Lewica załamana sukcesem Marszu Niepodległości

Działające w Polsce grupy lewackie nie mogą się pogodzić ze swoją porażką.

Od czasu ostatniego frekwencyjnego i organizacyjnego sukcesu Marszu Niepodległości, środowiska homoseksualne, radykalnie lewackie i bolszewickie rozpowszechniają między sobą oświadczenie nazywane przez nich eufemistycznie relacją. Wpis po raz pierwszy pojawił się na szkalującym polski ruch narodowy profilu „Nacjonalizm to choroba wieku dziecięcego”. Poniżej publikujemy pełny tekst tego żenującego wywodu. Niech czytelnicy sami osądzą czy środowiska te mają rację.

Podobnie jak rok temu, zamieszczamy krótkie podsumowanie 11 listopada, tym razem w szerszym kontekście politycznym.

W tym roku patrioci spod znaku krzyża celtyckiego, mieli prawdziwą zagwozdkę. Lewackich blokad dawno nie ma, tęcza bezpowrotnie usunięta, a na trasie żadnych skłotów i ambasad. Dzień wcześniej miasto zabezpieczyło nawet kostkę brukową, aby przypadkiem nie sprowokowała dzielnej młodzieży. Nawet islamscy najeźdźcy zawiedli i nie stawili się w Polsce. W porównaniu do ubiegłych lat, było więc w miarę spokojnie, a wszystkie media zgodnie wystawiły “antysystemowcom” piękną laurkę. List poparcia wysłał do nich nawet sam Prezydent Duda.

Co z tego, że przed Marszem narodowcy zaprosili do sejmu neofaszystowskie organizacje z Węgier i Włoch, które zasłynęły antyromskimi pogromami i gloryfikowaniem Mussoliniego. Co z tego, że całą demonstrację ochraniała paramilitarna formacja Straż Marszu Niepodległości, która jak sama przyznawała, wzoruje się na Złotym Świcie – neonazistowskiej partii z Grecji. Co z tego, że na samym Marszu niesiono transparenty z groźbami śmierci i krzyczano radykalnie ksenofobiczne, antysemickie i antymuzułmańskie hasła. Co z tego, że doszło do paru przepychanek i zdemolowano jeden z praskich pomników. Co z tego, że na przemówieniach słyszeliśmy hasła rodem z 30. o międzynarodowym, żydowskim lobby, okraszone zbrodniczą ideologią gender. Co z tego, że Marsz nazywał się “Polska dla Polaków”, co jeszcze kilka lat temu było uważane za otwarcie neonazistowskie hasło. PRZECIEŻ PATRIOCI ŁASKAWIE OSZCZĘDZILI CENTRUM STOLICY! Przymknijmy więc oko na jakiś faszyzm, przecież to tylko lewackie wymysły, a tu nam maszeruje, dumna, pokojowa, polska młodzież, zwiastując “Śmierć Wrogom Ojczyzny!”. Zapewne wkrótce usłyszymy jeszcze o jakimś zdemolowanym kebabie i podbitych oczach, ale kto by się tym przejmował.

Przypomina to do złudzenia stary kawał o Stalinie, który krzyknął do dziewczynki “Spierda***!”, a przecież “Mógł zabić!”. Na naszych oczach rozgrywa się farsa. To, co jeszcze kilka lat temu było zgodnie przedstawiane jako niedopuszczalny ekstremizm, dziś jest naturalną częścią debaty politycznej. Lada chwila zasiądziemy przed telewizorami i ujrzymy brylujących na salonach ekstremistów, którzy opowiedzą jak profesjonalnie utrzymali w szachu tysiące swoich fanów w kominiarkach, którzy w tym roku zaledwie wykrzyczeli swoją skrajną nienawiść, ale łaskawie nie wcielili jej w życie. Liberalni dziennikarze wyjdą ze studia zadowoleni, że mamy taką piękną, demokratyczną debatę, gdzie mają szansę wypowiedzieć się wszyscy: i kaci i ofiary. Może nawet dzięki temu uda im się zachować robotę przy nadchodzących PISowskich czystkach.

A reszta narodu wróci do swojej codzienności, nieśmiało (ale coraz śmielej) kibicując młodym rycerzom, bijącym syryjskich najeźdźców i skłoterskich brudasów. Pojawią się jeszcze jakieś głosy oburzenia, ale będzie ich coraz mniej. Władza odetnie źródła finansowania pedalsko-żydowskim NGOsom i zdekomunizuje resztkę ulic na cześć podpalaczy białoruskich wiosek. Kolejne sądy uznają swastyki za symbole szczęścia, a zdewastowane radzieckie pomniki za przejaw patriotyzmu. Szeroki sojusz polityczny wzmocni kompetencje służb specjalnych i poszerzy możliwości inwigilacji, w imię obrony stabilności Państwa w czasach muzułmańskich spisków. Bezrobocie? Rozwarstwienie społeczne? Prekaryzacja? Kto by się tym przejmował, przecież kwitnie nam wielka, patriotyczna Polska! I tak proszę Państwa, dzień po dniu, zwinie się demokracja, lub raczej te resztki, które z niej zostały.

KRESY.PL