Nieodpowiedzialne postępowanie Izraela jest zagrożeniem dla wszystkich

Agresja skierowana przeciwko krajowi, który nie stanowi żadnego zagrożenia jest najwyższą formą zbrodni wojennej zgodnie z definicją trybunału norymberskiego, który powstał po drugiej wojnie światowej, ale Stany Zjednoczone i ich pudle, Wielka Brytania i Francja, ani słowem nie zaprotestowały, gdy Izrael zabijał cywilów i żołnierzy w niezapowiedzianych nalotach na cele, o których jako jedyny twierdzi, że są powiązane z Irańczykami. Waszyngton i tak nie byłby w stanie rzucić oskarżenia w tej materii, gdyż sam jest w Syrii nielegalnie, regularnie bombarduje ten kraj, w tym w ramach dwóch serii nalotów przy użyciu pocisków manewrujących, a przynajmniej w jednym przypadku zastawił pułapkę, w wyniku której zabito dużą liczbę rosyjskich najemników walczących po stronie syryjskiego rządu – ocenia Philip Giraldi, były oficer CIA, na łamach Unz.com.

Izrael twierdzi oczywiście, że jest niewinny, że to Syryjczycy zestrzelili rosyjski samolot, podczas gdy izraelskie odrzutowce celowo atakowały syryjski obiekt wojskowy, “z którego systemy produkcji broni miały zostać przekazane Iranowi i Hezbollahowi”. Aby nadrobić część wyrządzonych szkód, premier Izraela Benjamin Netanjahu szybko zadzwonił do prezydenta Rosji Władimira Putina, aby wyrazić swoje kondolencje. Wysłał także swojego szefa sił powietrznych do Rosji w czwartek, aby przedstawić szczegółowy raport na temat tego, co się wydarzyło z perspektywy Izraela.

Jest to jednak tylko część obrazu. Narracja o tym, co się wydarzyło, jest już dobrze ugruntowana. Rosyjskie samoloty powracały do bazy po misji nad Morzem Śródziemnym u wybrzeży Syrii, monitorując działalność francuskiego okrętu wojennego i co najmniej jednego brytyjskiego samolotu. Jako duży i względnie wolny śmigłowy samolot podczas rutynowej misji wywiadowczej, Ił- 20 nie miał powodu ukrywać swojej obecności. Najwyraźniej przygotowywał się do lądowania w swojej bazie lotniczej w Hmeimim, w Syrii, gdy doszło do incydentu. Nie wiadomo czy miał włączony transponder, co sygnalizowałoby syryjskiej obronie powietrznej, że jest “przyjacielem”.

Syryjska obrona powietrzna była w stanie wysokiej gotowości, ponieważ Izrael zaatakował cele w pobliżu Damaszku poprzedniego dnia. Podczas tego nalotu, celem był Boeing 747, o którym Izrael twierdził, że transportował broń. Na marginesie należy zauważyć, że twierdzenia izraelskie dotyczące tego, co jest atakowane w Syrii, nigdy nie są weryfikowane przez niezależne ośrodki. Izraelczycy ze swojej strony używali czterech myśliwców myśliwców F-16 do przeprowadzenia niespodziewanego nocnego ataku na kilka miejsc w pobliżu Latakii – bazy lotniczej używanej przez Rosjan. Nadleciały od strony Morza Śródziemnego i najwyraźniej używały rosyjskiego samolotu, aby zamaskować swoje podejście, ponieważ Ił- 20 miał znacznie większy profil radarowy dla obrony powietrznej. Systemy radarowe na F-16 również wyraźnie widziały rosyjski samolot.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Netanjahu zapowiedział kontynuowanie nalotów na Syrię

Izraelczycy mogli się spodziewać, że Syryjczycy w ogóle nie zaatakują nadlatujących samolotów, wiedząc, że przynajmniej jeden z nich jest pilotowany przez ich rosyjskich sprzymierzeńców. Jeśli takie rzeczywiście było oczekiwanie, okazało się, że to nieprawda, gdyż to syryjski pocisk rakietowy S-200 naprowadzany na większy cel zestrzelił samolot i zabił czternastu członków załogi. Izraelczycy zakończyli nalot bombowy i wrócili do domu. Pojawiły się również doniesienia, że ​​francuska fregata wystrzeliła kilka pocisków podczas wymiany ognia, ale te informacje nie zostały potwierdzone, podczas gdy brytyjski samolot również krążył poza zasięgiem radaru, chociaż w pobliżu.

Warto wspomnieć, że Izraelczycy i rosyjscy wojskowi utworzyli gorącą linię, podobną do tej, która jest używana z amerykańskim dowództwem w Syrii, dokładnie w celu uniknięcia incydentów, takich jak zestrzelenie Ił-20, które może przerodzić się w bardziej poważny konflikt. Izrael podobno skorzystał z linii, ale tylko minutę przed incydentem, nie pozostawiając rosyjskiemu samolotowi czasu na uniknięcie obszaru możliwej wymiany ognia.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony było tym bardzo poirytowane. Uznało ono wykorzystanie samolotu wywiadowczego przez Izraelczyków za celowy ruch o wysokim ryzyku. Resort ostrzegł: “Uważamy te prowokacyjne działania Izraela za wrogie. Piętnastu rosyjskich wojskowych zmarło z powodu nieodpowiedzialnych działań izraelskiego wojska. Jest to absolutnie sprzeczne z duchem rosyjsko-izraelskiego partnerstwa. Zastrzegamy sobie prawo do odpowiedniej reakcji”.

Prezydent Rosji Władimir Putin był bardziej pojednawczy, mówiąc, że incydent był “łańcuchem tragicznych okoliczności”. Porównał to do tureckiego zestrzelenia rosyjskiego samolotu w 2015 roku, które było zaplanowane i celowe, zauważając, że Izrael nie zaatakował Ił-20. Chociaż komentarze Putina wyraźnie sugerują, że relacja jego kraju z Izraelem jest co najmniej delikatna, nie oznacza to, że nic nie zrobi.

Wielu Izraelczyków jest emigrantami z Rosji i istnieją bliskie stosunki między tymi dwoma krajami, ale ich poglądy na temat Syrii znacznie się różnią. Nawet gdyby Putin chciał uderzyć w Izrael w konkretny, twardy sposób, najprawdopodobniej jedynie ulepszy i wzmocni obronę powietrzną wokół koncentracji rosyjskich żołnierzy i ostrzeże, że kolejny “niespodziewany” atak zostanie powstrzymany. Niestety, Putin doskonale wie, że jest zasadniczo obezwładniony w regionie przez USA, Francję, Wielką Brytanię i Izrael, nie mówiąc już o Turcji, a gwałtowna reakcja, która doprowadzi do eskalacji konfliktu, nie leży w jego interesie. Podobnie, we współpracy ze swymi syryjskimi sojusznikami, opóźnił poważną próbę odzyskania kontrolowanej przez terrorystów prowincji Idlib, opracowując formułę z Ankarą, aby zapobiec ciężkiej interwencji tureckiej.

Ale jest jeszcze inny wymiar tej historii, który media międzynarodowe w dużej mierze zignorowały. A to dlatego, że Izrael przeprowadza obecnie prawie codzienne ataki powietrzne na Syrię, ponad 200 w ciągu ostatnich 18 miesięcy, na kraj, z którym nie jest w stanie wojny, który nie zaatakował Izraela, ani nie zagroził mu w żaden sposób. Izrael uzasadnia te naloty, twierdząc, że są skierowane przeciwko Iranowi lub Hezbollahowi, a nie samej Syrii. Premier Benjamin Netanjahu nalegał, aby jakiekolwiek porozumienie pokojowe w Syrii obejmowało całkowite usunięcie Irańczyków – żądanie, które zostało następnie powtórzone przez Stany Zjednoczone, które również wzywają do usunięcia Asada od władzy i zastąpienia kimś „bardziej demokratycznym”.

Agresja skierowana przeciwko krajowi, który nie stanowi żadnego zagrożenia jest najwyższą formą zbrodni wojennej zgodnie z definicją trybunału norymberskiego, który powstał po drugiej wojnie światowej, ale Stany Zjednoczone i ich pudle, Wielka Brytania i Francja, ani słowem nie zaprotestowały, gdy Izrael zabijał cywilów i żołnierzy w niezapowiedzianych nalotach na cele, o których jako jedyny twierdzi, że są powiązane z Irańczykami. Waszyngton i tak nie byłby w stanie rzucić oskarżenia w tej materii, gdyż sam jest w Syrii nielegalnie, regularnie bombarduje ten kraj, w tym w ramach dwóch serii nalotów przy użyciu pocisków manewrujących, a przynajmniej w jednym przypadku zastawił pułapkę, w wyniku której zabito dużą liczbę rosyjskich najemników walczących po stronie syryjskiego rządu.

Jest jeszcze inny wymiar izraelskiej ingerencji w kraja sąsiednich, czyli tajne wojny, w ramach których wspiera grupy terrorystyczne działające w Syrii i w Iranie. Rząd Netanjahu uzbroił terrorystów działających w Syrii, a nawet leczył ich w izraelskich szpitalach. Gdy ISIS przypadkowo ostrzelało terytorium Izraela na Wzgórzach Golan, organizacja przeprosiła Izrael. Tak więc, jeśli stawiamy pytanie o to, kto popiera terroryzm, odpowiedź powinna najpierw wskazać Izrael. Lecz Izrael nie płaci za to żadnej ceny ze względu na ochronę zapewnioną przez Waszyngton, który, nawiasem mówiąc, także chroni terrorystów.

Istnieje oczywiście alternatywne wyjaśnienie działań Izraela. Netanjahu mógł uznać, że tak czy owak będzie dla niego osobistą wygraną, fakt, że rosyjski samolot zamaskuje i umożliwi izraelski atak bez jakichkolwiek konsekwencji dla Izraela lub, perwersyjnie, jeśli wywołując incydent, zmusi Moskwę do odwetu, co prawdopodobnie doprowadziłoby do wojny z USA. W obu przypadkach chaos w Syrii, którego Izrael pragnie, będzie trwał nadal, a nawet się pogorszy, ale istnieje również potencjalne niebezpieczeństwo ewentualnej ekspansji wojny, co uczyni ją wojną regionalną, a nawet szerszą.

To ta sama stara melodia. Izrael podejmuje ryzykowne kroki, takie jak atakowanie sąsiadów, ponieważ wie, że nie zapłaci żadnej ceny ze względu na wsparcie Waszyngtonu. Zestrzelenie rosyjskiego samolotu w wyniku izraelskiego podstępu stworzyło sytuację, która z łatwością mogła przerodzić się w wojnę między Moskwą a Waszyngtonem. O czym Izrael tak naprawdę myśli, gdy dąży do stworzenia anarchii wokół swoich granic, pozostaje w sferze domysłów, ale w niczyim interesie nie leży kontynuacja takiego stanu rzeczy. Nadszedł czas, aby Donald Trump spełnił swoją obietnicę wyborczą i zakończył amerykańskie zaangażowanie w Syrii oraz niekończący się cykl wojen na Bliskim Wschodzie.

Philip Giraldi

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply