Kandydat na prezydenta Czech, były premier Andrej Babisz tłumaczy się ze swoich słów o Polsce. Andrej Babisz oświadczył w niedzielę, że jako zwierzchnik sił zbrojnych byłby przeciwny wysłaniu czeskich wojsk do obrony Polski w razie ataku na nasz kraj.

Były premier został zapytany w niedzielę, czy Czechy powinny wysłać swoje wojska do obrony Polski lub krajów bałtyckich w przypadku ataku na te kraje. Odpowiedział, że nie, ponieważ nie widzi potrzeby otwartego konfliktu zbrojnego. “Ja chcę pokoju, a nie wojny. W żadnym przypadku nie wysyłałbym naszych dzieci na wojnę. Polska nie zostanie zaatakowana, musimy temu zapobiec” – oświadczył.

W poniedziałek Babisz odniósł się do zadanego pytania jeszcze raz, tym razem na Twitterze. “Podczas debaty nie chciałem odpowiadać na hipotetyczne pytanie o inwazję na Polskę czy kraje bałtyckie. Jestem przekonany, że tak się nie stanie i nawet nie chcę o tym myśleć. Obowiązkiem światowych polityków jest zapobieganie wojnie” – napisał.

“Gdyby rzeczywiście doszło do ataku, to oczywiście postępowałbym zgodnie z artykułem 5. NATO. Nie ma co do tego dyskusji” – dodał.

W piątek i sobotę w Czechach odbędzie się głosowanie w II turze wyborów prezydenckich. W dwóch sondażach, których wyniki opublikowano w weekend, Petr Pavel uzyskał przewagę piętnastu punktów procentowych nad byłym premierem Andrejem Babiszem.

Zobacz także: Pierwsi ukraińscy żołnierze zakończyli szkolenie w Czechach

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply