May oświadczyła, że Gibraltar będzie brał udział w negocjacjach dotyczących Brexitu.

Podczas rozmowy z szefem rządu Gibraltaru Fabianem Picardo premier Zjednoczonego Królewstwa stwierdziła, że nigdy nie zawrze umowy, która przekazałaby mieszkańców Gibraltaru pod inną władzę bez ich wolnej, wyrażonej w sposób demokratyczny woli. Premier May miała zapewnić także, że Gibraltar zorstanie włączony w proces negocjacji.

Agencja Reutera podając tę informację zauważa, że zgodnie z projektem wytycznych w sprawie Brexitu, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej żadna umowa między Wspólnotą a Wielką Brytanią nie może być stosowana na terytorium Gibraltaru bez porozumienia Zjednoczonego Królestwa z Królestwem Hiszpanii. Opozycja w Gibraltarze informowała, że teoretycznie Madryt mógłby zablokować brytyjskiemu terytorium zamorskiemu dostęp do wszelkich umów handlowych wynegocjowanych między Londynem i Brukselą.

W odpowiedzi na tę propozycję szef brytyjskiego MSZBoris Johnson oświadczył, że Gibraltar nie jest na sprzedaż, nie można się o niego targować. Podkreślił, że status Gibraltaru jest niezmieniony od 1713 roku. Przystąpienie Wielkiej Brytanii do wspólnego rynku (europejskiego) w 1973 roku, gdy Hiszpania nie była jeszcze członkiem (UE), niczego nie zmieniło. Nie powinno to robić różnicy także i dziś.

kresy.pl / interia.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. kaj
    kaj :

    Malwiny i Gibraltar, to terytoria należące do innych państw, ale należące dziś formalnie do Wielkiej Brytanii. GB powołuje się na wolę mieszkańców, ale przecież na Krymie i w Noworosji także decydowali mieszkańcy w referendach i nie chcieli do Ukrainy! Więc co jest nadrzędne: wola mieszkańców, czy wola państw, do których te państwa formalnie należą lub powinny należeć. Logika Kalego obowiązuje, jak widać, nad Tamizą.