Białoruskie służby porządkowe przygotowują się do spodziewanej demonstracji opozycji w centrum Mińska po zakończeniu dzisiejszych wyborów prezydenckich. W okolicach Placu Październikowego, gdzie mają zgromadzić się uczestnicy demonstracji, stoją milicyjne samochody, więźniarki i autobusy z funkcjonariuszami.

Zdaniem białoruskiego opozycjonisty Aleksander Milinkiewicz dzisiejsze wybory prezydenckie na Białorusi zostały sfałszowane i zakończą się zwycięstwem Aleksandra Łukaszenki. Jednak w opinii Milinkiewicza, władza będzie musiała pójść na ustępstwa wobec opozycji i wprowadzać powolne zmiany w systemie rządzenia.

Aleksander Milinkiewicz prognozuje “powyborczy flirt” Aleksandra Łukaszenki z opozycją. „Słychać głosy, że opozycja zostanie zaproszona do rządu, a za półtora roku znajdzie się w parlamencie” – mówi opozycjonista. W jego opinii, reżim pójdzie na ustępstwa, ale będzie robił to powoli obawiając się takiej sytuacji, jaka spotkała rosyjskich komunistów po rozpadzie Związku Radzieckiego.

Aleksander Milinkiewicz twierdzi, że taki scenariusz jest szansą dla opozycji na przejęcie władzy. Opozycyjny polityk nie wierzy, by zapowiadana na dziś demonstracja na Placu Październikowym w Mińsku przerodziła się w „kolorową rewolucję”. „Musimy jednak przyjść, aby pokazać, że jesteśmy razem i że jest nas dużo” – dodaje Milinkiewicz. Do udziału w demonstracji namawiają swoich zwolenników opozycyjni kandydaci na urząd prezydenta. W ich opinii, trzeba pokazać światu, że wybory były sfałszowane.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply