Podczas nocy sylwestrowej w Kolonii zagrożone były nie tylko kobiety, ale również słynna katedra pw. św. Piotra i Najświętszej Maryi Panny, tuż obok której odpalano fajerwerki.
O zagrożeniu, które dotknęło słynnej katedry poinformowano dopiero po kilku dniach. Jak poinformowała historyk sztuki i architekt prof. Barbara Schock-Werner, do niedawna kierująca pracami konserwatorskimi i remontowymi w katedrze kolońskiej, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO, tłum zgromadzony na placu między dworcem kolejowym a katedrą odpalał przed jej frontonem race oraz fajerwerki. Część z nich uderzyła w fasadę katedry.
Stworzyło to zagrożenie dla zabytkowych, brązowych drzwi świątyni, które pokryte są specjalną woskową warstwą ochronną. Odpalane w ich pobliżu fajerwerki spowodowały, że fronton bardzo się rozgrzał. Obawiano się, że woskowa ochrona drzwi stopi się.
Prof. Schock-Werner zaznaczyła, że na miejscu brakowało straży pożarnej, a tamtej nocy nie funkcjonowała żadna ochrona świątyni. Choć wybuchy przed jej frontonem zaalarmowały część osób i wezwano straż, to żaden wóz ani strażak nie pojawił się na miejscu. Nie wiadomo, czy wynikało to z braku reakcji centrum dowodzenia, czy z obawy, że przyjazd wozów strażackich jeszcze bardziej rozjuszy tłum migrantów.
O tym, że tłum migrantów strzelał fajerwerkami w bezpośredniej bliskości katedry w Kolonii wspominał w swojej relacji pochodzący z Chorwacji Ivan Jurcevic, pracujący jako ochroniarz w jednym z hoteli w tym mieście.
Gosc.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!