Polskie firmy transportowe zatrudniały przed wojną na Ukrainie 105 tys. kierowców z Ukrainy, a ok. 20-30% z nich wróciło już do swojego kraju – pisze Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, apelując o jak najszybsze wprowadzenie ułatwień w wystawianiu dokumentów, które są niezbędne, by obywatele Ukrainy mogli wykonywać międzynarodowe przewozy dla polskich firm.

“Jeśli chodzi o brak kierowców zawodowych, to pod tym względem obecnie sytuacja w branży transportowej jest krytyczna. Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje obecnie przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego” – pisze w liście do MSZ związek pracodawców. Do jego treści dotarł reporter RMF 24.

Pracodawcy apelują o zmiany prawne, które umożliwiłyby kierowcom z Ukrainy składać wnioski o wizy w polskim MSZ, bez konieczności powrotu do konsulatów na terenie Ukrainy. Chodzi o projekt rozporządzenia Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie wydawania wiz krajowych cudzoziemcom przebywającym na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, który od 17 czerwca jest w toku. Jego konsultacje się już zakończyły.

Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska

Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska

“Od ponad trzech miesięcy branża transportu drogowego wskazuje na skutki działań wojennych na terytorium Ukrainy, a w szczególności na brak możliwości przedłużenia (uzyskania) dokumentów potwierdzających legalny pobyt na terytorium Unii Europejskiej zatrudnionych przez polskich przewoźników kierowców z Ukrainy” – w czerwcu komunikował Związku Transport i Logistyka Polska.

Pracodawcy podkreślali, że  pod koniec roku wygasną prawie wszystkie dokumenty pobytowe dla prawie 100 tysięcy kierowców z Ukrainy zatrudnionych w międzynarodowych przewozach drogowych i że obecne procedury wizowe zagrażają ponad 30 tysiącom pozostałych kierowców spoza Unii Europejskiej – pochodzących głównie z Białorusi.

“Jeżeli sprawa nie zostanie niezwłocznie rozwiązana, do końca roku grozi nam upadłość kilku tysięcy przewoźników” -twierdzili już wtedy właściciele firm transportowych.

Jak informowaliśmy, pod koniec czerwca Ukraina i Unia Europejska podpisały umowę o drogowym transporcie towarowym.

Umowa eliminuje konieczność uzyskiwania przez ukraińskich przewoźników odpowiednich zezwoleń na ruch dwustronny i tranzytowy do krajów UE oraz pozwala uniknąć wstrzymywania eksportu ukraińskich produktów przez przejścia graniczne.

Umowa obowiązuje od dzisiaj przez rok z możliwością przedłużenia. Po ukończeniu wszystkich procedur ratyfikacyjnych umowa wejdzie w życie na stałe.

Przypomnijmy, że na początku bieżącego roku liczba zezwoleń transportowych dla ukraińskich przewoźników była jedną ze spornych kwestii pomiędzy Ukrainą a Polską. Kijów domagał się zwiększenia liczby tych zezwoleń i nawet groził oddaniem sprawy do unijnego sądu. W lutym br. informowano, że Polska uległa ukraińskim żądaniom i zgodziła się na zwiększenie w tym roku, w dwóch etapach, liczby pozwoleń dla ukraińskich przewoźników o 30 tys., do 190 tys. rocznie. Był to efekt presji i szantażu Ukraińców, w tym blokady tranzytu kolejowego do Polski. Na początku czerwca br. „Rzeczpospolita” napisała, że pomimo wojny Ukraina wciąż się podtrzymuje swoje żądania.

W maju w związku z deficytem paliw na Ukrainie wywołanym bombardowaniami obiektów infrastruktury przez Rosję, Polska i Ukraina wzajemnie zniosły zezwolenia dla wszystkich przewoźników zajmujących się międzynarodowym przewozem paliw.

Przypomnijmy, że Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce powiedział Naszemu Dziennikowi, że jednostronne zdjęcie ograniczeń dla ukraińskich przewoźników „spowoduje tylko dalszą polaryzację na rynku transportowym”. Zdaniem Buczka, w ostatnich latach polscy przewoźnicy byli skutecznie wypierani z rynku ukraińsko-europejskiej, ze względu na koszty, „podkręcone” przez rząd PiS i unijne regulacje i niemożność finansowania „skutków bałaganu” na zewnętrznej granicy UE, administrowanej przez Polskę. Długie oczekiwanie na przekroczenie granicy zmuszało polskich przewoźników do wycofywania się z tego rynku, oddając pole Ukraińcom. Buczek krytykował polski rząd za brak reakcji na apele, by powiązać zwiększenie kontyngentu na transport ze zwiększeniem przepustowości granic. „W ten sposób podkopano grunt pod nogami kilku tysiącom rodzinnych polskich firm transportowych” – powiedział. Jego zdaniem, nie widać żadnych działań rządu w celu ochrony konkurencyjności polskich przewoźników. Dodał, że ograniczona przepustowość na granicy i tak nie pozwoli zwiększyć liczby przewozów.

Kresy.pl / rmf24.pl / tlp.org.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply