Komisja Europejska chce aby Polska przyjęła 2,6 tysiąca uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Tymczasem 3,5 tysiąca ludzi, głównie obywateli byłego ZSRR, stara się o status uchodźcy. W całym ubiegłym roku o status uchodźcy ubiegało się ponad 8 tysięcy.

Wedle polskich celników coraz mniej osób przekracza „zieloną granicę”. Dominują tacy, którzy bez ważnej wizy chcą wjechać do naszego kraju. Podczas odprawy na przejściu składają wnioski o przyznanie statusu uchodźcy. Najczęściej robią tak Czeczeni. Po wypełnieniu formalności i wpuszczeniu na teren Rzeczpospolitej powinni w ciągu 48 godzin zgłosić się do ośrodka dla cudzoziemców. Jednak mało kto z nich tak robi – od razu jadą na Zachód Europy.

Swoje wnioski azylanci argumentują chęcią dołączenia do rodzin żyjących w krajach Unii, plotkami jakoby w Niemczech każdy przybysz dostawał ziemię i pieniądze, opowiadają też tragiczne życiorysy. Tylko cześć mówi otwarcie, że chce poprawić swoją sytuację materialną.

W roku 2014 o status uchodźcy starało się w Polsce 8195 osób, z tego połowa to obywatele rosyjscy różnej narodowości. Ukraińców było 2318 – to ogromny skok w stosunku do roku 2013, kiedy podobne wnioski złożyło 46 osób. W związku z wojną na wschodzie kraju Ukraińcy uciekają z terenów działań zbrojnych albo chcą uchylić się przed służbą wojskową. Polska przyznaje im status uchodźcy niechętnie – to sama Ukraina powinna zapewnić swoim obywatelom bezpieczne miejsce do życia w swoich granicach.

Wychodźców z Bliskiego Wschodu jest niewielu. Jeśli jednak doszłoby do znacznego wzrostu liczby uchodźców, to Polska miałaby problem z ich przyjęciem. Miejsc w ośrodkach dla obcokrajowców jest około 1,3 tys. W razie potrzeby zostaliby zakwaterowani w… koszarach.

„Rzeczpospolita” / PCh24.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    sie wie, że przyjdą tu jako uchodźcy, a nie jako podatnicy! PS. ciekawe jacy to “ukraińcy” uciekają z terenów objętych działaniami wojennymi skoro działania mają miejsce w rosyjskiej części Ukrainy, a sami banderowcy mówią, że tamtejsza ludność ma iść do piachu, bo to “kacapy”.

  2. jerzyjj
    jerzyjj :

    Niejaki Bartosz Marczuk mówi, że mamy… „moralny obowiązek” (sic!) przyjmowania Ukraińców w Polsce. „Pomoc w osiedlaniu się i integrowaniu Ukraińców w Polsce leży w naszym interesie” – twierdzi.
    Po uprzednim wypędzeniu z Kresów południowo-wschodnich milionów i zamordowaniu 200 000 Polaków, zajęciu ogromnych połaci terytorium Polski i grabieży siedmiu wieków naszej historii i kultury mówienie nam o „moralnym obowiązku” jest zdumiewające.
    A dziś – po wypędzeniu z Polski przez kolejne ekipy rządowe 5 000 000 Polaków z powodu braku pracy i perspektyw zastanawia, czyj jest to interes? Z pewnością nie jest to interes Polski. Poza tym, nie wiem, jaką moralność ma red. Marczuk na myśli w stosunku do tych, którzy ludobójców Polaków – Banderę, Szuchewycza etc. uważają za swój wzór i narodowych bohaterów – wg ostatnich statystyk takiego zdania jest grubo ponad połowa obywateli Ukrainy!
    Nic dziwnego, skoro banderyzm jest wpajany odgórnie już na poziomie elementarzy w podstawówkach, zaś podstawa ideologii banderyzmu „Nacjonalizm” Doncowa jest lekturą w szkołach średnich. Jedyny moralny obowiązek, o którym może być mowa w odniesieniu do Ukrainy dotyczy Polaków żyjących na Kresach II i I Rzeczypospolitej. Dziwnym trafem o nich Marczuk i jemu podobni: Kowal, Berdychowska, Sycz, Kuchciński, Bury etc. nie wspominają.
    Prof. Bogusław Paź