Poseł do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik podczas wystąpienia domagała się ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Od tego powinna być uzależniona dalsza pomoc dla Ukrainy, powiedziała polityk.

We wtorek podczas posiedzenia Parlamentu Europejskiego była omawiana kwestia kontynuacji wsparcia finansowego i wojskowego dla Ukrainy ze strony państw UE. Podczas debaty głos zabrała przedstawicielka Konfederacji Ewa Zajączkowska Hernik. Na początku powiedziała, że Polska od początku konfliktu pomaga Kijowowi.

“Polska od początku wojny pomaga Ukrainie jak żaden inny kraj na całym świecie. Przyjmując uchodźców wysyłając swój sprzęt wojskowy. Wspierając Ukrainę na forum międzynarodowym i mimo to nie możemy liczyć na szacunek do prawdy historycznej i zgody na ekshumację ofiar Rzezi Wołyńskiej” – Poseł do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik.

Deputowana z ramienia Konfederacji oznajmiła również, że prezydent Wołodymyr Zełenski zakazuje mówić prawdy o Rzezi Wołyńskiej. Dodała również, że przywódca Ukrainy jest “roszczeniowy, niewdzięczny i bezczelny.” Zaznaczyła, że dalsze wsparcie Kijowa powinno być uzależnione od ekshumacji ofiar ludobójstwa.

“Pojednanie powinno zacząć się od słowa “przepraszam”. Nie ma słowa “przepraszam”, nie ma dalszego wsparcia. Nie ma ekshumacji, nie ma dalszego wsparcia. Nie wierzę w mgliste obietnice dialogu po zakończeniu wojny” – Poseł do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik.


Kwestia ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej została poruszona podczas rozmowy Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego z Wołodymyrem Zełenskim, przebieg spotkania został opisany przez portal Onet. Prezydent Ukrainy stwierdził, że Polska zajmuje się nią wyłącznie z powodu polityki wewnętrznej i nie powinna do tej sprawy wracać. Sikorski odparł, że to Ukraina powinna potraktować ekshumacje i pochówki jako chrześcijański gest, jednak nie przekonało to Wołodymyra Zełenskiego. Według relacji uzyskanych przez Onet od uczestników rozmowy, atmosfera była w pewnym momencie na tyle zła, że można mówić wręcz o scysji. Dziennikarz Onet wspomniał również, że niektórzy politycy próbowali go przekonać, żeby nie publikował relacji ze spotkania, ponieważ „o napięciach polsko-ukraińskich w ogóle nie należy publicznie dyskutować”.

X/Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply