Leżący na północy Mołdawii rejon oknicki graniczący z Ukrainą od co najmniej kilku stuleci jest związany z historią Rzeczypospolitej.

Przez terytorium tego rejonu wielokrotnie przechodziły hufce Rzeczypospolitej, wyprawiające się na Tatarów i Turków. Pod Lipnikiem starł się z Tatarami Stefan Batory, a na terenie pól dzisiejszej wsi Bieriezowka złożył głowę w czasie odwrotu spod Cecory, jeden z najwybitniejszych polskich hetmanów Stanisław Żółkiewski. W oknicką ziemię wsiąkło więc wiele krwi kresowych rycerzy, a tutejsze słoneczniki i owocowe sady rosną na ich kościach. Ta pagórkowata równina przyciągała w późniejszych stuleciach także polskich osadników, ciągnących tu głównie z Podola. W czasach swojej największej ekspansji udało im się stworzyć skupisko składające się z kilkunastu wsi.

Dziś większość polskich wsi już nie istnieje. Ich mieszkańcy bądź roztopili się w ukraińsko-mołdawskim morzu, przyjmując prawosławie, bądź wyjechali do Polski w ramach repatriacji lub podzielili los kułaków, gdy Mołdawia została włączona do ZSRR. Po wielu osadach jedynym śladem są cmentarze. Często już zapadłe w ziemię i zniszczone. Przypominają o tym, że w ucywilizowaniu tutejszej żyznej pagórkowatej równiny pokrytej sadami i polami słoneczników, ciągnących się po horyzont, mieli swój udział także nasi rodacy… Jeden z większych i w miarę dobrze zachowanych znajduje się w stolicy rejonu, Oknicy. Miejscowość ta powstała już w XV w., ale rozwinęła się dopiero na przełomie XIX i XX w., gdy przeprowadzono przez nią kolej żelazną i zbudowano stację kolejową. Wtedy zaczęła zamieniać się w miasteczko. Dziś ranga miasteczka jeszcze wzrosła. W niepodległej Mołdawii jest to bowiem osada graniczna. Znajduje się tu przejście graniczne Oknica- Sokirjany. Biegnie tędy droga Nowodniestrowsk – Oknica – Bielce – Kiszyniów.

Polacy osiedlali się tu już w XIX w. Obecnie są w tym 12- tysięcznym rejonowym mieście prawie niewidoczni. Według oficjalnych danych mieszka ich w nim zaledwie siedemdziesięciu. Często się zdarza, że miejscowi urzędnicy w ogóle nie wiedzą o ich istnieniu i działacze Stowarzyszenia “Dom Polski” muszą im tłumaczyć, kim są Polacy i skąd w Oknicy się wzięli. Jest to swoisty paradoks, bo jednocześnie Polak – Stanisław Mielnik jest wicemerem miasteczka. To, że Polacy w Oknicy w ogóle zaczęli wracać do korzeni jest zasługą dwóch pań Diany Jancelowskiej i Swietłany Grybu. Zaczęły one organizować tutejsze środowisko, dzięki czemu w roku 2005/2006 przyjechała do Oknicy nauczycielka z Polski pani Magdalena Bałka. Zaczęła ona pracę od podstaw, ucząc dzieci i dorosłych alfabetu, pisania, czytania, piosenek i wierszyków. Największą jej zasługą, jak podkreślają to sami Polacy z Oknicy, był fakt, że pozwoliła im poczuć się Polakami.

W następnych latach mimo starań Stowarzyszenia “Dom Polski” nauczyciel z Polski do Oknicy nie przyjechał. Proces odrodzeniowy w miasteczku został znacząco spowolniony i utrudniony. Nie znaczy to jednak, że zatrzymany. Miejscowym Polakom udało się zdobyć skromny lokal w miejscowej bibliotece. Zorganizowali w nim niewielką biblioteczkę i wystawę fotograficzną o Polsce. Starają się robić różnorakie spotkania i z kaset uczą się języka polskiego. Utworzyli zespół “Natchnienie”, będący ich wizytówką. Głównym ich problemem jest nadal brak nauczyciela języka polskiego. Miejscowe dzieci maja duże kłopoty z poznawaniem języka przodków.

– Jest to poważny problem, bo w Oknicy można by sporo osiągnąć w dziedzinie pracy odrodzeniowej – mówi dyrektor “Domu Polskiego” w Bielcach, koordynująca działalność ogniw stowarzyszenia na północy Mołdawii – Ewelina Maszerowa– W Oknicy mieszka sporo osób o polskich korzeniach, które uległy rusyfikacji bądź ukrainizacji, a które można by odzyskać dla polskości. Tamtemu środowisku potrzebny jest jednak ktoś, kto będzie je stale dopingował do pracy. Jest ono niestety mało aktywne i nie dopracowało się liderów. Z doświadczenia, jakie mamy w Styrczy, jednoznacznie wynika, że nauczyciel z Polski może zdziałać bardzo wiele. Osiągnięcia pani mgr Wandy Burek w tej miejscowości są naprawdę imponujące. Bez niej o żadnym trwałym efekcie w pracy odrodzeniowej w tamtej miejscowości nie byłoby mowy. Dlatego też liczymy, że nauczyciel z Polski w końcu do Oknicy przyjedzie.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply