„Kryzys ukraiński wszedł w nową fazę. Na razie panuje względny spokój, ale pod powierzchnią wrze. Eksperci ostrzegają, że sytuacja może ulec zaostrzeniu, jeśli Kijów zechce wprowadzić w całości porozumienia z Mińska” – czytamy w niemieckim serwisie DW.de.

Według wrześniowego badania Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, aż 60,7 procent Ukraińców nie wierzy, że realizacja porozumień z Mińska jest najlepszym sposobem na zaprowadzenie trwałego pokoju na Ukrainie.Z kolei z badań Kijowskiego Centrum im. Razumkowa wynika jednoznacznie, że przeciwników decentralizacyjnych zmian w ukraińskiej konstytucji jest więcej, niż ich zwolenników –odpowiednio 32 i 21 procent.

Spore kontrowersje wzbudziły działania władz w Kijowie, z prezydentem Petrem Poroszenką na czele, zmierzające do tego, by przed końcem roku umieścić w konstytucji zapis przyznający znaczną autonomię terenom będącym pod kontrolą separatystów. Podczas głosowania w pierwszym czytaniu projektu doszło do krwawych zamieszek pod budynkiem Rady Najwyższej Ukrainy. Ponadto, Partia Radykalna Ołeha Laszki próbowała nie dopuścić do głosowania, a później, na znak protestu, opuściła szeregi koalicji rządowej. Kolejne głosowanie ma odbyć się w grudniu.

Wiele kontrowersji i głosów sprzeciwu wywołało już podpisanie 12 lutego porozumienia Mińsk 2. Zdaniem Serhija Harmasza, redaktora naczelnego internetowej gazety “OstroV”, dobrym rozwiązaniem byłoby ogłoszenie przez prezydenta Poroszenkę referendum ludowego, podobnego do tego, jakie niedawno odbyło się w Grecji. Ukraińcy mieliby w nim opowiedzieć się za lub przeciw porozumieniom z Mińska. Harmasz z grupa aktywistów opracował również strategię zakładającą gospodarczą izolację Donbasu przez rząd w Kijowie, przy równoczesnym wspieraniu przezeń wszelkich kontaktów pomiędzy mieszkańcami Ukrainy i ludnością na terenach opanowanych przez prorosyjskich separatystów.

Z kolei były szef resortu obrony Anatolij Hrycenko w rozmowie z DW stwierdził, że Mińsk 2 jest zagrożeniem dla Ukrainy,a rząd powinien prowadzić z Moskwą nowe rozmowy na temat przyszłości Donbasu i zaprosić do nich przedstawicieli UE i USA.

DW powołuje się również na Oksanę Syrojid – wiceprzewodniczącą rady Najwyższej, ważną polityk partii Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego, uchodząca za jednego z głównych krytyków Mińska 2. Jej partia głosowała przeciwko zmianom w konstytucji. Syrojid ostrzega publicznie przed „wirusem separatyzmu”, którym wielu Ukraińców miało się „zarazić” pod wpływem porozumień mińskich. DW zauważa, że Samopomoc to partia liberalna i prozachodnia, mająca znaczne wpływy na zachodniej Ukrainie.

Znany Kijowski politolog Wołodymyr Fesenko powiedział DW, że krytycy porozumień mińskich w dużym stopniu reprezentują opinię liczących się na Ukrainie sił.Przypomina również o liście otwartym około 30 ukraińskich intelektualistów skierowanym w sierpniu na ręce prezydenta Poroszenki. Proszono w nim o nie włączanie do konstytucji treści “decentralizujących” Ukrainę, gdyż ich zdaniem sprzyjałoby to realizacji “planu Putina, który chce ustanowić rosyjską enklawę na terytorium Ukrainy”.

Dw.de / Kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. amoq
    amoq :

    Zdaje się, że Ukraina to kraj tak bardzo zrusyfikowany. A jednak zupełnie nie pojmują rosyjskiej mentalności. Nie wiedza, jak postępować z Ruskami, żeby im się dobrze żyło. Ale to nie dziwi, z Polakami też nie wiedzą, jak postępować. Zastanawiam się, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby Rosja była krajem wielkości Ukrainy z porównywalną siłą militarną. Inwazja ukraińska na tereny rosyjskie nastąpiłaby już dawno a rzeź lokalnej ludności przekroczyłaby wszystko, co znane z historii. A tymczasem jest problem. Komu zależy na ciągłym stanie wojny? I dlaczego? przecież nie uwierzę, że armia kraju, który jest dwa razy większy od Polski i ma 40 mln ludności nie jest w stanie zrównać oddziałów separatystów z ziemią. Nie uwierzę, że nie jest w stanie kontrolować 500 km granicy, przez które ruskie czołgi przejeżdżają na tereny separatystów jak przez swoje podwórko. To nie jest realne, to jest sterowane. Tylko przez kogo? Komu zależy na burdelu w tym kraju? Na promowaniu ruchów nacjonalistycznych, izolacjonistycznych, osłabiających kraj od wewnątrz i niszczących opinię o Ukrainie poza jej granicami? Na pewno nie zależy Polsce, bo Polska reaguje coraz ostrzej na to, co się dzieje i jest coraz bardziej niezadowolona postawą ukraińską. Na pewno nie zależy samym Ukraińcom, bo kto by chciał żyć w kraju z wiecznym burdelem gospodarczym i ciągłą wojną, podsycaną nieudolną polityką wobec zbuntowanych terenów? Kto więc zostaje? Gdyby Putin mógł, to już dawno wycofałby się z Ukrainy, bo od dawna wie, że wdupił. Po pierwszych zwycięskich akcjach szybko okazało się, że wpakował się w znacznie gorszy burdel, niż to pokazywały świetlane perspektywy jego analityków. Ukraina nie padła od razu jak planowano, tylko wciągnęła Rosję w ogólnoświatowy konflikt, który zepchnął rosyjską gospodarkę w ogromny kryzys. “Delikatne” sygnały Putina w kierunku separatystów, żeby odpuścili wciąganie Rosji w całą tą swoją wojnę są aż nazbyt wyraźnym sygnałem. Delikatne sygnały, że rosyjska gospodarka przechodzi “przejściowe trudności” są kolejnym aż nazbyt wyraźnym sygnałem. Za każdym razem, kiedy w dyplomacji używa się słów “delikatne sygnały” oznacza to, że w rzeczywistości sytuacja jest katastrofalna. Ruski bardzo chętnie odpuściłby sobie Ukrainę i skupił się na Syrii, bo tam wojna jest znacznie łatwiejsza. Ale nie ma okazji zrobić tego bez utraty twarzy. A Ruski nie wycofa się nigdy w sposób, w który straci twarz, prędzej będzie bić się do końca i zginie, niż się podda i przyzna do porażki. To jest ruska mentalność. Ukraińcy zupełnie nie pojmują rosyjskiej mentalności.