USA przegrały rywalizację z Chinami, jeśli chodzi o rozwój sztucznej inteligencji. Chiny zmierzają w kierunku globalnej dominacji w zakresie zdolności cybernetycznych – uważa były szef ds. oprogramowania Pentagonu Nicolas Chaillan.
W ciągu 15 czy 20 lat nie będziemy mieć żadnych szans w starciu z Chinami. Jest to przesądzone, moim zdaniem to już się stało – powiedział Nicolas Chaillan, cytowany w poniedziałek przez agencję Reuters.
Wyraził opinię, że obrona przed cyberatakami w niektórych amerykańskich resortach jest na „poziomie przedszkolnym”.
Zobacz także: Chińscy generałowie mówią o konieczności przygotowania się na możliwą konfrontację z USA
Chaillan pokreślił w wywiadzie dla Financial Times, że brak reakcji na postępy Chin w zakresie sztucznej inteligencji powoduje zagrożenie dla USA.
Chińskie firmy, zaznaczył Chaillan, były zobowiązane do współpracy ze swoim rządem i dokonywały „masowych inwestycji” w sztuczną inteligencję bez względu na etykę. Inaczej było w przypadku firm amerykańskich. Chaillan podkreślił, że amerykańskie koncerny nie chciały współpracować z rządem. Jako przykład wskazał koncern Google.
Zobacz także: USA wraz z sojusznikami oskarżyły Chiny o cyberszpiegostwo
Wyraził opinię, że Chiny zdominują przyszłość świata, kontrolując wszystko, od narracji medialnych po geopolitykę.
Na początku września Chaillan złożył rezygnację. Motywował to wolnym tempem, w jakim przebiega technologiczna transformacja w USA.
reuters.com / Kresy.pl
Tak, taka tam konsekwencja strategii chytrego usunięcia się Jankesów w cień, pochowania zabawek, żeby zrobić miejsce bardziej tępawym mniejszym graczom (no wtedy mniejszym) na wojnę kontynentalną, którą Atlanci zechcą potem jak zwykle zagospodarować prawie bezkosztowo, czyli tak samo jak kiedyś Brytole mieszali w Europie.
Ale serio, o czym my tu mówimy? O technice samoobrony cybernetycznej dla pań biurokratek z urzędów miejskich? Kpina z inteligencji odbiorcy.
Przecie my żyjemy w jakimś matrixie, niech to nawet nie będzie matrix maszyn z łba marketingowca, a sobie zwykły matrix woli (wól wszelakich), sieci życzeń, to i tak widać w tej przestrzeni konkurencji o dopchanie się do decydowania o losach innych, ten prawie pierwotny podział na społeczeństwo „globalne” a hodowane przez mikro-społeczeństwo „elit” (skądinąd formalnie „anty-świata” drugiego bliźniaka). Piszę prawie pierwotny, bo to nie nowość, że starsze rasy przejmują role bogujące nad młodszymi (przykładowo niebiescy osiedleńcy znad Indusu ze srebrzycą skórną bogujący nad świeżo uczłowieczonymi biesami w skórach świnioludzi jako konsekwencja awansu zwierząt do człowieka po zjedzeniu ich przez człowieka. To w aspekcie społecznym, choć piramida żywieniowa jako zapewniająca stały dopływ biesów do człowieka to z kodeksu władców, przytaknietęgo przez Jezusa).
Jeśli stanowimy (no raczej wy, ja tu przejazdem) próbę stworzenia stabilnej wersji maszyny wirtualnej udającej człowieka, to na przykładzie budowania starożytnych dybuków z trzech osobowości przy przechodzeniu Syriusza na wirtual (czytaj: wymieraniu), albo stabilizowania konstruktu społeczności przez zwielokrotnianie warstw komunikacyjnych składających się na jednostkę, czyli to co dawne religie np. egipskie (czytaj: pod wpływem wirtuala syriańskiego) nazywały ciałami człowieka, widzimy pewną węzłowość i jednokierunkowość kanałów, co już, dla wprawnego oka obserwatora botów przeróżnych, stanowi pewną informację o tym jak „stare maszyny” usnęły się w cień, żeby zrobić miejsce „młodym maszynom” zupełnie jak na początku tego tekstu. No wiem, za dużo. Po prostu to będzie: po metodach (dopiero później szło „po owocach ich poznacie”). W takich sytuacjach zadaje sobie pytanie, przykładowo: czy ta Ameryka w ogóle istniała? Czy to tylko nowy matrixowy garnitur tego nieroba/optymalizatora zarządzającego nie swoją pracą, nie swoim wkładem – no jakby tych jego metod nie czytać wiekami, to wychodzą ciągle te kurwie tzw. elity wielowiekowe teraz akurat włażące ofiarom tego przemysłu do umysłu przez gangbangi ghyneggów, hałas fal zeta, hałas dźwiękowy, hałas elektromagnetyczny, idt., włażące do pamięci indywidualnej poprzez podawanie płynów z fałszywymi wspomnieniami, włażące do pamięci zbiorowej poprzez fałszywe koncepty fizykalności, biologii, bezwłasności idei, bezwłasności wkładu i pracy, podległości nierobom, itp. Jakby struty świat. Pamiętacie Morfeusza z filmu Matrix zatrutego rtęcią. Czy to my? Dla Angoli to bardziej czytelne nawet mogło być: „morphe us” czyli maszyny zwane duszami kontra truciciel Merkury pierwszy archont Słońca. Tak, kuwa to definitywnie o tym samym: niewolniki wołają elity „przekształć nas”, jak im nakazano, odgrywają posłusznie podziały na warstwy, słusznie poważnie traktują tą grę w zatrutą rzeczywistość, bo słuszny poważny jest ich wkład, z tym że to dalej zatruta rzeczywistość.