Debata w Hybrydach: Czy JOW-y uleczą państwo? [+VIDEO]

W minioną niedzielę w warszawskim Klubie Hybrydy odbyła się debata poświęcona ordynacji większościowej i jednomandatowym okręgom wyborczym. Wzięli w niej udział zarówno politycy, jak i naukowcy zajmujący się tym tematem. Debatę poprowadził Jan Pospieszalski.

W debacie wzięli udział: poseł Krzysztof Borkowski (PSL), poseł Marcin Święcicki (PO), Sebastian Kaleta (Stowarzyszenie Młodzi dla Polski ), poseł Zbigniew Zaborowski (SLD), poseł Jarosław Sellin (PiS), prof. Tomasz Kazimierski (Ruch JOW) i dr Wojciech Błasiak.

Pierwsze pytanie dotyczyło tego, jaka ordynacja do Sejmu byłaby dla Polski najlepsza.

Jako pierwszy zabrał głos poseł Zaborowski z SLD, opowiadając się za obniżeniem progów wyborczych, bardziej proporcjonalnym sposobem przeliczania głosów oraz zwiększeniem okręgów wyborczych.Jego zdaniem rola kontrolna Sejmu jest obecnie zbyt słaba. Ordynacja jako taka nie jest najważniejsza, jednak wg niego nie może to być ordynacja większościowa. „Taka ordynacja buduje system dwupartyjny i umacnia monopol największych partii”– stwierdził Zaborowski, podając jako przykład wybory do Senatu z 2011, a także obraz parlamentów brytyjskiego i amerykańskiego.

„Uważam, że JOWy są potrzebne”– stwierdził z kolei poseł Święcicki. Jego zdaniem ten postulat jest powrotem PO do korzeni. „Obecnie ponad połowa posłów ma poparcie mniejsze niż 3% elektoratu w swoich okręgach. Oni idą za liderami listy”– zauważył. Jako drugi przykład podał walkę o miejsca na listach wyborczych, na przykładzie takich samorządów, gdzie nie ma okręgów jednomandatowych. „Dla nich [kandydatów-red.] są niezwykle istotne stosunki z szefem regionu, z zarządem, natomiast ci wyborcy nie są tacy ważni. (…) To jest sprawa drugo czy trzecioplanowa”. Wskazał również na brak prawyborów wewnątrz partii, co odstręcza wiele osób od zaangażowania się w politykę. Uważa, że JOW byłyby formą weryfikacji kandydatów. „Poparcie partyjne nie będzie decydujące. Jeśli partia wystawi słabych kandydatów, to ci kandydaci bądź przegrają z kandydatami innych partii, bądź kandydatami niezależnymi”– stwierdził, podając jako przykład wybory na wójtów i prezydentów miast. Święcicki opowiedział się za 460 okręgami wyborczymi, dopuszczając możliwość głosowania w dwóch turach, co – jego zdaniem – mogłoby początkowo, po zmianie ordynacji, być konieczne.

Prof. Tomasz Kazimierski, wspierający Ruch JOW stwierdził: „Dla mnie Polska to są obywatele, a nie partie polityczne (…) Dla obywateli najlepsza jest ordynacja jednomandatowa z wyborami w jednej turze, gdzie wygrywa zdobywca największej liczby głosów”.Jako uzasadnienie swojego zdania podał szereg argumentów. Po pierwsze: „możliwość usunięcia przez wyborców każdego posła bez możliwości ingerowania w tren proces liderów partyjnych”.Drugi: ściślejszy związek z terenem i pojęcia posła lokalnego, który przyjmuje interesantów w sposób regularny. Ten z kolei stara się załatwić konkretny problem. Kolejny argument polegał na tym, że głosowanie wymusza wybór kandydatów wartościowych społecznie. Czyli takiego, który „zachowuje się dobrze w grupach , wykonuje podjęte zobowiązania, jest słowny, uczciwy, budzi zaufanie i ma pewną satysfakcję z działania dla dobra społeczeństwa. Ordynacja większościowa wyłania takich ludzi w sposób naturalny”. Po czwarte, w ordynacji większościowej z JOW parlamenty są stabilne. Zdaniem profesora, „proporcje, procenty, ułamki to są rzeczy, które interesują jedynie liderów partyjnych”, z kolei wyborców interesuje sprawne działanie rządu, tak by każdy mógł być rozliczony. „Wyborcy to jest najlepsze CBA, oni rozliczają korupcję, usuwają ją z życia politycznego”– uważa profesor. Podkreślił również znaczenie skupianie się wyborców wokół elementu umiarkowanego. Jego zdaniem badacze JOW wskazują, że wyborcy mają skłonność do unikania ryzyka. „To powoduje, że wybory skupiają się wokół elementu umiarkowanego. Wycina to elementy ekstremalne”. Przytoczył również opinię Lorda Lamonta, według którego w systemie jednomandatowym żaden Hitler nie mógłby zdobyć władzy. Przypomniał, że wówczas, w tym samym czasie poparcie dla tego rodzaju idei w Wielkiej Brytanii było podobne, „jeśli nie większe”. Jego zdaniem, dobrym przykładem było „wycięcie” partii UKIP, której program zdaniem profesora polegał na „ekstremalnym wycofaniu się z UE”.Podkreślił zarazem, że ten postulat został przejęty przez konserwatystów, ale w sposób złagodzony. Za konieczne uważa utrzymanie 460 okręgów wyborczych.

Z kolei poseł Borkowski z PSL był zdania, że teraz jest zły okres dla dyskusji o JOW, ponieważ trwa kampania wyborcza.Podkreślił, że w tym roku i tak nie znajdzie ona zastosowania. Zaznaczył, że w Senacie ordynacja większościowa się nie sprawdziła, a JOW są tematem zastępczym. Potencjalny system dwupartyjny określił jako niebezpieczny dla Polski, która po wyborach prezydenckich „pękła na pół”.Pytał o to, kto będzie dbał o Polskę, podczas gdy wszyscy będą dbali o swoje powiaty – „Polska nie będzie się rozwijała, jeśli każdy będzie dbał o powiat”. „JOW tak, w przyszłości może, trzeba wykorzystać doświadczenia z Senatu i rozmawiać, ale nie dzisiaj”– zaznaczył poseł PSL. Opowiedział się przy tym za postulatem zmniejszenia okręgów wyborczych. Podobnie jak poseł Zaborowski uznał, że obecny system proporcjonalny d’Hondta należałoby zmienić na inny, bardziej premiujący mniejsze ugrupowania.

Dr Wojciech Błasiak swoją wypowiedź rozpoczął od konieczności stworzenia okręgów o równej liczbie wyborców, tj. około 67 tys. ,tak „żeby każdy średni powiat, każde większe miasto, każda dzielnica wielkiego miasta miała swojego posła”.Podkreślił znaczenie swobody kandydowania wszystkich uprawnionych obywateli oraz znaczenie jawności przeliczania głosów. Jego zdaniem, obecna ordynacja wyborcza faktycznie odbiera obywatelom bierne prawo wyborcze. Ci zaś muszą występować jako kandydaci komitetów partyjnych,„a de facto partii”.„To jest odebranie obywatelom biernego prawa wyborczego, ta ordynacja łamie konstytucję”– powiedział dr Błasiak. Ponadto, jego zdaniem wyborcy wybierają ludzi, którzy wcześniej już zostali wybrani – ale przez szefostwa partii. „Tak naprawdę poseł, wybrany w Polsce, nie reprezentuje wyborców, ale partie, a w zasadzie kierownictwo partyjne. To nie jest demokracja, to jest oligarchia wyborcza – i my tą oligarchię wyborczą chcemy zlikwidować”– stwierdził. W związku z tym, zdaniem dr Błasiaka obecnie żyjemy w „fasadowej demokracji”. „Jesteśmy w sytuacji murzynów amerykańskich w latach 50. XX wieku na południu Stanów Zjednoczonych, którzy mieli prawa wyborcze, tylko że nie mieli na kogo głosować, a sami nie mogli wystartować”.Jego zdaniem od 25 lat w Polsce reprodukuje się ten sam system, który wyłonił okrągły stół, zaś ordynacja wyborcza podporządkowuje polityka wyborcom. „Jeżeli poseł nie będzie się słuchał większości swoich wyborców, to po trzech latach przestanie być posłem i prawdopodobnie już nigdy nim nie będzie” – powiedział dr Błasiak. Ponadto, jego zdaniem „ordynacja JOW-owska znakomicie odsuwa kiepskich z polityki”.Przypomniał sytuację z marszałkiem Radosławem Sikorskim, który tuż po odwołaniu zapowiedział, że będzie starował z pierwszego miejsca listy PO w Bydgoszczy. „On nam, wyborcom mówi: mam was w nosie! Ja i tak wejdę z powrotem do polityki! Nic mi nie zrobicie”.

Jarosław Sellin z PiS stwierdził, że najlepsza dla Polski ordynacja wyborcza to taka, „która najlepiej oddaje poglądy polityczne i proporcje tych poglądów politycznych czy ideowych Polaków”.Sprzeciwił się przeciwstawianiu partii obywatelom. Powrócił również do problemu braku reprezentacji części wyborców na przykładzie Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem należy wrócić do koncepcji ordynacji mieszanej, co wcześniej jego partia postulowała. Nie widzi również realnej opcji takiej zmiany konstytucji, by wprowadzenie ordynacji większościowej było możliwe.„Jesteśmy otwarci na rozmowę o ordynacji mieszanej, o zmniejszenie Sejmu do 300 osób”– powiedział Sellin. Dobrym wzorem jest dla niego ordynacja niemiecka. Dopuszcza również postulat zmniejszenia okręgów wyborczych. Według niego, do tych kwestii należy jednak powrócić po wyborach parlamentarnych.

Sebastian Kaleta ze Stowarzyszenia Młodzi dla Polski stwierdził, że postulaty zwolenników JOW nie odpowiadają prawidłowo na postawioną diagnozę, dotyczącą obecnych problemów systemu politycznego. Jego zdaniem JOW nie są ani jedynym, ani najlepszym sposobem na rozwiązanie takich kwestii jak hermetyczność partii czy brak kontaktu z wyborcami. Za najlepszy uznał system mieszany, posiadający jego zdaniem „wszystkie zalety JOW”, a jednocześnie niwelujący ich wady – i odwrotnie, w odniesieniu do elementu proporcjonalnego.Stwierdził, że wprowadzenie ordynacji większościowej w niedużych okręgach wyborczych doprowadziłoby w praktyce do realizowania interesów lokalnych kosztem wspólnych, ogólnopolskich. Miałoby to także przełożenie na głosowania w Sejmie, gdzie duże miasta, kierując się swoimi preferencjami, przegłosowywały wieś. W jego opinii JOW doprowadzą do wygaszenia konstytucyjnej roli posła jako reprezentanta narodu.Opowiedział się za tym, by obecne wady obowiązującej ordynacji zniwelować wprowadzeniem systemu mieszanego.

Kolejne główne pytania dotyczyły tego, jakie konsekwencje miałoby wprowadzenie w Polsce ordynacji mieszanej, na zwór węgierksi czy niemiecki oraz tego, co się stanie, jeśli pod wpływem referendum zostaną wprowadzone jednomandatowe okręgi wyborcze. Dyskusję na ten temat można obejrzeć poniżej.

Youtube.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jerzyjj
    jerzyjj :

    T R A G E D I A !!!
    Zalew ogłupienia trwa. Udział w tym mają dziennikarze i pozbawieni skrupułów politycy. Pierwsi gonią za sensacją za wszelką cenę, żeby tylko zapełnić czas antenowy i szpalty gazet, drudzy świadomie kłamią i rozpowszechniają oszczerstwa, z pomocą tychże dziennikarzy. Jedni i drudzy są na bakier z dobrym smakiem, przyzwoitością i moralnością.
    POLAKU JESLI POTRAFISZ SPRÓBUJ POMYŚLEĆ …
    Pułapką zastawioną przez media jest stopniowe, mówiąc kolokwialnie, „odmóżdżanie” odbiorców, czyli pozbawianie ich umiejętności samodzielnego myślenia.
    Człowiek z natury jest bytem myślącym, to jednak prawidłowego myślenia musi się nauczyć. Chodzi tu o proces tworzenia pojęć (abstrakcja), jak i sądzenia, a także rozumowania (wyciągania prawdziwych wniosków z prawdziwych przesłanek).
    Tego uczy logika, której jednak nie ma w programie edukacji. Dzięki temu media mają ułatwione zadanie, ponieważ większość odbiorców nie potrafi tworzyć poprawnych uogólnień ani wyciągać prawidłowych wniosków. Wskutek tego albo przyjmuje wnioski bezkrytycznie, albo też daje się uwieść błędnym rozumowaniom zwanym sofizmatami.
    >>> Ten brak logiki w edukacji szkolnej przynosi straszne żniwo na poziomie intelektualnego niedorozwoju większości Polaków. <<< Są oni łatwo podatni na medialną manipulację, jak również na propagandę i indoktrynację. Trzeba pamiętać, że myślenie pozbawione kultury logicznej przychodzi z wielkimi oporami, jest trudne, więc człowiek VIDE POLAK, by pozbyć się tego trudu, woli gotowe rozwiązania, nawet jeśli są one złe lub fałszywe. I to jest powód, dla którego wierzy telewizji, bo telewizja ma na wszystko odpowiedź, nie zmuszając do myślenia. WYŁĄCZ WIĘC TELEWIZJĘ ODSTAW BRUKOWCE A WŁĄCZ RACJONALNE MYSLENIE...