Białoruska opozycja wzywa do udziału w demonstracji

Fałszerstwa, kłamstwa i machinacje – tak określili przebieg kampanii wyborczej przed jutrzejszymi wyborami prezydenckimi na Białorusi dwaj opozycyjni kandydaci do fotela prezydenta. Uładzimir Niaklajeu i Andriej Sannikou na konferencji prasowej w Mińsku wezwali swoich zwolenników do udziału w zaplanowanej na jutro demonstracji w centrum białoruskiej stolicy.

Według Niaklajeua lidera ruchu „Mów Prawdę !” przedterminowe głosowanie, które trwa na Białorusi od wtorku, to doskonała okazja do fałszowania wyników wyborów. „Wszystko to co działo się do tej pory, to co władze próbowały przedstawiać jako demokratyzację procesu wyborczego nie ma żadnego związku z jutrzejszym dniem wyborów” – oznajmił Niaklajeu.

Opozycyjny kandydat dodał, że „Ten dzień jest podporządkowany jednemu celowi, aby na drodze machinacji, kłamstw i oszustw utrzymać przy władzy jednego człowieka tego, który od 20 lipca 1999 roku jest nieprawnym prezydentem i nie ma prawa uczestniczyć w tych wyborach”.

Drugi z kandydatów na prezydenta, lider ruchu „Europejska Białoruś” Andriej Sannikou powiedział, że „Nikt nie zatrzyma procesu fałszerstw raz wprawionego w ruch tylko po to, żeby utrzymać przy władzy uzurpatora”. „Chcę jeszcze raz przypomnieć, że fałszowanie wyborów to jedno z najcięższych przestępstw. Naród pozbawia się prawa głosu” – dodał opozycjonista.

Obaj opozycyjni kandydaci wezwali swoich zwolenników do zorganizowania demonstracji na Placu Październikowym w Mińsku. Ich zdaniem to jedyna możliwość, aby „naród odzyskał prawo głosu”.

Także inny opozycyjny kandydat na prezydenta Białorusi Aleś Michalewicz nie wierzy w uczciwość komisji wyborczych. W opinii opozycjonisty proces liczenia głosów zostanie sfałszowany. Podobnego zdania są pozostali opozycyjni kandydaci do fotela prezydenta a także niezależni komentatorzy i eksperci.

Aleś Michalewicz żartuje, że na Białorusi widać pewien postęp, bo fałszerstw będzie mniej niż podczas wyborów w 2006 roku. Jednak w jego opinii po raz pierwszy można mówić o powolnym procesie demokratyzacji kampanii wyborczej. Opozycjonista podkreśla, że po jutrzejszych wyborach Białoruś, choć nadal rządzona przez Aleksandra Łukaszenkę, to będzie innym krajem. „Nie da się już wrócić do tego co było jeszcze parę lat temu” – uważa Michalewicz.

Opozycyjny kandydat na prezydenta zapowiada, że jutro wieczorem weźmie udział w demonstracji przeciwko uznaniu sfałszowanych wyników wyborów i zamierza domagać się ponownego przeprowadzenia głosowania. Jednocześnie Michalewicz wezwał swoich zwolenników do przyjścia na Plac Październikowy i przyłączenia się do antyrządowej demonstracji.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply