwo sprawiedliwości poinformowało wcześniej tego dnia, że prosi MTK „o wszczęcie dochodzenia… w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych przez reżim Łukaszenki – przymusowej deportacji, prześladowania osób i innych okrutnych zachowań, które są sprzeczne z głównymi normami prawa międzynarodowego”.
Biuro Łukaszenki nie odpowiedziało natychmiast na prośbę o komentarz.
Zobacz też: Białoruscy ochotnicy w ukraińskiej armii uznani w Mińsku za terrorystów
Prokurator Khan powiedział w oświadczeniu: „Mogę potwierdzić, że moje biuro przeprowadzi wstępne dochodzenie w celu zbadania wniosku w granicach jurysdykcji Międzynarodowego Trybunału Karnego i ustalenia (…), czy istnieją uzasadnione podstawy do wszczęcia dochodzenia”.
Wstępne dochodzenie jest pierwszym krokiem do pełnego dochodzenia w sprawie domniemanych przestępstw popełnionych przez MTK, które może ostatecznie doprowadzić do nakazów aresztowania i ostatecznie do procesu.
Działanie Litwy natychmiast poparła przebywająca na wygnaniu białoruska liderka opozycji Swiatłana Cichanouska, która mieszka w państwie bałtyckim. Wilno uznaje ją, a nie Łukaszenkę, za prawowitego przywódcę Białorusi.
„Zbrodnie popełnione przez ten reżim, od przymusowych deportacji po nielegalne aresztowania i tortury, nie mogą pozostać bezkarne. Odwaga Litwy daje nam nadzieję, że świat w końcu pociągnie reżim do odpowiedzialności za jego okrucieństwa” — powiedziała Cichanouska w oświadczeniu.
Powiedziała, że około 300 000 Białorusinów zostało zmuszonych do ucieczki z kraju, a co trzydziesty mieszkaniec Białorusi żyje obecnie na wygnaniu.
Zobacz też: Zbiegły sędzia Tomasz Szmydt założył na Białorusi Fundację Prawda Polska
Kresy.pl/Reuters
W sumie szkoda mi Łukaszenki. Cichanouska dostała nędzne poparcie w wyborach, ale niektórzy potrzebują symboli i wręcz kreują opozycjonistów. Więźniowie polityczni na Białorusi wzięli się z tego, że pracownicy w fabrykach dostali po 400 USD (równowartość miesięcznej pensji) za dzień strajku. Próba rewolty (a’la Solidarność) się nie udała. Strakujący są pozamykani i obecnie narzekają (miały być łatwe i szybkie pieniądze, a jest areszt). Łukaszenko szuka kontaktu z Zachodem (Polska, ostatnio Litwa), ale niestety ma przypiętą łatę pomagiera Rosji (bo na wojnę z Rosją nie pójdzie).