Naszym głównym celem jest zjednoczenie rolników i podjęcie wspólnych działań. Na problemy polskiego rolnictwa trzeba spojrzeć szerzej, one mają przyczynić się do tego, że się organizujemy, motywować do działania. Nie ma co narzekać, trzeba budować siłę i już – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl Michał Kołodziejczak, działacz społeczny i rolniczy, który buduje ruch Agro Unia.

Michał Kołodziejczak, przewodniczący Unii Warzywno-Ziemniaczanej, buduje nowy ruch rolniczy „Agro Unia”. Ma on mieć charakter społeczno-polityczny, oddolny, jednoczący rolników różnych branż i umożliwiający im wspólne, skuteczne działanie. Powstają już struktury oddolnego ruchu. Odbyły się m.in. spotkania z rolnikami pod Lublinem, Radzyniem Podlaskim i Biłgorajem.

Przeczytaj: Michał Kołodziejczak twierdzi, że PiS traci poparcie rolników

Spotkanie organizacyjne ruchu odbyło się także w Dawidach w powiecie parczewskim. Kołodziejczak angażował się tam w blokowanie drogi weterynarzom w akcji sprzeciwu wobec uboju świń w związku z wirusem ASF.

– Naszym głównym celem jest zjednoczenie rolników i podjęcie wspólnych działań – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl Michał Kołodziejczak. – Różne związki i organizacje rolników mówią o problemach polskiego rolnictwa, a główny ich problemem jest brak jakiejkolwiek skuteczności. One załatwiają swój jeden mały interes i nie ukrywają, że lubią robić to spokojnie, w kuluarach. Natomiast patrząc okiem patrioty, kogoś kto kocha nie tylko polską wieś, ale całą Polskę, to nie możemy załatwiać swoich małych interesów. Na problemy polskiego rolnictwa trzeba spojrzeć szerzej. A to wiąże się z problemami różnych innych branży rolniczych.

Kołodziejczak zaznacza, że problemy mają być motywacją do organizowania się i współdziałania:

– To nie są problemy rolników tak po prostu – my musimy odczytywać je jako przyczynek do naszej wspólnej organizacji. To jest coś, co ma się przyczynić do tego, że się organizujemy, motywować do działania. Nie ma co narzekać, trzeba budować siłę i już.

Twórca Agro Unii zwraca uwagę, że problemy różnych branż rolniczych w Polsce zachodzą na siebie. Wspomniał, jak próbował w swojej rodzinnej miejscowości kupić polski cukier – co okazało się bardzo trudne. Podkreśla, że w skali kraju różnica w ilościach cukru polskiego i niemieckiego jest ogromna, co z kolei uderza zarówno w polskich rolników, jak i konsumentów.

Przeczytaj także: Poseł Sachajko (K’15) zawiadamia ABW: niemieckie firmy mogą dążyć do przejęcia polskich cukrowni

– Dochodzi do takich patologii, że na stacjach Orlenu, czyli spółki z polskim, narodowym kapitałem, kawę można posłodzić niemieckim cukrem i zjeść do niej słowacką kanapkę. To jest problem, a albo nikt o tym nie mówi, albo mówi nieskutecznie. A brakuje skuteczności, bo nie ma organizacji, z którą ktoś by się liczyć.

W sobotę Agro Unia organizuje niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego spotkanie producentów trzody chlewnej z różnych regionów Polski. Kołodziejczak zaznacza, że głównym problemem w środowisku rolniczym jest brak informacji o tym, co dzieje się w różnych regionach kraju. Jako przykład podaje problem ASF (afrykańskiego pomoru świń) i tego, jak podchodzą do tego oficjalne instytucje.

– Rolnikom wmawia się różne bzdury, że jak przyjdzie ASF to niech się nie boją, że sobie z tym poradzimy, dostaną pieniądze itd. A jak przyjadą rolnicy ze wschodniej Polski to opowiedzą, jak to u nich tak samo mówiono – a później okazało się to wszystko nieprawdą.

Kołodziejczak podkreśla, że Agro Unia ma być budową szerokiego ruchu społeczno-politycznego, „który w końcu ma być skuteczny”. – Jeżeli nie będzie skuteczny, to będziemy musieli robić to, co robi się we Francji – dodaje. Zaznacza, że obecny minister rolnictwa nie chce rozmawiać z rolnikami. – On kłamie, oszukuje. Nie można się bać tych słów, bo on rzeczywiście kłamie prosto w oczy. Udziela wywiadów gazetom niemieckich rolników, wydawanym w Polsce, w których jest bardzo chwalony.

Zdaniem działacza “to nie jest tak, że do tej pory rolnicy nie chcieli się organizować”. – Chcieli, tylko nie było do tego klimatu. Minister rolnictwa cały czas mówi, że rolnicy nie chcą spółdzielczości, nie chcą wspólnie działać. To kłamstwo. Oni chcą, tylko nie z kimś takim jak Ardanowski, który obraża polskich rolników i oskarża ich o roznoszenie ASF, kiedy my wiemy, że w powiatowych stacjach weterynarii to weterynarze popełnili liczne błędy. Ogólnie jest problem z niedofinansowaniem weterynarii w Polsce, i my jako Agro Unia chcemy się o to upominać, żeby ona działa dobrze.

Kołodziejczak zaznacza, że Agro Unia rozrasta się. Twierdzi wręcz, że obecnie ten ruch społeczny posiada najwięcej aktywnych członków spośród organizacji rolniczych. – To nieprawda, że rolnicy nie chcą się spotykać, działać. Chcą, tylko nie mają z kim.

Czytaj także: Michał Kołodziejczak dla Kresy.pl: rząd nie staje w obronie polskiego rolnictwa

Inicjatorzy Agro Unii chcą też, żeby ministerstwo rolnictwa rozliczyło związki rolnicze z pieniędzy, które te biorą z budżetu państwa. – Chcemy wiedzieć nie tylko, ile pieniędzy zostało przez nie wydanych, m.in. na promocję, ale też czy były one dobrze wydane. On powinien przeprowadzić audyt – mówi Kołodziejczak. Zaznacza, że obecny sposób finansowania sprawia, że minister może spokojnie liczyć na przychylność związków rolniczych. – My chcemy szerokiego rozliczenia tego środowiska z pieniędzy, bo powoduje to patologie i utrudnia działanie nam. Przez to, że nie jesteśmy równorzędnym graczem. To wszystko musi być transparentne. Zaczynamy od mocnego poproszenia o rozliczenie i sprawdzenia, które związki są uczciwe, a które nie.

Kołodziejczak zwraca też uwagę na źle zorganizowane izby rolnicze. – Mówi się, że to niezależny samorząd rolniczy z budżetem na około 35 mln zł rocznie. Jednym z naszych celów jest, żeby nie tyle Agro Unia przejęła te izby, ale by zrobili to sami rolnicy. Trzeba przywrócić temu niezależność. Jak dziś można mówić o niezależnym samorządzie rolniczym, skoro w jego statucie jest napisane, że nadzór na izbami prowadzi minister rolnictwa? Przecież to fikcja i hipokryzja.

Jego zdaniem, zjednoczenie jakiejkolwiek grupy społecznej nie jest proste, gdy zaufanie wśród ludzi jest „mocno nadszarpnięte”, bo wcześniej byli oszukiwani. – Ci ludzie kiedyś zdradzili rolników, a dziś tworzą związki kanapowe bez realnego wpływu na działalność.

Kołodziejczak uważa też, iż obecnie dużo łatwiej byłoby założyć partię polityczną, a nie organizację z konkretną strukturą. – Dziś najbardziej zależy mi na zbudowaniu dobrej struktury, która, gdyby pomysłodawca musiał przekazać kierownictwo komuś innemu, zachowa siłę, spójność i wpływ na to co się dzieje.

Jego zdaniem, związkowcy (jak w przypadku NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych) nie powinni iść do wyborów, gdyż ich obecność w danej partii nie służy takiej organizacji, a wręcz odwrotnie – przyczynia się to do upolitycznienia takich organizacji i zniechęca ludzi do działania. – W ten sposób zamykają usta rolnikom i przyczyniają się do tego,że nie chce im się angażować w ruchy społeczno-polityczne.

Przeczytaj: Potrzebujemy trybuna ludowego

Kołodziejczak angażował się w blokowanie drogi weterynarzom w Dawidach w powiecie parczewskim, w akcji sprzeciwu wobec uboju świń w związku z wirusem ASF.

Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    Pełne poparcie dla M. Kołodziejczaka i jego projektu. I to on, a nie środowisko Kresowian, skądinąd trochę pokłócone i borykające się z innymi problemami, ma dużo większe szanse na zjednoczenie patriotów pod jednym sztandarem. Jeżeli tej kaście z W-wiwu udałoby się zniszczenie polskiego rolnictwa – co przecież się dzieje, to usuną ostatnią, liczącą się przeszkodę.