Co z gazem łupkowym na Litwie?

Na Litwie są już otwarte wszelkie drogi prawne do wydobycia gazu łupkowego. Zwieńczeniem tej drogi było podpisanie w piątek przez prezydent kraju Dalię Grybauskaitė zmian w Ustawie o poszukiwaniu i wydobyciu gazu łupkowego na Litwie. Podpis prezydent pod ustawą umożliwia amerykańskiej firmie Chevron podpisanie stosownych umów z Litwą i rozpoczęcie przygotowań do poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego, bo właśnie ta firma wygrała przetarg na Litwie. Była to jedyna firma, która wyraziła chęć poszukiwania gazu łupkowego na Litwie. Wcześnie tematem interesował się też polski Lotos.

Pewne niejasności wciąż jednak pozostają. Premier Litwy zapowiedział, że w przyszłym tygodniu spotka się z przedstawicielami Chevrona, by wyjaśnić, czy firma „odrobiła prace domowe“. Pojęcie „prace domowe“ oznaczają, czy Chevron pozyskał aprobatę mieszkańców terenów, nieopodal których będą prowadzone poszukiwania gazu łupkowego. Chodzi o mieszkańców Szyłokarczmy (Šilutė) i jej okolic oraz okolic Taurogów (Tauragai).

Rzekomo jednak Chevron poprosił o więcej czasu, by zapoznać się z poprawkami w ustawie i wprowadzonymi zmianami legislacyjnymi na Litwie odnośnie poszukiwania gazu łupkowego.

Tymczasem niektóre portale, jak narodowo-radykalny alkas.lt poinformowały dzisiaj, że litewska spółka – córka Chevrona „LLinvesticijos“ już wkrótce przystępuje do wykonania próbnych odwiertów w okolicach Šilutė. A przecież nadal mieszkańcy Šilutė i okolic ostro się temu sprzeciwiają. Jak podaje alkas.lt po to właśnie mieszkańcy są zapraszani w miejsce odwiertów: do obejrzenia prac, rozwiania wątpliwości, dyskusji ze specjalistami.

Największe obawy odnośnie wydobycia gazu łupkowego dotyczą skutków tzw. szczelinowania hydraulicznego – metody wydobywczej, ocenianej przez niektórych jako bardzo szkodliwej dla ludzi i środowiska naturalnego oraz składowania odpadów chemicznych.

Właśnie tego, zaostrzenia wymogów ochrony środowiska w trakcie wydobycia gazu łupkowego dotyczą poprawki przyjęte przez parlament Litwy i podpisane przez prezydent Grybauskaitė.

Przeciwnicy twierdzą, że mimo to przyjęte poprawki są bardzo liberalne. W końcu maju, kiedy poprawki do ustawy przyjął litewski Sejm wiceprzewodniczący sejmowego komitetu ekonomiki Arturas Skardžius stwierdził jednoznacznie, że zatwierdzony tryb poszukiwania złóż „spowoduje niewyobrażalne chemiczne zanieczyszczenie gleby”. Dalej poszła posłanka Aurelia Stančikienė z sejmowego komitetu ochrony środowiska, która przyjęte poprawki określiła jako „zdradę państwa”.

Przetarg na prawo do poszukiwania i eksploatacji zasobów węglowodorów na Litwie ogłosił poprzedni prawicowy rząd Litwy w czerwcu 2012 roku. W lutym tego roku były prawicowy premier Andrius Kubilius alarmował, że poszukiwaniu gazu łupkowego na Litwie sprzeciwia się rosyjski Gazprom. „Łupki nie zagrażają środowisku ani ludziom, tylko rosyjskiemu monopoliście“ – mówił Kubilius. Obecny socjaldemokratyczny premier Algirdas Butkevičius natychmiast stwierdził, że to tylko obawy prawicy, i replikował: „W rządzie nie zetknąłem się z opinią, by Gazprom proponował nie prowadzić takich poszukiwań“.

W tym samym jednak czasie amerykański dziennik “The Financial Times” napisał, że wydobycie gazu z łupków zagraża interesom Gazpromu na Litwie, która obecnie za 1000 m sześciennych rosyjskiego gazu płaci około 550 dolarów – najdrożej w całej Unii Europejskiej.

„Gaz łupkowy mógłby pomóc krajom UE w rozmowach z rosyjskim Gazpromem na temat uzyskania niższych cen na kupowany od niego gaz“ – powiedział niedawno w Wilnie komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger. „Jestem pewien, że gaz łupkowy to dobry instrument w naszych negocjacjach z Gazpromem i Rosją“ – przekonywał Litwinów Oettinger.

Faktycznie Gazprom jest jedynym dostawcą gazu na Litwę, a Wilno chciałoby złamać ten monopol, sięgający jeszcze czasów radzieckich.

Na Litwie równie jednak silne okazało się lobby przeciwników wydobycia gazu łupkowego, co i jego zwolenników.
Na wiosnę przeciwnicy – głównie członkowie ugrupowań ekologicznych i mieszkańcy miejscowości, nieopodal których będą prowadzone odwierty – zorganizowali na Litwie kilka wieców protestacyjnych, m.in pod siedzibą rządu. Pikietujący trzymali plakaty z napisami: „Woda jest złotem Litwy – nie dajmy jej zanieczyścić“, „Pieniądze dla Chevron – trucizna dla Żmudzinów“, „Nie jesteśmy przeciw gazowi łupkowemu, ale przeciw jego niebezpiecznemu wydobyciu“. Był to młyn na wodę dla niechętnego wydobyciu gazu lobby w Sejmie, posłowie głośno podkreślali niezwykłą szkodliwość ekologiczną wydobycia gazu. Stąd gromkie zawołania Algimantasa Salamakinasa „Pozostawimy przyszłym pokoleniom tykającą bombę”.

„Problemem nie jest szkodliwość wydobycia gazu, ale ciągłe uwiązanie Litwy na długim pasku Rosji” – to najczęstsza replika zwolenników wydobycia gazu.

Z raportu przygotowanego przez litewskich naukowców wynika, że Litwa posiada mniejsze zasoby gazu łupkowego niż pierwotnie zakładano, niemniej jednak są one obiecujące dla branży łupkowej. Jak wynika z przytoczonych danych, wielkość potencjalnych złóż to nie, jak podawała amerykańska agencja geologiczna, 113 mld metrów sześciennych, ale ok. 80 mld metrów sześciennych. Wielkość tych złóż pozwoliłoby Litwie na ponad 20 lat niezależności energetycznej.

Premier Butkevičius zapowiadał, że wydobycie gazu łupkowego na Litwie ruszyłoby za 4 – 5 lat.

Wilnoteka.lt/Kresy.pl
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply