Jak prawdopodobny jest “chorwacki scenariusz” w Donbasie?

Tak zwany „chorwacki scenariusz” to kwestia, poruszana regularnie od momentu rozpętania się konfliktu zbrojnego w Donbasie – pisze Michael Averko na łamach Strategic Culture.

Opublikowany na stronie „Euromaidan Press” artykuł z 28 grudnia, zatytułowany Co Ukraina mogłaby zyskać na “chorwackim scenariuszu” rozwiązania konfliktu, który był promowany przez Johnson’s Russia List (newsletter przesyłany drogą mailową, zawierający informacje na temat sytuacji panującej w Rosji), pomija pewne kluczowe kwestie każące sceptycznie patrzeć na prawdopodobieństwa  przeprowadzenia akcji podobnej do chorwackiej operacji „Burza”, przeciwko separatystom z Donbasu.

W 1995 roku jugosłowiański i serbski przywódca polityczny, Slobodan Milošević, porzucił Republikę Serbskiej Krajiny, mając nadzieję na polepszenie swoich relacji z Zachodem. W tamtym okresie Rosja była osłabiona, a Jugosławia (którą tworzyły wtedy Serbia i Czarnogóra) była już wyczerpana wojną, stojąc w obliczu międzynarodowej izolacji, objawiającej się nakładanymi na nią obłudnie sankcjami Zachodu.

Gdy rząd chorwacki przystępował do operacji „Burza”, prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z tego, że Jugosławia nie udzieli wsparcia zbrojnego Republice Serbskiej Krajiny, co potem okazało się być prawdą. W konsekwencji Jugosławia dostrzegła pewne złagodzenie wrogości wobec siebie. Jednak uległo to zmianie kilka lat później, gdy wydarzenia w Kosowie stawały się coraz bardziej gwałtowne, co poskutkowało ponownie obłudnym atakiem Zachodu na Belgrad.

Separatyści z Donbasu oraz rząd rosyjski są świadomi panującego obecnie stanu rzeczy. Mają oni dobry powód, by trzymać się na baczność na terenach ogarniętych konfliktem, jako że reżim kijowski może zainterweniować w każdej chwili. Zakończony powodzeniem atak zbrojny na separatystów z Donbasu naraziłby ich pozycję na ryzyko. Rosja, natomiast, zostałaby uznana za słabą. Zresztą rząd rosyjski spotkał się już z krytyką brak adekwatnych działań w celu poparcia antymajdanowej opozycji w dawnej Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej.

W każdym razie Rosja nie znajduje się w tak samo kłopotliwym położeniu jak Jugosławia. Ten fakt zmniejsza szansę na podjęcie przez Kreml działań sprzecznych z jej interesami. Wspomniany wcześniej artykuł z 28 grudnia nie przytacza żadnych danych analitycznych, jednak wspomina o potencjalnych problemach, które mogłyby wystąpić po przeprowadzeniu zwycięskiego ataku na separatystów z Donbasu.

Jednak sytuacja mogłaby ulec zmianie w przypadku, gdyby Kreml miał już dość separatystów i zaczął popierać władze Kijowa oraz ich zachodnich sojuszników. Nie wydaje się to jednak zbyt prawdopodobne w obecnej sytuacji.  Ponadto istnieje pewien podział w kręgach popierających reżim kijowski. Wsparcie dla pomysłu zwiększonej pomocy zbrojnej udzielonej przez USA Kijowowi spotkało się z pewną opozycją, co jest godne odnotowania.

W artykule z 30 listopada, który ukazał się w magazynie „The National Interest”, Lyle Goldstein, wykładowca z Naval War College, dosadnie krytykuje pro-kijowskie stanowisko Kurta Volkera, który został wyznaczony przez rząd Trumpa w celu zajmowania się sprawami dotyczącymi byłej Ukraińskiej SRR. W artykule opublikowanym 15 lutego 2015 roku w Washington Post, Fiona Hill, analityk z Brookings Institute, argumentowała, że nie należy udzielać pomocy zbrojnej reżimowi kijowskiemu. Obecnie Hill pracuje jako doradca w rządzie Trumpa, w kwestiach dotyczących Rosji. Profesor Rajan Menon, który wykłada w City College w Nowym Jorku, już od kilku lat sprzeciwia się udzielaniu pomocy władzom Kijowa przez amerykańską armię. Menon nie ma zrozumienia dla prorosyjskiej wrażliwości (którą żywi wielu mieszkańców byłej Ukraińskiej SRR), w przeciwieństwie do kolegi po fachu, Alexandra Motyla, wykładającego na Rutgers University.

Motyl wierzy, że Ukraina poradziłaby sobie lepiej po odłączeniu się od niej okupowanego przez separatystów Donbasu, biorąc pod uwagę fakt, że panująca tam obecnie sytuacja gospodarcza jest nieciekawa, a większość miejscowej ludności popiera Rosję. Jego punkt widzenia podziela wielu innych zwolenników Euromajdanu. Jak wynika nie tylko z opinii Motyla, Donbas ma możliwość odzyskania statusu znaczącego obszaru gospodarczego oraz na polepszenie go. Jednak aby to nastąpiło należy podjąć wiele istotnych działań.

Decyzja rządu Trumpa o udzieleniu wsparcia militarnego reżimowi kijowskiemu idealnie ukazuje trwającą cały czas przepychankę pomiędzy realistami a tymi, którzy nadal próbują walczyć z nastrojami pro-rosyjskimi. Pomimo oczywistych nieporozumień między Trumpem a Barackiem Obamą, w wywiadzie dla miesięcznika „The Atlantic”, którego Obama udzielił w 2016 roku, wyraził on swoje poparcie dla wykazywanego przez Trumpa realizmu w kwestii Rosji. W wywiadzie tym, w trakcie którego były prezydent USA kilkukrotnie wyraził swój sprzeciw wobec działań Rosji, Obama zwrócił również uwagę na fakt, że Ukraina ma wielkie znaczenie dla Rosji oraz że Moskwa ma więcej do powiedzenia w kwestii działań zbrojnych przeprowadzanych na terytorium byłej Ukraińskiej SRR, ze względu na swoje położenie geograficzne.

Poza tym Stany Zjednoczone mają na głowie wiele innych kwestii związanych z polityką zagraniczną, a sprawy dotyczące byłej Ukraińskiej SRR zapewne nie znajdują się na samej górze pod względem hierarchii ważności.

Biorąc pod uwagę te wszystkie argumenty wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla Donbasu może okazać się długotrwała zimna wojna. Takie rozwiązanie może mieć swoje zalety, ponieważ mogłoby ono prowadzić do polepszenia warunków gospodarczo-ekonomicznych zarówno dla jednej, jak i drugiej strony konfliktu. Z drugiej strony, trwające obecnie w Kijowie problemy ekonomiczne, skrajnie nacjonalistyczna atmosfera oraz rozmowy dotyczące ‘chorwackiego scenariusza’ mogą zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnych potyczek, szczególnie gdy doda się do tego kwestię wsparcia zbrojnego zapowiedzianego przez USA.

Inną przyczyną mogą być starcia pomiędzy zgrupowaniami anty- i pro-rosyjskimi, mające miejsce na terenach Ukrainy kontrolowanych przez reżim kijowski. Taka sytuacja mogłaby prowadzić do twierdzeń, że przyczyną kryzysu jest mieszanie się Rosji w sprawy Donbasu, nie biorąc zupełnie pod uwagę wewnętrznej dynamiki na terenach kontrolowanych przez kijowski reżim.

Michael Averko

Tłumaczenie: Magdalena Frączek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply