MSW Litwy złożyło rządowi propozycję wprowadzenia stanu wyjątkowego w samorządach graniczących z Białorusią w związku z kryzysem migracyjnym. Dotyczy to obszarów licznie zamieszkiwanych przez Polaków. Litewski prezydent nie widzi potrzeby sięgania po takie środki.

Litewskie MSW chce, żeby rząd wprowadził stan wyjątkowy w rejonach przy granicy z Białorusią i będzie proponować takie rozwiązanie. Tłumaczone jest to trudną sytuacją związaną z kryzysem migracyjnym. Władze centralne mogłyby dzięki temu wykorzystywać wojsko do ochrony granic, a zarazem miałyby możliwość stosowania dodatkowych środków przymusu oraz ograniczenia wolności zgromadzeń.

Stanowisko litewskiego resortu spraw wewnętrznych ma istotne znaczenie w kontekście stanowczego sprzeciwu mieszkańców Dziewieniszek, którzy nie zgadzają się na utworzenie w centrum tego miasteczka ośrodka dla co najmniej setek nielegalnych migrantów, jak również działań litewskiej policji, która siłą rozbiła blokadę ustanowioną przez mieszkańców rejonu solecznickiego, głównie Polaków, na drodze do miejsca, gdzie mają zostać rozlokowani nielegalni migranci.

Przeczytaj: Litwa: kolejny dzień negocjacji ws. ośrodka dla migrantów w Dziewieniszkach. Mieszkańcy nie wierzą w obietnice władz

Zobacz: Litewska policja użyła siły przeciwko protestującym Polakom [+VIDEO]

 

Zdecydowanym zwolennikiem wprowadzenia stanu wyjątkowego w regionach przygranicznych jest szef komisji ds. bezpieczeństwa parlamentu Litwy, Laurynas Kasčiūnas, którego zdaniem pozwoli to na zdecydowane uszczelnienie granicy. Minister obrony Arvydas Anušauskas nie widzi jednak uzasadnienia dla takich kroków. Dodajmy, że Kasčiūnas znany jest ze swojego nieprzychylnego nastawienia względem polskiej mniejszości na Litwie.

Głos w tej sprawie zabrał prezydent Litwy, Gitanasa Nausėda. Uważa, że obecnie nie ma potrzeby wprowadzenia stanu wyjątkowego i jego zdaniem mogłoby to nastąpić jedynie w ostateczności.

„Uważnie śledzę sytuację i widzę jeszcze sporo rezerw do rozwiązania problemu, które mogłyby wykorzystać MSW i Państwowa Służba Ochrony Granicy. Do kwestii wprowadzenia stanu wyjątkowego powrócimy dopiero w ostateczności, oczywiście po wyjaśnieniu sytuacji i rozmowach z mieszkańcami – powiedział Nausėda w rozmowie z dziennikarzami. Zaznaczył, że trzeba również odpowiedzieć sobie na pytanie, co to da dodatkowo, w porównaniu z obecną sytuacją. „Wprowadzenie stanu wyjątkowego nie oznacza, że MSW przekazuje wszystkie swoje obowiązki wojsku. Ale nawet w takim przypadku armia byłaby dodatkowym wsparciem, które bez wątpienia powinno przeznaczyć na to więcej resursów”.

Litewski prezydent jest zdania, że w rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego rząd powinien się konsultować z lokalną społecznością i samorządami. Powiedział, że obecny konflikt wynikł, ponieważ „od samego początku była to rozmowa z pozycji siły”. Podkreślił też, że nie trzeba szukać wrogów wewnątrz kraju, ponieważ tu ich nie ma, „a jeśli ktoś próbuje pożywić się okruchami ze stołu politycznego – zajęcie to lepiej zostawić wróblom”.

Jak informowaliśmy, minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė ogłosiła w poniedziałek zamiar rozlokowania nielegalnych imigrantów, którzy przenikają do tego państwa z Białorusi, w miasteczku namiotowym, które zostanie zorganizowane na obszarze poligonu resortu pod Rudnikami. Poligon ten znajduje się na obszarze rejonu solecznickiego. To najbardziej polski z rejonów Litwy, niemal 80 proc. jego mieszkańców stanowią Polacy. Podobnie jest w samych Rudnikach. Miasteczko namiotowe miałoby pomieścić około 1,5 tys. osób.

Zapowiedzi minister Bilotaitė wywołała szybką reakcję mieszkańców okolicy poligonu, którzy zablokowali drogę prowadzącą do jednostki, próbując uniemożliwić przewiezienie sprzętu i namiotów. Na miejsce wysłano poważne siły policyjne, w tym także oddział specjalny. Ponieważ protestujący mieszkańcy nie chcieli ustąpić, w poniedziałek późnym wieczorem litewska policja zdecydowała się na siłowe rozbicie blokady – ludzi zepchnięto z drugi, a później atakowano już na poboczu. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Zatrzymano kilka osób.

Przedstawiciel MSW Litwy określił protest mieszkańców rejonu solecznickiego jako „prawdopodobnie działalność antypaństwową”, a Kasčiūnas ukazywał protest w kategoriach prowokacji.

W proteście pod Rudnikami uczestniczyła parlamentarzystka AWPL-ZChR Beata Pietkiewicz, która była na miejscu m.in. w momencie gdy nastąpił atak policji. Ona sama również została poszkodowana, choć pokazywała policji legitymację poselską. Podkreślała, że w proteście uczestniczyli przede wszystkim lokalni mieszkańcy zmobilizowani niespodziewaną, poniedziałkową deklaracją minister Bilotaitė oraz, że migranci mają zostać umieszczeni nie na poligonie w głębi puszczy, lecz w bazie MSW, położonej tylko 1,5 km od miejscowości Rudniki. Dodała, że miejsce to posiada jedynie stare ogrodzenie. Podobnie powiedziała portalowi Kresy.pl mieszkająca w okolicy poligonu Krystyna Sławińska, radna rejonowa, która uczestniczyła w proteście.

„To zemsta na naszych mieszkańcach” – powiedziała nam Renata Cytacka, radna Wilna z ramienia AWPL-ZChR, która pochodzi z rejonu solecznickiego. Podkreśliła, że rząd litewski decyduje o lokowaniu ośrodków dla nielegalnych migrantów wyłącznie w miejscach zwartego zamieszkania Polaków – Dziewieniszkach, Rudnikach w rejonie solecznickim oraz Miednikach Królewskich w rejonie wileńskim. Zasugerowała, że główna partia rządząca Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci nie liczy się z ich mieszkańcami ponieważ jak do tej pory nie otrzymała od nich poparcia przy okazji kolejnych wyborów.

W ostatnich tygodnia na Litwie znacznie wzrosła liczba migrantów przekraczających granicę od strony Białorusi. To głównie obywatele Iraku. Przybywają oni na Białoruś legalnie, a następnie przekraczają już nielegalnie granicę z Litwą, by dostać się do Unii Europejskiej. Litewscy politycy oskarżają Białoruś, że dzieje się to przy biernej postawie jej służb bezpieczeństwa lub wręcz przy ich pomocy.

Władze Litwy chcą ulokować napływających nielegalnych migrantów akurat w miejscach zamieszkania ludności polskiej, na Wileńszczyźnie: w Dziewieniszkach i Rudnikach w rejonie solecznickim, w Miednikach Królewskich w rejonie wileńskim oraz w Podbrodziu w rejonie święciańskim. W tej pierwszej miejscowości od tygodnia trwa protest mieszkańców przeciwko próbie zakwaterowania 1000 migrantów w nieczynnym internacie szkolnym, położonym w samym jej centrum, obok miejscowych szkół. W Dziewieniszkach mieszka około 500 osób, głównie Polaków.

wilnoteka.lt / L24.lt / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply