Według szefa libańskiego MSW, przyczyną wtorkowej tragedii w porcie w Bejrucie był najpewniej wybuch składowanych tam dużych ilości silnie wybuchowego azotanu amonu, który skonfiskowano ponad rok temu. Libańskie służby celne twierdzą, że były to całe tony tego związku chemicznego.

Jak informowaliśmy, we wtorek w stolicy Libanu, Bejrucie, doszło do potężnych eksplozji w rejonie tamtejszego portu, powodując liczne ofiary i wielkie zniszczenia. Fala uderzeniowa drugiego wielkiego wybuchu była tak potężna, że przeszła przez kilka dzielnic miasta, raniąc ludzi oraz uszkadzając okna i drzwi. W niektórych miejscach siła wybuchu poodrywała od budynków balkony.

W mediach i serwisach społecznościowych pojawiły się nowe informacje na temat tragedii. Zamieszczono m.in. fragment nagrania zrobionego przez osobę, która znajdowała się w pobliżu miejsca wybuchu. Widać na nim budynek, najpewniej magazyn, z którego wydobywa się dym. Słychać też coraz częstsze i silniejsze eksplozje, niektóre widoczne przez okna. Pożar momentalnie rośnie i nagle dochodzi do wielkiej, głośnej eksplozji. Cześć komentatorów, m.in. ekspert ds. Bliskiego Wschodu, dr Wojciech Szewko twierdziło, że potwierdzałoby to doniesienia o możliwym pożarze w magazynie fajerwerków lub materiałów wybuchowych.

Stacja Al-Jazeera podała, powołując się na wizytującego miejsce tragedii szefa libańskich służb specjalnych, gen. Abbasa Ibrahima, że w porcie w Bejrucie nie doszło do wybuchu składu fajerwerków, tylko materiałów wybuchowych, które skonfiskowano dawno temu.

Później szef libańskiego MSW oświadczył, że przyczyną wybuchu był składowany w porcie azotan amonu, związku chemicznego wykorzystywanego m.in. do produkcji materiałów wybuchowych oraz nawozów sztucznych. Pytany o to, dlaczego taka substancja była przechowywana w porcie odparł, że o to powinno się zapytać służby celne.

Według Ragipa Soylu, tureckiego korespondenta serwisu Middle East Eye, w wyniku eksplozji lekko ranne zostały m.in. żona i córka premiera Libanu. Podał też, że przyczyną wybuchu był wspomniany azotan amonu, skonfiskowany z jednego ze statków ponad rok temu i przechowywany w jednym z magazynów w porcie w Bejrucie. Później cytował też szefa libańskich służb celnych, według którego w porcie „eksplodowały tony azotanu”.

W wyniku eksplozji zginał m.in. Nazar Najarian, szef partii Kataib. Ranny został też ambasador Kazachstanu, a budynek ambasady został uszkodzony.

Jeden z izraelskich dygnitarzy powiedział mediom, że Izrael nie ma nic wspólnego z tragicznymi wydarzeniami w Bejrucie.

Część mediów donosi też o specyficznym zapachu rozprzestrzeniającym się w rejonie portu. Libańskie służby wzywają do opuszczenia tego terenu, rzekomo z obawy o to, że może to być jakaś niebezpieczna dla zdrowia substancja.

Lokalne stacje telewizyjne podają liczbę około 400-500 rannych, a szpitale w całym mieście są przepełnione. Z kolei szef libańskiego Czerwonego Krzyża podał, że ofiar jest już 2,2 tys. i liczba ta najpewniej jeszcze wzrośnie. Nie sprecyzowano jednak, ilu jest rannych, a ilu zabitych. Później minister zdrowia podał, że zginęło 25 osób, a ponad 2,5 tys. zostało rannych.

Jeden ze świadków, na których powołuje się Reuters powiedział, że najpierw zobaczył wielką chmurę szarego dymu, a potem usłyszał eksplozję, płomienie i czarny dym. „W całym centrum miasta szyby w oknach są powybijane, wszędzie chodzą ranni ludzie. To kompletny chaos”.

Libańska agencja informacyjna NNA podała wcześniej, że najpierw zapalił się jeden z portowych magazynów, co wywołało potężną eksplozję. Przed nią miało być słyszalnych kilka mniejszych wybuchów.

aljazeera.com / twitter / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Można czasami posmiać się z tekstów ,choć skutki wybuchu dla ludzi w zasięgu eksplozji mogą być tragiczne.
    W portowym magazynie w złych warunkach składowano nawóz sztuczny ,saletrę amonową. Materiał ten w Polsce jest magazynowany i użytkowany w setkach tysięcy ton bez takich atrakcji.