Śmierć Adamowicza podgrzeje nastroje społeczne?

Liberałowie chcąc za wszelką cenę odzyskać władzę, niezwykle chętnie podgrzewają polityczną atmosferę, aby realizować swoje interesy przy pomocy zbiorowych emocji. Podobnie może być w przypadku śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza – pisze rumuński dziennik „România Liberă”1.

Gazeta pisze, że Adamowicz był przedstawicielem „kawiorowych globalistów”, który zginął na oczach całego świata od ciosów nożem zadanych przez 27-latka mającego problemy z prawem. Sam motyw działalności sprawcy nie jest jasny – nie wiadomo bowiem czy znajdował się on pod wpływem radykalnych ideologii, czyli czy był przedstawicielem skrajnej prawicy, a może jednak skrajnej lewicy. Według „România Liberă” morderstwo na prezydencie Gdańska może nigdy nie zostać wyjaśnione, tak jak stało się to w przypadku śmierci Lecha Kaczyńskiego.

Rumuński dziennik nie ma jednak wątpliwości, że cała sprawa zostanie wykorzystana politycznie przez liberałów. Na całym świecie chcą oni bowiem za wszelką cenę odzyskać władzę, stąd potrafią doskonale manipulować opinią publiczną i zawsze kreują swoich własnych bohaterów. Adamowicz stał się więc męczennikiem swojego obozu, dlatego już kilka godzin po jego śmierci w centrum Gdańska pojawiły się tłumy mieszkańców, którzy w „mocno katolickiej Polsce” nie zapalili jednak tradycyjnych zniczy, lecz świecili ekranami telefonów komórkowych.

Zmarły w poniedziałek samorządowiec nie należał bowiem do przedstawicieli obozu konserwatywnego, do którego „România Liberă” zalicza obecne polskie władze. Adamowicz był wręcz radykalnym krytykiem rządów Prawa i Sprawiedliwości, stąd rumuński dziennik określa go mianem „ultra-liberała”, przypominając dodatkowo akcję Młodzieży Wszechpolskiej krytykującej jego prezydenturę za promocję wielokulturowości.

Artykuł „Śmierć Pawła Adamowicza: zbrodniczy manewr na rzecz społecznej detonacji?” osadzony jest przy tym w konkretnym kontekście, ponieważ w ostatnim czasie śmierć rumuńskiego obywatela została politycznie wykorzystana przez rumuńskiego prezydenta Klausa Iohannisa. Dwa dni przed atakiem na włodarza Gdańska w Mediaș niedaleko Sybinu, czyli rodzinnego miasta rumuńskiej głowy państwa, mordu dokonał człowiek przebywający na wolności dzięki nowym regulacjom prawnym.

Przepisy wprowadzone kilka miesięcy temu przewidują bowiem, że o przedterminowe zwolnienie mogą ubiegać się przestępcy, którzy odbywali zasądzoną im karę w złych warunkach. Chodzi głównie o znaczące przeludnienie więzień, a także złe warunki sanitarne, co w kontekście jednego z najbiedniejszych państw Unii Europejskiej nie powinno szczególnie dziwić. Jak dotąd dzięki nowemu prawu na wolność wyszło blisko 14 tysięcy osób, zaś około 5 proc. z nich trafiło już ponownie do więzienia, dlatego rumuński prezydent wzywa do zmiany obowiązujących przepisów.

„România Liberă” odnotowuje również inne przypadki wykorzystywania ludzkich nieszczęść do celów politycznych. Kilka miesięcy temu, podczas dużych antyrządowych protestów w Bukareszcie, media opozycyjne wobec władzy socjaldemokratów i liberałów rozpowszechniały informacje o poważnym urazie jednej z ich uczestniczek. Według doniesień miała ona trafić do szpitala w ciężkim stanie i z podejrzeniem złamania kręgosłupa, ale ostatecznie okazało się jednak, że w wyniku działań żandarmerii doznała jedynie niewielkich obrażeń.

W sierpniu zmarł 62-letni mieszkaniec Turnu Măgurele, również kreowany na ofiarę brutalności rumuńskich stróżów prawa. Twierdzono bowiem, że jego śmierć tydzień po protestach przeciwko rządowi była skutkiem użycia przez policję gazu łzawiącego. Starszy mężczyzna cierpiał jednak na wiele chorób przewlekłych, dlatego wspomniany środek przymusu bezpośredniego nie miał na to większego wpływu, ponieważ został on wyprodukowany zgodnie ze wszystkimi europejskimi normami.

Rumuński dziennik zauważa, że chęć wykorzystania różnych przypadków do politycznych celów jest „patologicznym cynizmem”, który doprowadził do przedmiotowego traktowania śmierci. W kontekście zabójstwa Adamowicza, gazeta zwraca choćby uwagę na tekst opublikowany przez lewicowy brytyjski „The Guardian”, w którym przedstawiono go właśnie jako ofiarę obecnej władzy. „România Liberă” twierdzi więc, że śmierć zaczęła napędzać liberalne ideologie.

Marcin Ursyński

1 https://romanialibera.ro/actualitate/moartea-lui-pawel-adamowicz-manevra-criminala-pentru-detonare-sociala-769095

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. 1000_szabel
    1000_szabel :

    Wyjątkowo spatologizowany cynizm polityczny, polegający na wykorzystywaniu ludzkich tragedii i nieszczęść zawsze doprowadza do przedmiotowego traktowania śmierci, która jest przecież metafizycznym zjawiskiem. To z kolei prowadzi do dewaluacji życia, najważniejszego przecież daru od Boga. To z kolei powoduje, że coraz częściej spotykamy się np. ze zbrodniami m.in. wojennymi (Bliski Wschód, Afryka, terroryzm w Europie), apologią tych zbrodni (Ukraina), czy pojedynczymi zbrodniami dokonywanymi do pewnego stopnia spontanicznie (tak, jak ten neonazista z Norwegii, kretyn bodaj z Massachusets kilka lat temu, o ile mnie pamięć nie myli, czy tragedia w Gdańsku). A ponieważ dzisiejsze głowy państw znów zabawiają się w inżynierię społeczną, która jest moim zdaniem jedną z największych zbrodni na ludzkości, zaś świat znów nieuchronnie dąży ku ogólnoświatowemu konfliktowi, kolejna wojna może być jeszcze bardziej okrutna, niż te, których doświadczyła ludzkość w XX wieku. Wniosek jest jeden: światem rządzą durnie, którym racjonalne myślenie przesłaniają pazerność, chciwość, głupota i brak wyobraźni. Tych durniów wybiera każdy z nas. Liczba pożytecznych idiotów idzie w miliony, w Europie zapewne w setki milionów, a na całym świecie w miliardy. Fabryka tychże pożytecznych idiotów pracuje pełną parą od dziesięcioleci na całym świecie (szczególnie w Ameryce i Europie), zalewając zwykłych ludzi zideologizowaną sieczką medialną, ogłupiając na co dzień w radiach, telewizjach i internecie. I jeśli ludzie nie nauczą się na nowo samodzielnego myślenia, historia zatoczy swoje tragiczne koło. Obyście nie musieli wspominać moich słów.