W maju w białoruskich sklepach zaczęło brakować wieprzowiny. Poza mięsem podrożała również wódka.
Jak tłumaczył w wywiadzie dla gazety “Riespublika” minister gospodarki Nikołaj Snopkow, deficyt wieprzowiny w obrocie nie jest związny z uwolnieniem jego detalicznych cen, lecz pomorem afrykańskim, który w zeszłym roku dotknął pogłowie trzody chlewnej w tym kraju i zmniejszył je o 20%. Według danym Belstatu wiperzowina w samym tylko kwietniu podrożała o 10%. Mimo tego Snopkow stwierdził, że w tej chwili nie widzi potrzeby powrotu do sztywnego regulowania cen, choć jak zastrzegł władze mają prawo do jego przywócenia.
Deficyt mięsa Snopkow wiązał również ze wzrostem cen na mięso drobiowe w Rosji, gdzie swoje towary, z pominięciem krajowego rynku, zaczęli kierowac białoruscy producenci. Dodał, że w zakresie minimalnych cen na spirytualia władze dążą do tego aby najtańsza półlitorwa butelka wódki kosztowała nie mniej niż 45 tys. rubli baiłoruskich (około 13,5 złotego).
finanse.tut.bykresy.pl
20% pogłowia, a ruskie i Ukraińcy jakoś nie boją się kupować od Białorusi świnek. A ile zwierza w Polsce padło z powodu tej choroby, że od nas nakłada się embargo?